Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Pies na fotelu u groomera, czyli zwierzęcy salon piękności. Pani Ela wie wszystko o trendach u naszych czworonożnych pupili

Halina Gajda
Halina Gajda
Praca groomera w pierwszej kolejności opiera się na miłości do zwierząt. Nie można się ich też bać, bo od razu to wyczują. Z drugiej strony, niczego nie wolno robić na siłę. Z czasem psiak czy kot przekona się, że nikt mu krzywdy nie zrobi, więc zabiegom podda się, jak Bolek - ze spokojem
Praca groomera w pierwszej kolejności opiera się na miłości do zwierząt. Nie można się ich też bać, bo od razu to wyczują. Z drugiej strony, niczego nie wolno robić na siłę. Z czasem psiak czy kot przekona się, że nikt mu krzywdy nie zrobi, więc zabiegom podda się, jak Bolek - ze spokojem
Ela, blondynka z wysoko związanym kucykiem czule obejmuje Bolka. Szepce mu do kudłatego ucha: spokojnie, wszystko będzie dobrze, nic ci nie grozi... Bolek popatruje na nią. Na chwilę przestaje prychać i pozwala zapiąć się w specjalnej uprzęży. W ruch idą nożyczki…

Ponoć nie ma większego faux pas niż nazwać groomera fryzjerem. Choć z drugiej strony używa się tego określenia dla ułatwienia życia. Przynajmniej można sobie wyobrazić, z czym temat i obco brzmiące słowo, ugryźć.

- Groomer to nie tylko „fryzura”, ale też czujność – mówi z przekonaniem Elżbieta, właścicielka salonu Bruno. - W tym fachu trzeba nie tylko umieć trzymać nożyczki, ale też mieć pojęcie o chorobach skóry u zwierząt. To samo dotyczy ich sierści. Trzeba też przejść wiele szkoleń z zakresu behawiorystki czworonogów. Ale i tak najważniejsza jest pasja i miłość do zwierząt – dodaje.

Na początek czyste uszy

Bolek, to w zasadzie york, choć z lekką domieszką inności. Nic to nie zmienia, że wymaga pielęgnacji: wyczyszczenia uszu, obcięcia pazurów, czyszczenia zębów, trymowania. Ela stawia go na specjalnym stole, zapina w uprząż i zaczyna pracę. Na początek wspomniane uszy. Psiak poddaje się zabiegowi bez sprzeciwu, a ona opowiada.

- Pracuję jako groomerka od trzech lat – zaczyna. - Choć nie jest to moja pierwsza praca, a z wykształcenia jestem ekonomistką, to właśnie teraz odnalazłam się zawodowo – podkreśla.

Z dzieciństwa pamięta koty, z którym dzieliła „miśkowe”. To była moczona w mleku bułka, która była przysmakiem ukochanego futrzaka babci. Dzisiaj weterynarze oburzają się na takie menu, ale te naście lat temu, nie było niczym niezwykłym, a mała wówczas Elka miała wielką frajdę ze wspólnego z kociakiem pałaszowania oryginalnego posiłku. Gdy przyszła dorosłość i wyprowadziła się na swoje, jej dom był pełen zwierząt, przede wszystkim psów. Zresztą teraz ma araby. Choć nie jest to stania na miarę Janowa Podlaskiego, to poświęca im każdą wolną chwilę. Gdy jeszcze doliczyć brytyjczyka, zaczyna się robić małe domowe zoo.
- Ja to kocham – podkreśla ze śmiechem.

Czy istnieją kocie i psie trendy? Gdy rozmawiamy, Elka skończyła strzyżenie. Z pasa, który na dobrą sprawę zmieściłby się w damskiej torebce, jest cały worek sierści. Dowiaduję się, że to dopiero początek. Bolek dla odmiany ląduje w wielkiej wannie. Będzie kąpany. Psi nos nakazuje my obwąchać nowe miejsce, co czyni z wielką lubością. W końcu staje na przednich łapach, opiera się o krawędź i czeka. - Najważniejsze, by nie zalać psu nosa – opowiada o dalszej pracy.

Myszołowiec to doskonały kumpel do wypadów na koniach [ZDJĘCIA]

Zaczyna delikatny prysznic. Psiak wydaje się być zadowolony, tym bardziej że groomerka masuje go po pyszczku i cały czas mówi do niego z czułością. Polewa szamponem. Sierść pieni się, a Bolek rozbryzguje drobinki wody wokół siebie. Chyba chce powiedzieć: dosyć tego mokrego! Tymczasem Elka opowiada swoją historię dalej. By zostać groomerem, musiała zdobyć wiedzę, więc robiła kurs za kursem, szkolenie za szkoleniem. Od Krakowa po Siemianowice Śląskie. Zahaczyła też o Łódź i Poznań. Zresztą cały czas się doszkala.

Nie może oczywiście zabraknąć pytania o psie czy kocie trendy w stylizacjach. Pewnie wielu się rozczaruje, ale nie ma takowych. Wszystko zależy tak naprawdę od tego, czego chce właściciel. Z drugiej strony Elka zawsze stara się przekonać, by w nie zatracić się w fantazjach, a pies pozostał psem.

- Zawsze proponuję, żeby strzyc według wzorca dla danej rasy – dodaje z uśmiechem.

Jej warsztat nie różni się wiele od tego fryzjerskiego. Kilka, a tak naprawdę kilkanaście par nożyczek, maszynki do golenia, rozmaite cążki i obcinaczki, suszarki. No i perfumy. Inne dla suczek i psów. Zapewnia, że pachną wyjątkowo. Bolek też dostanie „psika” za ucho na odchodne. Mały pies to bita godzina pracy, większe – nawet kilka. Wszystko zależy od tego, w jakim jest stanie. I oczywiście na jak głęboką we własne jestestwo pozwoli.

- Jeśli psiak zaczyna się szarpać, skomleć, nie da się go uspokoić, po prostu przerywam pracę – opowiada. - Nie można stresować zwierzęcia. Trzeba dać mu szansę, by się oswoił z sytuacją. Jeśli to zrozumiemy, następnym razem będzie dużo łatwiej – podkreśla.

Króliki mało odporne na stres

Przerywamy rozmowę, bo Bolek jest coraz bardziej zniecierpliwiony. Ma dosyć upiększania i najchętniej ruszyłby do zabawy. Musi jeszcze wytrzymać chwilę, by Elka dokończyła pyszczek. Prychaniu nie ma końca, tym bardziej że w progu pojawiła się właścicielka. Może się w końcu zaprezentować w pełnej krasie. Pewnie dziwnie to zabrzmi, ale nowa „fryzura” ujęła mu wieku.

Elka strzyże nie tylko psy. Na jej stole pojawiają się też koty i króliki. Te ostatnie wymagają szczególnego podejścia z racji podatności na stres.
- Łatwo dostają zawału – mówi wprost.

Pielęgnacja takiego królika to coś zupełnie innego, niż psa. Nie wsadza się go do wanny, ale używa suchych szamponów. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, sierść u takiego domowego królika tak samo może się skołtunić, jak u psa. Zwłaszcza dotyczy to ras długowłosych. Trzeba je regularnie wyczesywać, usuwać resztki siana czy trocin.
- Nigdy za wiele wiedzy i doświadczenia – podkreśla.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto