Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlickie. Puste składy drewna opałowego. To ma się pojawić pod koniec września. Są firmy, które prowadzą specjalne listy

Halina Gajda
Halina Gajda
W tym sezonie drewno opałowe ma pojawić się w sprzedaży we wrześniu
W tym sezonie drewno opałowe ma pojawić się w sprzedaży we wrześniu Sławomir Kowalski/Polska Press
Coraz mniej czasu do sezonu grzewczego, coraz bardziej gorączkowe poszukiwania drewna opałowego. W Gorlickiem, w większości przypadków, trzeba czekać na nie kilka tygodni. Tanio też nie jest.

Największy popyt na drewno opałowe przypada na wiosnę i wczesne lato. Poskładane klocki schną sobie przez kolejne tygodnie. W tym roku, niestety, nie ma co schnąć, bo popyt znacznie przekracza podaż. Tanio też nie jest.

Opłacalna zapobiegliwość

Agnieszka Wójcik drewno zamówiła jeszcze zimą, tak mnie więcej w styczniu. Trochę z zapobiegliwości, bo już wtedy ceny opału zaczęły piąć się w górę, a sprzedawca oferował jej 190 złotych za bukową dwumetrówkę. Wydawało się jej, że będzie szybko i sprawnie – wszak „stara” zima trwała, uznała więc, że o nowej nikt nie myśli. Rzeczywistość okazała się inna – drewno owszem dotarło, ale dopiero w maju.

- Dopłaciłam dwieście złotych do transportu – opowiada. - No i jeszcze musiałam pociąć we własnym zakresie, czyli z wykorzystaniem piły i sporej ilości paliwa do niej. Teraz gdy dzwoniłam, czy mogłabym dokupić jeszcze trochę, usłyszałam, że wcześniej, jak we wrześniu nie ma szans i muszę się liczyć ze sporą podwyżką. Błogosławię więc własną przezorność – dodaje.

W połowie lata szukanie drewna do opału w Gorlickiem do łatwych nie należy, bo go najczęściej po prostu nie ma. W firmie handlowej niedaleko Gorlic zapowiadają, że owszem będzie, ale pod koniec września.
- Przyjmujemy zgłoszenia, jest lista – informuje sprzedawca.
W Bieczu ktoś podnosi słuchawkę, niemal automatycznie informuje, że opału nie ma. I proponuje, żeby dzwonić pod koniec sierpnia, to wtedy powiedzą, coś więcej o dacie ewentualnej dostawy.
Można jeszcze próbować szukać na portalach sprzedażowych. Pod pozycją „drewno opałowe Gorlice” znajdziemy kilka propozycji od prywatnych sprzedawców. Jedna z nich dotyczy buka kominkowego w metrówkach. Cena 380 zł. Poniżej uwaga, że to cenna netto loco las, czyli na składzie w lesie. Na sprzedaż jest też świeże drewno grabowe – deklarowana cena metra nasypowego to 430 złotych. Za sezonowany pocięty dąb trzeba zapłacić 450 złotych.

Może być taniej, ale trzeba się napracować

Szukamy więc dalej – trochę drogą dedukcji, że drewna najlepiej szukać w nadleśnictwie.
- Są braki – informuje krótko Konrad Barczyk, rzecznik Nadleśnictwa Gorlice. - Popyt przerasta podaż – dodaje.
Na cały rok gospodarczy 2021 Nadleśnictwo na sprzedaż przeznaczyło 4,5 tysiąca metrów sześciennych drewna opałowego. Na ten rok – siedem tysięcy. Mimo znacznie większej ilości i tak są braki. Z obserwacji wynika, że wiele osób kupuje po prostu na zapas. Tak, jak na początku wojny na Ukrainie, kierowcy oblegali stacje benzynowe, tak teraz oblegane są składy z opałem. Jeśli chodzi o cenę – metr przestrzenny buka na składzie wywozowym przy lesie to 270 złotych.

- Nie prowadzimy zapisów, staramy się tłumaczyć sytuację na bieżąco – dodaje Barczyk.

Drewno ma pojawić się pod koniec września. Dostępna jest natomiast tak zwana gałęziówka. Łatwo się domyślić, że to nic innego, jak drobny opał – gałęzie, grubsze konary itp. By skorzystać z takiej opcji, trzeba się jednak sporo napracować. Nie bez powodu, taka forma pozyskania opału, nazywana jest samowyrobem.

- Osoby zainteresowane powinny skontaktować się z miejscowym leśniczym, który wskaże teren, z którego można pozyskać – opisuje.

Trzeba też zaopatrzyć się we własny sprawny sprzęt i podpisać stosowne oświadczenie. Drewno układa się w stosy, które później leśniczy wycenia według cennika. Z tego zamieszczonego na stronie gorlickiego nadleśnictwa wynika, że metr sześcienny samowyrobu iglastego kosztuje 27,34 zł brutto. Taka sama ilość liściastego – 56,96 brutto. We własnym zakresie trzeba też zadbać o załadunek i oczywiście transport.
Zainteresowaniem cieszą się też wszelkie inne drzewne odpady. W bieckim Biofactory nie milkną pytania nie tylko o drewno opałowe, ale też fryzę odpadową czy tak zwane zrzyny tartaczne.
- Sprzedałaby się każda ilość – mówi Krzysztof Trochim, prezes zarządu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto