Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Święto Trzech Króli. Ilu było mędrców, którzy przybyli złożyć pokłon Dzieciątku? Jakiej byli narodowości? Przeczytajcie!

Halina Gajda
Halina Gajda
6 stycznia obchodzimy Święto Trzech Króli. Ma ono upamiętnić mędrców, którzy przybyli, by złożyć pokłon narodzonemu Zbawicielowi. Jednak czy mędrców było naprawdę trzech? Skąd przybyli. Jakie dary ze sobą przynieśli? Odpowiedzi na te pytania staraliśmy się znaleźć w naszej niegdysiejszej rozmowie z ks. Andrzejem Kluzem, kapelanem gorlickiego szpitala. Przypominamy ją dzisiaj.

Proszę księdza, jak to w końcu jest z tymi Trzema Królami? Ilu ich tak naprawdę było?
Trudno powiedzieć. Bibliści pewnie mieliby tu więcej do powiedzenia, ale gdyby trzymać się ściśle tego, co pisze o nich św. Mateusz, to pytanie nie ma odpowiedzi. Po prostu nie wiemy tego dokładnie. Ewangelista wspomina o mędrcach ze Wschodu, którzy przybyli z darami. Używa liczby mnogiej, ale bez konkretnego liczebnika. Pisze, że goście, którzy przybyli złożyć pokłon narodzonemu Jezusowi, przynieśli mu mirrę, złoto i kadzidło. Stąd wysnuto wniosek, że było ich trzech.

Równie dobrze, mogło być ich dwóch, ale i sześciu.
Otóż to. W różnych źródłach jest ich różna liczba. W Rzymie, na rysunkach w katakumbach widnieje ich od dwóch do sześciu. W jeszcze innych wierzeniach ich liczba sięga nawet dwunastu, czyli tylu, ile było plemion Izraela.

Przybyli ze Wschodu?
Tak pisze św. Mateusz. Pamiętajmy, że wtedy, to znaczy te ponad dwa tysiące lat temu, sytuacja geopolityczna była trochę inna. Określenie „ze Wschodu” oznaczało ziemie położone za Jordanem, czyli Arabię, Mezopotamię, Persję. Na tym nie koniec - św. Mateusz nie pisze wprost o królach, a o Mędrcach, magach. Nie można ich jednak traktować jako czarnoksiężników, czy innych speców od zaklęć. Bardziej jako osoby jak na ówczesne czasy, dobrze wykształcone. W końcu przybyli do Betlejem wiedzeni gwiazdą, czyli musieli znać się na astronomii. Można przypuszczać, że byli dobrze sytuowani - mirra, złoto i kadzidło nie było czymś, na co stać było zwykłego, szarego człowieka.

A ich narodowość? Każdy miał inny kolor skóry?
Tego też nie wiemy. W założeniu wieść o narodzeniu Jezusa, Zbawiciela wszystkich ludzi miała dotrzeć do całego pogańskiego świata. Nadanie im owego koloru skóry to wynik działania wyobraźni religijnej kolejnych pokoleń. To samo dotyczy kwestii ich wyglądu. Ewangelista nie wspomina ani słowem, o tym, czy byli młodzi, czy starzy, mieli brodę albo wąsy, długie czy krótkie włosy. Nie wiadomo, czy przyszli do Betlejem na nogach, czy na przykład przyjechali wierzchem. Tymczasem na wielu obrazach, nawet tych, w naszych kościołach, przedstawiani są bardzo konkretnie - mają powłóczyste szaty, korony, czasem turbany. Jeden jest młodzieńcem, drugi siwobrodym starcem, a trzeci ma ciemny kolor skóry. W Biblii nie ma o tym słowa, ale artystom najpewniej chodziło o artystyczne przekazanie doniosłości wydarzenia, coś na zasadzie: patrzcie, przedstawiciele trzech najważniejszych ras ludzkich, przyszli oddać pokłon Jezusowi.

I tak naprawdę nie wiemy, kiedy dokładnie dotarli do Jezusa...
Słusznie. Na pewno nie przyszli do niego zaraz po narodzinach. Św. Mateusz, na którego cały czas się powołujemy w naszej rozmowie, napisał, że Mędrcy weszli do domu Jezusa. Nie wspomina nic o stajence, szopce, ale o domu. Można więc sądzić, że Święta Rodzina już nieco okrzepła, ma normalny dach nad głową, a Jezus przestał być noworodkiem. Zagadki można mnożyć, bo przecież ewangelista opisuje, że Duch Święty nakazał mędrcom, by nie wracali do Heroda. Ci więc wrócili - i tu określenie - do swojego kraju inną drogą.

Czyli, nie byli przedstawicielami różnych narodów? Skoro mieszkali w jednym kraju...

O, i tu kolejne pole do popisu i działania dla biblistów, którzy znają nie tylko Stary i Nowy Testament, ale też całą otoczkę kulturową, polityczną, obyczajową ówczesnych czasów. Prowadzą badania, analizują, wiążą fakty historyczne. Nie sądzę, żeby na naszym poziomie, zwykłego chrześcijanina, można było jakoś rozważać wszystkie pytania, które nasuwają się do głowy, tym bardziej że jest ich mnóstwo, do czego przyczynili się też ludzie. Ponieważ nie mogli objąć rozumem pewnych kwestii, zaczęli sobie to jakoś tłumaczyć. I tak mamy szopkę, Jezusa w żłobie, grono pastuszków i w tym wszystkim Trzej Królowie. I kolędę: śpiewajcie aniołowie, pasterze grajcie mu, kłaniajcie się królowie, nie zbudźcie Go ze snu. Czyli najbardziej ikonograficzne przedstawienie historii narodzin Jezusa. Dla historyków kompletnie bez pokrycia w faktach, bo mimo wszystko wydarzenia w Betlejem mają swoją chronologię, ale dla nas, wierzących, w tej mieszaninie czasów i miejsc, właśnie tkwi radość z Bożego Narodzenia.

I tak dochodzimy do sedna - czyli doskonale znanego znakomitej większości z nas zapisu na drzwiach domostw K+M+B i do tego dodany rok. Ponoć to błędny zapis.
Rzeczywiście tak jest, choć muszę przyznać, że znajdziemy go na drzwiach niejednej kancelarii parafialnej i plebanii. Otóż większość z nas uważa, że to skrót od imion Trzech Królów, czyli Kacpra, Melchiora i Baltazara. Pomijam już fakt, że nigdzie w Biblii nie padają takie imiona, a te, w świadomości ludzi pojawiły się dużo później. Czasem pojawia się zapis z literą „C” na początku, ale dalej jest ona traktowana, jako skrót od imienia. Tymczasem zapis C M B to skrót zdania Christus Mansionem Benedicat, czyli Niech Chrystus Błogosławi Domowi. Jeśli pomiędzy literami pojawia się jakiś łącznik, to na pewno nie jest to znak plusa, tylko krzyża.

Czyli popełniamy błąd.
Nie przesadzałbym z tym błędem. Pewnie, że dobrze jest wiedzieć, poprawić, ale z drugiej strony, św. Mateusz, który pisał Ewangelię, na pewno nie miał świadomości, jakie poruszenie wywoła przez swoje niedopowiedzenia i nieprecyzyjne określenia. Dla niego nie było istotnie, jak mieli na imię, skąd przybyli, jakie mieli szaty, czy kolor skóry. Bardziej chodziło mu, żeby pokazać, udowodnić, utrwalić w świadomości ludzi, że Jezus przyszedł na świat dla wszystkich, nie tylko dla narodu wybranego. Wracamy tu do kwestii ludyczności, tradycji chrześcijańskiej poplątanej z tą ludzką, często regionalną. Wszystko to jest skropione artystycznymi wizjami malarzy, rzeźbiarzy. Nie kruszyłbym kopii o zapis. Dobrze wiedzieć, jak być powinno, napisać go poprawnie, ale najważniejsze jest, by pamiętać o samej istocie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto