Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlickie. Nasza historia z dreszczykiem. Zmora, upiór, mamuna czy gnieciuch - złych duchów zmarłych trzeba się było pilnie strzec

Andrzej Ćmiech
W większości wsi powiatu gorlickiego wierzono, że ofiarą tych złośliwych duchów może paść każdy człowiek, w niektórych zaś, jak w Gródku i Bielance, uważano, że gnieciuchy nękają ludzi niebierzmowanych lub „zatwardziałych grzeszników”.
W większości wsi powiatu gorlickiego wierzono, że ofiarą tych złośliwych duchów może paść każdy człowiek, w niektórych zaś, jak w Gródku i Bielance, uważano, że gnieciuchy nękają ludzi niebierzmowanych lub „zatwardziałych grzeszników”.
Żeby ustrzec się przed mamuną i ocalić swoje nowo narodzone dziecko przed demonem, położnice musiały trzymać pod poduszką ziele dzwonka, święcone na Matkę Bożą Zielną. Trudniej było uchronić się przed upiorami. Na ich złośliwości nie pomagała modlitwa i kropidło. Jedyną metodą ich unieszkodliwienia było rozkopanie grobu nieboszczyka, którego podejrzewano, że jest upiorem, i odwrócenie go twarzą do ziemi. Tak bywało w Kobylance, Wójtowej i Męcinie. Na kilkanaście godzin przed dniem Wszystkich Świętych przypominany historyczny materiał śp. Andrzeja Ćmiecha.

Według wierzeń naszych przodków, w jesieni na ziemię schodziły istoty pozaziemskie, którym sprzyjać i pomagać miały błąkające się po ziemi duchy, zwane powszechnie na ziemi gorlickiej upiorami lub - jak ich nazywano w Bieśniku - zmorami.

Jak głoszą przekazy, byli to zmarli, którzy mieli zdolność chodzenia po ziemi. Poglądy na to, kto może zostać upiorem, były bardzo różne. Stosunkowo najczęściej, zwłaszcza w zachodniej części powiatu gorlickiego, wierzono, że upiorami zostawali źli ludzie, grzesznicy i samobójcy.

Pokazywali się ponoć żywym pod różnymi postaciami: człowieka, zwierzęcia, a najczęściej królika, psa i kota. Upiory mogły się też stawać niewidzialne. Wtedy obecność ich poznawano po różnych odgłosach, takich jak trzaskanie drzwiami. Potrafiły nawet przesuwać meble. Najczęściej jednak przybierały - jak opowiadano - postać zmarłego ubranego tak, jak był pochowany.

Upiory - według wierzeń naszego ludu - bywały złośliwe albo życzliwe w stosunku do żyjących. Te pierwsze często nawiedzały swe rodzinne domy, czyniąc w nich szkody, tłukąc garnki, wybijając szyby, robiąc nieporządek na strychu. Upiory dobre pojawiały się po to, aby pomagać najbliższym w pracy lub opiekować się osieroconymi dziećmi.

Tradycja przekazywana z ust do ust w Gródku, Szymbarku i Bystrej, wspomina też o duchach obojętnych w stosunku do ludzi. Te przychodziły zazwyczaj do domu po jakąś zostawioną rzecz, niezbędną im na ,,tamtym” świecie, np. po różaniec, okulary czy też obrączkę ślubną. Po zadośćuczynieniu prośbie, więcej żywych nie nękały.

Gorzej przedstawiała się sprawa z upiorami złośliwymi, gdyż te, jeśli nie pomagała modlitwa i kropidło z wodą święconą, unieszkodliwiano w sposób drastyczny, włącznie - jak to było w Kobylance, Wójtowej i Męcinie - z rozkopywaniem grobu nieboszczyka, którego podejrzewano, że jest upiorem, po to, by odwrócić go twarzą do ziemi.

Demony, czyli gnieciuchy, dusicielami zwane

Do demonów, w których istnienie wierzono na terenie powiatu gorlickiego, należały również gnieciuchy, zwane w Ropie i Szymbarku dusicielami. Pochodzenie ich tłumaczono różnie. W Bystrej, że są to dusze zmarłych krewnych, w Turzy, że są to dusze ludzi zmarłych śmiercią tragiczną, zaś w pozostałych wsiach ziemi gorlickiej wiązano je ogólnie z „siłą nieczystą”.

Demony te według wierzeń dusiły ludzi śpiących na wznak na jęczmiennej słomie, wchodząc na człowieka stopniowo, poczynając od nóg. Powszechnie wyobrażano je sobie jako duchy niewidzialne, których obecność poznawało się tylko po ogromnym ciężarze, przywalającym ofiarę.

Niemniej w Bieśniku, Gródku i Wójtowej opowiadano, że gnieciuchy pokazują się pod postacią ludzką, najczęściej małego dziecka w czerwonej czapeczce. Tylko w Bielance twierdzono, że ukazuje się on pod postacią kobiety.
W większości wsi powiatu gorlickiego wierzono, że ofiarą tych złośliwych duchów może paść każdy człowiek, w niektórych zaś, jak w Gródku i Bielance, uważano, że gnieciuchy nękają ludzi niebierzmowanych lub „zatwardziałych grzeszników”.

Wierzono również w istnienie dobrych duchów. I tak w okolicach Polnej, Szalowej Bystrej i Kobylanki panowało przekonanie, że bywają duchy domowe, które przynoszą w gospodarstwie „pożytek”. Uważano je za dusze pokutujących grzeszników lub zmarłych nieochrzczonych. W Polnej opowiadano, że ducha takiego można sobie wyhodować, nosząc przez dziewięć dni pod pachą jajko od czarnej kury. Duchy te zamieszkiwały zwykle strychy, dokąd trzeba było zanosić im co dzień kaszę i mleko lub, jak twierdzono w Bystrej, chleb z solą.

W przypadku niedotrzymania umowy duchy wynosiły się z domu lub mściły się, strasząc dzieci, hałasując po strychu, tłukąc garnki czy też wodząc gospodarzy po bezdrożach w czasie podróży.

Mamuny - demony prosto z bagien

Innym rodzajem demonów były mamuny, które - według wierzeń ludu ziemi gorlickiej, zarówno Pogórzan, jak i Łemków - mieszkały w gęstych lasach, zwykle na bagnach i moczarach.

Były to - jak wierzono - pokutujące dusze złych za życia kobiet lub matek zmarłych przy porodzie. Wyobrażano je sobie najczęściej pod postacią starych, brzydkich bab, odzianych na biało lub nagich i obrośniętych. Te niebezpieczne demony zajmowały się, według wierzeń, zabieraniem młodym matkom niemowląt.

W tym celu mamuny podchodziły do wsi, wypatrywały przez okna chat położnej i, wykorzystując chwilę jej nieuwagi, porywały dziecko. Na jego miejsce podrzucały swoje dziecko, paskudne i pokraczne.

Jak opowiadano w Kobylance - na ten proceder były szczególnie narażone kobiety mało pobożne oraz te, które po połogu nie odbyły w kościele „wywodu” - jak z kolei twierdzono w Ropie.

Położnicom i młodym matkom, aby ustrzec je przed nieszczęściem, zalecano trzymać pod poduszką święcone na Matkę Bożą Zielną ziele dzwonka. Zalecano też, aby w czasie snu nie odwracać się do maleństwa plecami. Jednak mimo różnych sposobów uchronienia się przed mamunami, wypadki rzekomego „odmienienia” niemowląt nie były takie rzadkie i często podawano przykłady dzieci uważanych za „odmieńców”.

Płanetnicy, którzy mieli przenosić chmury

Szczególnie jesienią ożywała wiara w duchy powietrzne, które w zależności od swojego pochodzenia mogły być ludziom przychylne albo złośliwe i cieszące się z ludzkiej krzywdy.

Z wiarą w istnienie demonów mających zdolność poruszania się w powietrzu - mieszkających w wichrze czy też chmurach - wiązała się wiara w płanetników, czyli w duchy transportujące chmury.

Według wierzeń były to pokutujące dusze grzeszników, w szczególności samobójców, morderców i zbójów. Chociaż według tradycji przekazywanej w Bielance i Libuszy, płanetnicy to żywi ludzie wybrani przez Boga do transportu chmur, zewnętrznie nieróżniący się niczym od innych śmiertelników.

Miejscami opowiadano też o płanetnikach jako duchach niewidzialnych, których obecności można się było domyślać po głosach dochodzących z chmur.

Według wierzeń Pogórzan, płanetnicy byli w zasadzie duchami przyjaznymi i ostrzegali ludzi przed niebezpieczeństwami. Chociaż zdarzali się i złośnicy, mający powiązania z siłą nieczystą. Ci „chmurnicy”, jak wierzono w Bieśniku, porywali ludzi, by ciągnęli za nich chmury.

W Kobylance jeszcze nie tak dawno opowiadano, jak to płanetnicy złapali pewnego gospodarza i kazali mu przez kilka kilometrów ciągnąć na łańcuchu ciężkie chmurzyska i dopiero po wielu godzinach ciężkiej pracy zrzucili go z powrotem na ziemię, prawie nieprzytomnego ze zmęczenia. Jedyną obroną przed nimi było działanie święconego dymu i bicie poświęconych dzwonów kościelnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto