Bez względu na to, kto zajmie fotel Stanisława Dyndy, zadanie przed nim stojące będzie niezwykle trudne. Choć realizuje zawarte wcześnie kontrakty dla kopalni Piast i Bobrek, to od kilku miesięcy ma poważne kłopoty finansowe. Zalega m.in. z pensjami pracowników, którzy coraz głośniej domagają się swoich należności. Spółka zalega również dostawcom materiałów i wciąż boryka się z problemem opcji walutowych. Do spłacenia pozostaje kilkadziesiąt milionów złotych.
Nowy szef Grupy Kapitałowej jeszcze na początku lipca, gdy obejmował stanowisko, w rozmowie z nami przyznawał, że tym, czego dzisiaj najbardziej potrzebuje spółka, jest kapitał. Zdradził również, że wie, gdzie go szukać. Problem tylko w tym, by potencjalni inwestorzy dali się przekonać, że warto zainwestować w Glinik. - Jestem zwolennikiem pozyskania pieniędzy na zasadzie pożyczki, a nie na zasadzie kolejnego wspólnika, aczkolwiek tego też nie wykluczam. Dla firmy najlepiej byłoby wziąć pożyczkę, spłacić i zrestrukturyzować się - przekonywał.
Stanisław Dynda pełnił funkcję dyrektora spółki od lutego 2009 roku, gdy podczas Nadzwyczajnego Zgromadzenie Wspólników Grupy Kapitałowej Glinik odwołany został Andrzej Ziara, ówczesny dyrektor zarządu ZMG oraz Sławomir Nowak, dyrektor do spraw ekonomiczno-finansowych.
W środę, gdy przygotowywaliśmy dzisiejsze wydanie "Gazety Gorlickiej", pracownicy Zakładu Maszyn Górniczych mieli dostać kolejną część zaległej wypłaty - około 800 złotych. Również w środę miało odbyć się spotkanie zarządu Glinika.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?