Gorlice: potrzebna pomoc dla strażaków

W naszym przypadku potrzeba stała się więc matką inicjatywy, by samorządy wsparły zakup samochodu. Przesłanka była logiczna - mieliśmy powódź, wszyscy korzystali z pomocy strażaków, a ci nie patrzyli na nic, tylko jechali tam, gdzie byli potrzebni. Co więcej, po drugiej czerwcowej powodzi do Gorlic trafiło 40 tysięcy złotych z powiatu chojnickiego, a rada miasta podjęła uchwałę o pomocy finansowej dla strażaków. Miasto ma przekazać 15 tys. złotych. Połowa potrzebnej kwoty więc już jest. Teraz trzeba poszukać reszty.

Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach wystosował więc pismo do wszystkich wójtów z prośbą o pomoc finansową i wsparcie w zakupie. Gminy Biecz, Lipinki i Moszczenica już odpowiedziały - negatywnie.
- Wójtowie tłumaczyli, że nie mają w budżecie pieniędzy - wyjaśnia komendant Andrzej Stafiej.

Wójt Ryszard Guzik poprosił o spotkanie, by wspólnie zastanowić się nad sprawą, inni nie odpowiedzieli.
Choć komendant mówi o tym ze zrozumieniem, ale nam trudno oprzeć się wrażeniu, że po tym, jak powódź przestała nam zagrażać, wszyscy zapomnieliśmy, że w każdej chwili możemy potrzebować pomocy strażaków.
Auto, które chcieliby kupić to pick-up, lekki, mobilny, który bez trudu porusza się w trudno dostępnym terenie, zwłaszcza, gdy potrzebna jest szybka interwencja dwóch, trzech strażaków na przykład z motopompą.

- Nam potrzebny byłby jeszcze między innymi zestaw do ratownictwa drogowego, dozymetryczny, wykorzystywany do wykrywania skażeń oraz udzielania pierwszej pomocy - wylicza kapitan Dariusz Surmacz.
Sprawy na pewno nie zostawimy bez echa. Powrócimy do niej w najbliższym czasie.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu