18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlickie: dzięki gackom świątynia dostała dotację na remont

Magdalena Jadach
Ksiądz Pipka wypatruje nietoperzy. Trudno je dostrzec, ponieważ są bardzo małe i nie lubią światła
Ksiądz Pipka wypatruje nietoperzy. Trudno je dostrzec, ponieważ są bardzo małe i nie lubią światła Magdalena Jadach
Ciężko będzie znaleźć osobę, która nie słyszałaby chociaż jednej legendy z nietoperzem w tle. Wielu ludzi jest przekonanych, że gacki to wampiry, które żywią się ludzką, a już najchętniej dziewiczą krwią. Każdy przekonany jest, że kontakt z nietoperzami nie może być bezpieczny, a już na pewno jest nieprzyjemny. Od wieków przypisywano im demoniczne cechy, charakter krwiopijców i ponurych, nocnych stworków z błoniastymi skrzydełkami.

Podobno atakują ludzi i wplątują się we włosy, które po kontakcie ze stworzeniem trzeba ściąć. Brzmi strasznie, prawda? - Te wszystkie historie o nich, to jest jedna wielka bzdura - zapewnia ksiądz Jan Pipka, z którym wybieramy się na spotkanie z nietoperzami. Duszpasterz opiekuje się cerkwią w Śnietnicy i co niedzielę odprawia tam nabożeństwa dla wiernych.

Umawiamy się w sobotni poranek pod cerkwią. To właśnie tę świątynię nietoperze upatrzyły sobie na dom. Mieszkają na strychu od kilku lat. Ksiądz Jan przyjeżdża po paru minutach. Wchodzimy do środka. Na wszelki wypadek związałam włosy, a nuż historie o nietoperzach są prawdziwe... Wewnątrz świątyni nic nie wskazuje na to, że gacki tutaj są. Duszpasterz otwiera malutkie drzwiczki po prawej stronie: ledwo się w nich mieści. Idę za nim. Ciemno, oczy powoli przyzwyczajają się do braku światła.

Wchodzimy po drabinie, która raczej nie gwarantuje bezpieczeństwa. Trzeszczy pod naszym ciężarem. Wchodzimy na strych. Pełno tam kurzu, który łaskocze w nosie. Odruchowo zaczynamy mówić przyciszonym głosem. W świetle małej lampki, którą mamy ze sobą, widać pierwsze nietoperze! Rzucają groźne cienie na kościelny strych. Dopiero po dokładnym przyglądnięciu się im widać, że są malutkie. Skąd więc te legendy? Robię kilka zdjęć i żegnamy się z nimi, przepraszając za zakłócanie spokoju. Nietoperze pojawiły się na strychu kilka lat temu. Mali lokatorzy nie wymagają specjalnego traktowania poza paroma wyjątkami.

- Nasze wspólne mieszkanie musi odbywać się w harmonii. Dzięki tym zwierzątkom okoliczni mieszkańcy mają spokój z owadami, które są głównym pożywieniem skrzydlatych sąsiadów. Nietoperze zaś mają spokojny dom, w którym nikt ich nie niepokoi - wyjaśnia ksiądz. Brak szkodników to jednak niejedyna korzyść z posiadania gacków. Bardzo wymierną zaletą dla śnietnickiej cerkwii jest zdobycie środków na renowację dachu. O zwierzętach dowiedzieli się ekolodzy z wrocławskiej organizacji Pro Natura. Zajmują się oni ochroną zwierząt i dziedzictwa narodowego. Co roku organizują akcje polegające na znalezieniu nowych miejsc, gdzie mieszkają nietoperze.

- Podpisaliśmy już wstępną umowę z organizacją. Dostaniemy około dwustu, trzystu tysięcy złotych na wymianę dachu - cieszy się ksiądz Pipka. Podpisanie takiej umowy jest dwustronne. Z jednej strony będzie można zrobić dach, ale nakłada to również obowiązki na gospodarzy świątyni.

- Musimy dbać o jak najlepsze warunki dla nietoperzy. Nic nie może przeciekać, ale gacki muszą mieć jednocześnie zagwarantowany dostęp do swojego domu - wyjaśnia ksiądz. Oprócz korzyści z towarzystwa nietoperzy są również konkretne zasady, których trzeba przestrzegać, aby stworzenia nie zechciały zmienić swojego domu. Najważniejszą jest zakaz wycinania drzew w pobliżu cerkwi. Nietoperze latają na zasadzie echolokacji.

- Wydają one dźwięki o dużej częstotliwości i lokalizują w ten sposób pożywienie i przeszkody terenowe - wyjaśnia duszpasterz. Wycięcie drzew utrudniłoby im trafienie na strych, zdobycie pożywienia czy ukrycie się przed drapieżnikami, które na nie polują. Kościół nie powinien był dodatkowo oświetlany przez reflektory. Iluminacje spłoszyłyby zwierzęta. Strych, na którym zamieszkały nietoperze, nie może zostać już zagospodarowany, bo one potrzebują absolutnego spokoju. Nikt niepowołany nie może ich odwiedzać i niepokoić. Odpada możliwość sprzątania miejsc ich kryjówki przy pomocy środków do impregnacji drewna czy innych chemikaliów.

- Ekolodzy co roku przyjeżdżają, aby posprzątać nieczystości po naszych gackach. Mają specjalne odkurzacze, którymi wciągają odchody. Nie używają żadnych środków, bo mogłoby to je wytruć - przestrzega ksiądz. Śnietnica to niejedyne miejsce w naszej okolicy, gdzie zadomowiły się nietoperze. Są również w Krynicy. Również i tam posługę sprawuje ksiądz Pipka.

- Dla krynickiej cerkwi również dostaliśmy środki finansowe dzięki gackom. Udało się nam zrobić specjalne platformy, na których gromadzą się odchody. Łatwiej utrzymać tam czystość - opowiada duszpasterz Pipka.

Na czym polega fenomen tych zwierząt, że ekolodzy chcą inwestować wielkie sumy w polepszenie ich bytu? Odpowiedź jest prosta. Nietoperze są pod szczególną ochroną. Grozi im wyginięcie, dlatego tak ważna jest ochrona tego gatunku. Na szczęście ludzie o tym wiedzą i egzystują obok gacków w pokoju.

- Mamy taką wyjątkową wspólnotę w kościele. Jedna składa się z ludzi, druga z nietoperzy. Mieszkamy i żyjemy wszyscy razem. Jest to wyjątkowa współpraca - zapewnia ksiądz Pipka. Takie podejście daje szansę dla gacków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto