Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice stoją w korkach

Magdalena Jadach
Wczoraj robotnicy weszli na Biecką. Ulica jest rozkopana i zamknięta dla ruchu
Wczoraj robotnicy weszli na Biecką. Ulica jest rozkopana i zamknięta dla ruchu Magdalena Jadach
Od wczoraj trwa remont Bieckiej - głównej ulicy Gorlic. Prace spowodowały paraliż centrum miasta. Kierowcy łamią przepisy, pasażerowie nie wiedzą, gdzie są przystanki, a piesi chodzą wśród pracujących maszyn.

Środa, ulica Biecka, dochodzi godz. 11. Na chodnikach leżą wycięte drzewa, maszyny zrywają stary asfalt. Huk, który towarzyszy tej inwestycji, jest ogłuszający. W całym przedsięwzięciu najbardziej razi brak zorganizowania. Pasażerów, którzy przyszli rano na przystanek Forest przy Bieckiej, przywitała niemiła niespodzianka. Widnieje tam komunikat, że aby wsiąść do autobusu, powinni się udać na ul. 11 Listopada, na przystanek Handlowiec.

Stanisław Zieliński, naczelnik Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Gorlicach, nic nie wie o takiej zmianie. - Nikt nie miał prawa bez naszej wiedzy i zgody zmienić organizacji ruchu w obrębie przystanków. Wyjaśnimy to - zapewnia mężczyzna.

Pasażerowie czekają więc pod Handlowcem, koło dworca. Tam jednak nie mogą się zatrzymywać busy czy inne firmy poza Miejskim Zakładem Komunikacji. W tym miejscu tworzą się gigantyczne korki. Około godz. 14 naczelnik Wydziału Komunikacji przyjeżdża skontrolować sytuację. Zapada decyzja: przystanek zostanie... usunięty. - Pod Handlowcem nie mogą się zatrzymywać busy, korkuje to całą ulicę. Trzeba go przenieść - ocenia Zieliński.

Ludzie nie kryją oburzenia. - Czekam na autobus do Biecza już 30 minut i nawet nie wiem, czy taki będzie. Kilka busów przejechało i się nie zatrzymało - żali się Jadwiga Kołusz, która chce się dostać do domu.

Nową organizacją ruchu są też zaskoczeni... kierowcy autobusów. Jerzy Jodłowski, kierowca linii nr 5 w kierunku Glinika, nie kryje irytacji. - Ludzie nie wiedzą, gdzie są przystanki. Tutaj, pod fabryką, muszę zawrócić w kierunku miasta. Szaleństwo - ocenia kierowca.

Inni użytkownicy dróg nie zauważają znaków - jeżdżą na pamięć. Wczoraj mieli taryfę ulgową. Od dziś muszą liczyć się z mandatami. Konrad Szarłowicz, kierownik sekcji ruchu drogowego w gorlickiej policji, ostrzega, że od dziś kierowcy będą bacznie obserwowani. - Ludzie nie patrzą na znaki. Patrol będzie czuwał nad tą sytuacją - zapewnia Szarłowicz.

Naszą rozmowę przerywa kobieta, która wjeżdża nissanem pod prąd przy dworcu. Jedzie prosto w autobus. - Widziała pani tamten znak? Tam jest zakaz wjazdu - mówi policjant. Kierująca wzrusza ramionami: - Nie widziałam żadnego znaku.

Zakaz w tamtym miejscu jest od tygodnia, aby ludzie się przyzwyczaili. Jak pokazał wczorajszy dzień - na darmo. Co na to władze miasta? Tydzień temu burmistrz Kazimierz Sterkowicz zapewniał, że nie ma mowy o zmianach przystanków. Wczorajsze zamieszanie zrzuca na to, że w pierwszych dniach zawsze jest bałagan. - Mieszkańcy muszą się oswoić z sytuacją. Parę dni i będzie lepiej - ocenia burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto