- Mozolna policyjna praca przyniosła rezultat. W styczniu policjanci zatrzymali 45-letniego mieszkańca powiatu nowosądeckiego, który w czasie przesłuchania przyznał się do udziału w oszustwie. Policjanci przygotowali akt oskarżenia, który trafił do prokuratury rejonowej z wnioskiem o wniesienie sprawy do sądu. Mężczyźnie zarzucono oszustwo na szkodę gorliczanki. Przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat - powiedział Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy KKP w Gorlicach.
Gdy we wrześniu minionego roku pisaliśmy o kolejnym wyłudzeniu metodą na wnuczka niebagatelnej kwoty 6500 złotych od samotnej gorliczanki, zależało nam przede wszystkim, by przestrzec gorliczan przed oszustami, którzy zaczęli grasować na naszym terenie. Swój cel osiągnęliśmy. Na szczęście pouczeni przez policję na naszych łamach gorliczanie byli ostrożni i nie dali się oszukać. Jak informował nas wówczas rzecznik gorlickiej policji oszuści podejmowali jeszcze szereg podobnych prób, ale nieudanych.
Przez kilka miesięcy trwały działania gorlickich śledczych. Na podstawie zeznań pokrzywdzonej był nawet sporządzony portret pamięciowy. Ponieważ policja dość szybko namierzyła sprawcę i nie chciała go spłoszyć, dla dobra sprawy nie został on jednak przekazany nam do publikacji. Jak się okazało te rozważne decyzje doprowadziły do zatrzymania oszusta. Okazał się nim być nowosądeczanin - 45-letni mężczyzna, który w czasie przesłuchania przyznał się do udziału w oszustwie. Mężczyźnie zarzucono oszustwo na szkodę gorliczanki. Przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
- Co jakiś czas, na terenie powiatu gorlickiego mamy do czynienia z działaniami przestępczymi określanymi mianem oszustw metodą "na wnuczka" - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy gorlickiej policji. Metoda ta charakteryzuje się tym, że przestępca dzwoni do ofiary, podaje się za krewnego i tak prowadzi rozmowę, by przekonać, że faktycznie nim jest. Oszuści to zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
We wrześniu 2011 roku do starszej mieszkanki Gorlic zadzwonił mężczyzna, który podawał się za jej wnuka. Poinformował, że spowodował kolizję drogową, ma obrażenia ciała - połamane żebra i czeka na przyjazd pogotowia. Jednocześnie poprosił kobietę o 7000 zł pożyczki, która była mu niezwłocznie potrzebna na polubowne załatwienie sprawy z drugim kierowcą.
Kobieta zgodziła się udzielić pożyczki, po którą w niedługim czasie zgłosił się wysłany przez "wnuczka" mężczyzna. Kobieta, niczego nie podejrzewając, przekazała mężczyźnie 6500 złotych. O oszustwie dowiedziała się dopiero kilka godzin później, kiedy odwiedził ją prawdziwy wnuk. - Zorientowałam się, że zostałam oszukana. Natychmiast pojechaliśmy na policję złożyć zeznania. Co będzie dalej, nie wiemy. Dzisiaj ważne, by przestrzec innych przed takimi sytuacjami - relacjonowała nam wówczas gorliczanka, która padła ofiarą oszusta.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?