Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. W mieście próżno szukać zimy. Jest w górach

Lech Klimek
Lech Klimek
Patrząc na to, co się dzieje w Gorlicach trudno uwierzyć, że mamy środek kalendarzowej zimy. Śniegu nie ma nawet na lekarstwo. Wystarczy jednak pojechać kilka kilometrów na południe, by cieszyć się z prawdziwej zimy.

WIDEO: Trzy Szybkie

W poprzednim roku w Gorlicach na utrzymanie dróg wydano 666 259 złotych. Z tego w pierwszym półroczu 600 139 złotych. W tym wydatki do 22 stycznia to jedynie 126 424 złote.

Słaba zima nie daje zarobić

- Taka zima to dla mojej firmy mała tragedia - mówi Wojciech Drzymała, dyrektor MZUK w Gorlicach. - Kupiliśmy piasek i sól drogową a teraz nie ma jakiejś perspektywy na to, że te wydatki się zwrócą. Nie ma czego odśnieżać. Sprzęt i ludzie stoją w gotowości i generują koszty - dodaje.
W bazie firmy stoją więc w zasadzie bezczynnie dwa samochody z pługami i piaskarkami. Dodatkowo są też ciągniki uzbrojone w pługi i zakupiony niedawno mały traktorek do odśnieżania chodników.
- Tak naprawdę trochę poważnej pracy mieliśmy przez trzy dni, gdy spadła na nas gołoledź - mówi szef MZUK. - Teraz oczywiście trwają całodobowe dyżury i piaskarka rano wyjeżdża, by posypać piaskiem ulice, na których zdążają się lekkie oblodzenia. To choćby Krakowska w stronę Bystrej, Łokietka czy podjazd na ulicy Hallera. Oczywiście uzupełniamy też piasek w skrzyniach rozstawionych na terenie miasta, z których posypywane są chodniki zarówno przez moich pracowników, jak i przez samych mieszkańców - dopowiada.
W gminie Bobowa tez ciężko znaleźć prawdziwą zimę. Tu pieniądze na zimowe utrzymanie dróg to pomiędzy 10 a 12 tysięcy na jedno sołectwo.
- W tym sezonie piaskarki jeździły tylko kilka razy, pewnie więc środki zostaną w dyspozycji sołectw po zimie. - mówi Wacław Ligęza, burmistrz gminy Bobowa. - Oczywiście się nie zmarnują, bo zostaną wykorzystane choćby na udrażnianie rowów melioracyjnych czy przepustów - dopowiada.
Gmina ma własny sprzęt i dzięki temu może zaoszczędzić, wydatki na zimowe utrzymanie dróg zaplanowane zostały na około 100 tysięcy złotych.

Na południu powiatu się cieszą

Zupełnie inne nastroje panują wśród właścicieli wyciągów narciarskich. Dla nich zima jest łaskawsza. Może nie ma wielkich opadów śniegu, ale nocami łapie mróz więc stoki można spokojnie naśnieżać przy użyciu armatek. Bez problemów działają wyciągi w Sękowej, Małastowie, Smerekowcu i stacja na Magurze Małastowskiej. Na miłośników biegówek czekają też śnieżne trasy przez lasy w okolicach Krzywej. Dla bardziej leniwych dobrym rozwiązaniem będzie kulig.
- Mięliśmy we wtorek małą śnieżycę, więc pokrywa jest bardzo ładna - mówi Grzegorz Brudziński, szef Chutoru Grzegorza z Wysowej. - W tym roku pierwszy raz wystartowaliśmy z kuligami. Jest spore zainteresowanie i to mnie cieszy. Bardzo możliwe, że po sezonie zimowym wprowadzimy przejażdżki bryczkami po naszym małym kurorcie i jego okolicach - dopowiada z uśmiechem.
Zadowolenia nie kryje też Mirosław Waląg, szef stadniny w Regietowie. Tu zimowa sanna to główna atrakcja sezonu.
- Warunki może nie są idealne, ale sanna jest wspaniała – mówi z przekonaniem. - Nie odwołaliśmy ani jednego zaplanowanego kuligu i nie planujemy nic takiego. Wtorkowe opady śniegu jeszcze poprawiły warunki, więc zapraszamy do korzystania - dopowiada.
W Regietowie nie tylko sanki są atrakcją. Można tam też wybrać się na przejażdżkę konną. Wyprawa w siodle choćby na pobliską Rotundę to niezapomniane przeżycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. W mieście próżno szukać zimy. Jest w górach - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto