Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlickie: teść zabił zięcia, posiedzi 8 lat

Redakcja
fot. wojtek wilczyński
Pijany teść po gwałtownej rodzinnej sprzeczce w lipcu ub.r. śmiertelnie pchnął nożem zięcia w Woli Łużańskiej pod Gorlicami. Teraz przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie 55-letni Zbigniew W. usłyszał prawomocny wyrok 8 lat więzienia za zabójstwo 37-latka.

Zbigniew W. zajmował z żoną Anną W. parter w zadbanym i schludnym domu w gminie Łużna. Piętro zamieszkiwał ich syn oraz córka z mężem i trójką małoletnich dzieci. Teść od dawna nie miał najlepszych relacji z zięciem, dochodziło między nimi do kłótni, przepychanek, wyzwisk.

Zbigniew W. był niezadowolony, że Jacek K. stosuje przemoc wobec żony i dzieci, nie ma stałej pracy, nie zajmuje się właściwie rodziną. Do awantur dochodziło też z błahych powodów. Teść wypominał zięciowi, że nie skończył elewacji domu oraz że... pochodzi z sąsiedniej wsi, z Szalowej. Czasem groził zięciowi nożem i siekierą, na miejscu kilka razy interweniowała policja.

10 lipca ub.r. kolejna taka kłótnia miała tragiczny przebieg. Nietrzeźwy Jacek K. wrócił tego dnia z Warszawy, gdzie dorywczo dorabiał na budowach. Na widok teścia nerwy nie wytrzymały i mężczyźni od razu zaczęli obrzucać się wyzwiskami, Zbigniew W. wziął do ręki nóż. - No chodź, wpakuj mi go tutaj - Jacek K. prowokacyjnie poniósł podkoszulek i pokazał brzuch. Zapędy nietrzeźwych mężczyzn studziła 51-letnia Anna W., ale gdy zostali sami, Zbigniew W. zaatakował zięcia masarskim nożem o długości ostrza 20 cm i zadał mu jeden cios w brzuch, rana okazała się śmiertelna.

- Coś ty zrobił? - krzyknęła do męża zszokowana Anna W., gdy wróciła do domu po skończeniu prac gospodarskich. Pierwsza zobaczyła rannego zięcia leżącego na podłodze. Krzyczała tak głośno, że z pokoju wybiegła jej wnuczka, ale na widok zakrwawionego ojca dziewczynka uciekła z powrotem.

- Chyba go zabiłem... - nie krył Zbigniew W. Żona zaczęła ratować zięcia, obmywała go z krwi, potem wysłała męża do sąsiada, by wezwał karetkę. Gdy została sama, mopem wytarła krew z podłogi, umyła zakrwawiony nóż. Gdy na miejscu zjawili się lekarze, stwierdzili zgon Jacka K.

Gorlicka prokuratura oskarżyła Annę W. o zacieranie śladów zbrodni, a Zbigniewa W. o zabójstwo. Sąd jednak uniewinnił kobietę, bo uznał, że nie utrudniała śledztwa, a tylko odruchowo zmyła krew przed przyjazdem załogi karetki. Świadkowie zeznali, że kobieta miała zamiłowanie do porządku i czystości. Z kolei Zbigniew W. nie przyznawał się do winy i przekonywał, że zięć sam nadział się na nóż, gdy w trakcie awantury popchnął go rękami.

Jednak biegli wykluczyli taki mechanizm powstania obrażeń, bo gdyby tak było, to Jacek K. upadłby na plecy, a przecież ranę miał na brzuchu. Lekarze psychiatrzy stwierdzili ponadto, że oskarżony miał ograniczoną poczytalność w chwili popełniania zbrodni. Dopiero przed sądem oskarżony przyznał się do winy, został skazany na 8 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał teraz ten wyrok w mocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto