FLESZ - Lekcje od września w szkołach, są wytyczne GIS
Gorlickie ani specjalnych tradycji wiązanych z cyrkiem nigdy nie miało, ani mistrzów sztuki cyrkowej nie spotyka się u nas na każdym zakręcie. Dlatego więc Wiesław Jaśkowski jest wyjątkiem. Zaczęło się od wizyty objazdowego cyrku. Był 1964 rok…
- Cyrk nazywał się Arlekin – wspomina Jaśkowski. - Poszedłem na spektakl z rodzicami i zakochałem się w sztuce cyrkowej i ten haczyk tkwi we mnie do dzisiaj – podkreśla.
Był małym chłopcem, gdy oświadczył rodzicom, że będzie pracował w cyrku. Co ciekawe, ci nie oponowali, nie machali ręką „przejdzie ci”, tylko wspierali. Tata uczył małego Wieśka sztuczek, które sam znał, dopingował.
- Nigdy nie miałem wątpliwości, że to jest to, czego szukam w życiu – mówi dalej z przekonaniem.
Chciał poznać wszystkie dziedziny sztuki cyrkowej – żonglował piłeczkami, ćwiczył na trapezie, próbował działań na równoważni. Skąd czerpał wiedzę?
- Oglądałem filmy o cyrku, czytałem mnóstwo książek na temat sztuki cyrkowej i tak się uczyłem – zdradza po latach.
Występy pod drzewem
Dziecięca, a później młodzieńcza fascynacja nie skończyła się tylko na mówieniu o niej i czytaniu książek. Mało kto bowiem wie, że przełożyła się na konkret, czyli cyrk. Młodziutki Wiesiek bowiem, wraz z kolegami występował na prowizorycznej arenie zamontowanej pod drzewem, a wszystko to miało swój początek przy ulicy Szopena. Z czasem, rozochoceni zdobywanym uznaniem zbudowali namiot cyrkowy.
- Budowa zaczęła się od masztów – opowiada. - Pojechaliśmy do lasu i przywieźliśmy ucięte, powalone drzewa zostały połączone tak zwanym sztambertem, czyli poprzeczną belką – wyjaśnia.
Potrzebny był jeszcze brezent do przykrycia w konstrukcji. Tutaj z pomocą przyszła mama, która wówczas pracowała w rafinerii. Okazało się, że jest tam kawał brezentu, który był wykorzystywany przy produkcji parafiny. Gdy przestał służyć, został spisany jako swego rodzaju produkt uboczny. Dla młodych cyrkowców było idealne. Mama pomogła więc w sprawach papierkowych.
- To wszystko musiało być przekazane legalnie – podkreśla.
Gdy w końcu chłopcy stali się właścicielami upragnionego materiału, zaopatrzeni w dratwę i sporych rozmiarów igły zaczęli szycie. Poświęcali temu każdą wolną chwilę. Namiot był jak na ich możliwości ogromny, bo wedle relacji Jaśkowskiego miał około czterech metrów wysokości. Mieściło się w nim około stu osób Dostał też imię – Cyrk Clown.
Awans na drugi rok
W tej formie cyrk przetrwał kilka lat. Przewijało się przez niego mnóstwo młodych ludzi, a sława zaczęła wykraczać poza Gorlice. Na ostatni występ, w 1972 roku został zaproszony dyrektor szkoły cyrkowej w Julinku Tomasz Pietruch. Stało się to zbiegiem różnych okoliczności, jednakowoż efekt był taki, że Jaśkowski, który był wówczas maturzystą, dostał od Pietrucha ofertę nauki – od razu na drugim roku wspomnianej szkoły.
- To było ukoronowanie moich marzeń – wspomina.
Później potoczyło się z górki – treningi, doskonalenie umiejętności, angaże, występy na polskich i zagranicznych estradach. Mimo emerytury na karku – nie ma dosyć. Ciągle występuje, szuka inspiracji, a klaskająca widownia jest siłą, która ładuje mu życiowe akumulatory.
Cały wywiad można wysłuchać na stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorlicach, w zakładce Świadkowie Lokalnej Historii.
- Oto miejsca w powiecie, gdzie na pewno znajdziecie grzyby [LISTA]
- Serenczowóz Serenczy na gorlickich osiedlach [ZDJĘCIA, VIDEO]
- Małopolskie Wianki w Szymbarku - niezwykła noc w skansenie
- Pokaże rzemiosło naszych dziadów. Kuźnia ukończona
- Pamiętacie te przedmioty? [ZDJĘCIA]
- Dni Gorlic sprzed 25 lat. Pamiętacie te balony nad miastem?
Pobierz
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?