Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Trwają rozmowy władz miasta z przewoźnikami w sprawie dworca. Chodzi o to by poznać skalę komunikacyjnych potrzeb

Halina Gajda
Halina Gajda
Jak Gorlice rozwiążą kłopot z dworcem - czas pokaże. Czy znajdzie on swoje miejsce przy Bardiowskiej, a może gdzieś indziej - wszystko jest na razie kwestią dyskusji
Jak Gorlice rozwiążą kłopot z dworcem - czas pokaże. Czy znajdzie on swoje miejsce przy Bardiowskiej, a może gdzieś indziej - wszystko jest na razie kwestią dyskusji
Przedstawiciele władz miasta spotkali się z właścicielem nieruchomości, jak i przewoźnikami, którzy odjeżdżali bądź nadal odjeżdżają z terenu dworca. Wszystko po to, by poznać możliwości ponownego stworzenia takiego miejsca, ale też wzajemne oczekiwania i skalę ewentualnych potrzeb.

Od kilku tygodni, na różnych frontach, również tych samorządowych trwa swoista burza mózgów: jak zaradzić nowej sytuacji. Dwa spotkania z tym związane są właśnie za nami. Pierwsze z właścicielem całej nieruchomości i dotychczasowym jego administratorem, a drugie z przewoźnikami.

MZK w Gorlicach nie będzie panaceum na kłopoty z dworcem

Jak już to zostało wspomniane wcześniej, celem tych swego rodzaju konsultacji było poznanie skali komunikacyjnych potrzeb i oczekiwań.

- Jedni przewoźnicy wskazywali, że najważniejsze jest, by działała kasa biletowa. Inni, że priorytetem powinno być funkcjonowanie dworca, jako miejsca obsługi pasażerów – referuje spotkanie Łukasz Bałajewicz, zastępca burmistrza Gorlic.

Na razie, na półkę został odłożony pomysł, który od pewnego czasu przewijał się w dworcowej dyskusji. Chodzi mianowicie o kursy miejskie, które mogłyby ewentualnie mieć jeden ze swoich przystanków również na dworcu. Samorządowiec podsumował to krótko: problemem dworca nie jest to, że nie jeżdżą z niego autobusy MZK.

- Myślę, że problem tkwi w koordynacji kursów i czasów przyjazdu przewoźników dalekobieżnych z komunikacją miejską – ocenia zastępca burmistrza. - To jest do dogrania – podkreśla.

Jak tłumaczy dalej Łukasz Bałajewicz, linie na terenie miasta, mają zupełnie inny charakter – obsługa tras ma być sprawna i w miarę szybka.
- Skręcanie z ulicy Bieckiej na Bardiowską wydłuża czas przejazdu o około dziesięć minut – szacował.
Argument zobrazował przykładem: ktoś, kto chce się dostać z Glinika na Zawodzie i będzie miał przez to wydłużony czas przejazdu, to zrezygnuje z takiego połączenia.

O sprawie dworca autobusowego w Gorlicach pisaliśmy również TUTAJ

W trakcie rozmów powstała też rozbieżność dotycząca konieczności istnienia wspomnianych kas biletowych. I znów cytat z zastępcy burmistrza, który przywołał, iż korzystała z nich niewielka część pasażerów. Przewoźnicy mieli swoje racje, między innymi taką, że bilety muszą być sprzedawane przez kasę fiskalną, a nie przez internet.
- Cały czas dyskutujemy i myślę, że znajdziemy jakiś kompromis – zaznaczył. - Będzie on wymagał spokoju, wyważenia, by nie dać się ponieść emocjom – podkreślał.
Miasto poprosiło zarówno właściciela terenu, czyli firmę Terra Nowa, jak i dotychczasowego administratora, czyli Voyager o analizę finansową działalności, która była tam prowadzona.
- Przedstawimy ją później przewoźnikom, którzy chcieliby z niego korzystać, by zastanowili się, czy będą w stanie partycypować w kosztach prowadzenia – dodał.

Przystanek przy ulicy Bieckiej - tam koncentruje się komunikacja

Dworcowa poczekalnia została zamknięta, wokół budynku zaś trwają prace budowlane.

- Na chwilę obecną zajęliśmy się dalszym remontem obiektu, który powinien zakończyć się do końca roku. Wtedy zobaczymy, co dalej z tym zrobić – oznajmił przed miesiącem na łamach portalu gorlice24.pl Marcin Bolek, prezes zarządu Terra Mota, która jest właścicielem nieruchomości.

Dworzec w Gorlicach przestał działać 1 października tego roku. Voyager, który administrował terenem, zrezygnował z tego zadania. Większość przewoźników – poza dwoma, którzy obsługują kursy dalekobieżne – przeniosła się na przystanek przy ulicy Bieckiej. To tam powstało nieformalne centrum komunikacyjne miasta. Odległość z okolicznych szkół czy zakładów pracy mniej więcej podobna, jak na Bardiowską, tyle tylko, że brakuje jakiegokolwiek zaplecza: kawałka dachu dla głów pasażerów. Z drugiej strony dotychczasowa estetyka dworca też pozostawała sporo do życzenia. Jeden z internautów, który posługując się nickiem Kajtor, poprzez serwis Google, skomentował go żartobliwie: ładnie, aczkolwiek starożytnie.

Takie niewielkie kompaktowe dworce nie są niczym nowym - powstają w regionie. W lipcu właśnie taki, bardzo nowoczesny obiekt został oddany do użytku w Ropczycach

Gorlice. Kompaktowy dworzec przy Bardiowskiej sposobem na ro...

Ropczyce tak rozwiązały problem ze swoim dworcem

Gorlice nie są jedynym miastem, które po likwidacji Państwowej Komunikacji Samochodowej, po różnych perturbacjach z kolejnymi właścicielami, dostało do przełknięcia żabę. Nie tak dalekie Ropczyce są tego przykładem. Tyle tylko, że tam sporo to kosztowało.
- Całkowity koszt tej inwestycji zamknął się kwotą 2,75 mln zł. Budowa dworca została w pełni sfinansowane z budżetu gminy Ropczyce. W nowym dworcu jest poczekalnia, kasy biletowe, część socjalna, sanitariaty i jest on dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Będzie on służył nie tylko mieszkańcom Ropczyc, ale praktycznie mieszkańcom całego powiatu ropczycko- sędziszowskiego i przyjezdnym gościom - mówi Bolesław Bujak, burmistrz Ropczyc.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto