Profesora Andrzeja Jaczewskiego zna kilka pokoleń starszej młodzieży. Z jego książek „O chłopcach dla chłopców”, „ O dziewczętach dla dziewcząt” poznawali biologię własnego ciała. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że w Gorlicach znalazł się z nakazu pracy.
Prof. Jaczewski trafił do Gorlic z nakazem pracy
Jak sam przyznał w wywiadzie udzielonym Urszuli Karasińskiej w ramach cyklu Świadkowie Lokalnej Historii, marzył, by zostać chirurgiem dziecięcym, pracować w Warszawie.
- Nigdy wcześniej o Gorlicach nie słyszałem – przyznał.
Nie zmienia to nic, że pierwsza wizyta w Gorlicach zaskoczyła go. Miasteczko objawiło mu się jako kurort. Wprawdzie na początku władze Gorlic odmówiły mu przyznania mieszkania, a on sam wrócił do Warszawy, to szybko, po różnych interwencjach na powrót musiał się spakować i wybrać w podróż na południe. Ostatecznie 1 stycznia 1953 roku objął stanowisko ordynatora oddziału dziecięcego. Ze stacji kolejowej w Gorlicach, do szpitala dojechał bryczkę, która czekała na podróżnych przed stacyjnym budynkiem. Miał ze sobą narty, co wywołało ciekawość woźnicy – za wszelką cenę próbował wydusić od pasażera, kim jest.
- Wzbudziłem nie lada sensację, bo nikt nie przypuszczał, że w Nowy Rok ktoś stawi się do pracy – opowiadał.
Oddział dziecięcy był nad zabudowaniami gospodarczymi, składał się z czterech sal chorych i małego pokoju, który pełnił funkcję gabinetu zabiegowego i równocześnie dyżurki personelu medycznego. Na oddział nie wprowadzało się rodziców, pielęgniarka odbierała dziecko w sieni i niosła na salę.
- Baliśmy się infekcji, a przypomnijmy, że był to czas, gdy antybiotyki dopiero się pojawiały – opowiadał. - Niemowlęta, często z biegunkami często łatwo łapały inne infekcje – podkreślał.
Młody, bo wówczas 23-letni Jaczewski zyskał uznanie współpracowników po tym, jak jednemu z dzieci na oddziale podłączył kroplówkę, dzięki czemu uratował mu życie. Zestaw do tego dostał od swojego mentora, gdy wyjeżdżał z Warszawy.
- Wtedy nikt w Gorlicach kroplówek dzieciom nie zakładał, więc wywołało to sporą sensację – wspomniał. - Zarządziłem, by podać mu glukozę z witaminami – opowiadał.
Tym, co wówczas dziesiątkowało dzieci, były biegunki, które z czasem prowadziły do śmierci. Zastosowanie takiego leczenie znacznie ograniczyło śmiertelność. Gdy okazało się, że w szpitalu nie ma praktycznie laboratorium – to które działało, robiło trzy bardzo podstawowe badania – zaczął interweniować w dyrekcji szpitala. Po wielu perypetiach, interwencjach innych lekarzy, udało się je stworzyć.
Od lat mieszkał w Ropkach
Dom profesora był zawsze otwarty dla tych, którzy chcieli się z nim spotkać. Sami z tej gościnności korzystaliśmy. Trzy lata temu Profesor z humorem, ale i naukową odpowiedzialnością tłumaczył nam, czym jest miłość. Podpytywany o to, z pełną powagą mówił, że szczęście w uczuciach zależy od naszego dzieciństwa, a w zasadzie niemowlęctwa.
- To, czy się kiedyś zakochamy, będziemy umieli żyć z drugim człowiekiem, ba – będziemy pragnęli życia z kimś innym. To wszystko zapisane jest od pierwszych chwil przyjścia na świat. To najważniejsza faza w życiu. Ciągle powtarzam, że kontakt matki z dzieckiem – jej dotyk, głos, pieszczota, czułość, to coś bardzo, ale to bardzo istotnego. To jest właśnie ta pierwsza więź. Dzieci, które doznają tych czułości, potrafią je odwzajemnić. Mam też wrażenie, że wyrastają na wspaniałych partnerów, kochanków, których stać na bliskość fizyczną i takich, którzy potrafią być czułymi i tę czułość okazywać – przekonywał.
Żartobliwie dodał, że jest taki czas w życiu, gdy mamy szeroki wybór, od błyszczących urodą do zupełnie przeciętnych. Coś się dzieje w głowie, że czasem za serce ujmuje właśnie ta przeciętność. Musi być jakaś substancja, która odpowiada za tę nielogiczność. Miłość więc to nic innego jak chemiczna burza w głowie.
- Multimedialny pokaz Światło z Ziemi w Parku Miejskim zgromadził tłumy
- Gorlice na mapach Google Street Viev to powrót do przeszłości
- Cenne znaleziska w Bieczu. Będzie nowa historia Małego Krakowa?
- Dziesięć tysięcy krzaków aksamitek w ogrodzie Krzysztofa Wrońskiego [ZDJĘCIA]
- Most na Ropie w Gorlicach na archiwalnych fotografiach
- Biskup Jan Wątroba poświęcił dzwon, który zawiśnie w kościelnej wieży
Pobierz
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?