Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Ofiara wypadku kolejowego nie zostanie pochowana do czasu uzyskania przez prokuraturę wyników badań genetycznych

Halina Gajda
Halina Gajda
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na odcinku pomiędzy stacjami w Zagórzanach i Moszczenicy. Skład Hubala potrącił śmiertelnie mężczyznę, który leżał na torach. Jego tożsamości nie udało się do tej pory ustalić
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na odcinku pomiędzy stacjami w Zagórzanach i Moszczenicy. Skład Hubala potrącił śmiertelnie mężczyznę, który leżał na torach. Jego tożsamości nie udało się do tej pory ustalić
Wciąż nie jest znana tożsamość ofiary wypadku kolejowego, do którego doszło 8 stycznia pomiędzy stacjami w Gorlicach-Zagórzanach i Moszczenicy. Mimo iż od zdarzenia minął ponad tydzień, nie udało się ustalić ze stuprocentową pewnością, kim jest, jak się tam znalazła. Być może nieco światła na sprawę rzucą wyniki sekcji zwłok, która została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.

Przypomnijmy, że do wypadku doszło wieczorem 8 stycznia na trakcie kolejowym pomiędzy Zagórzanami a Moszczenicą. Tuż po wypadku, do śledczych zgłosiła się osoba, która oświadczyła, że ofiarą może być ktoś z grona jej bliskich. Nie miała jednak co do tego pewności.

- W śledztwie ofiara nadal funkcjonuje, jako osoba o nieustalonej tożsamości – wyjaśnia nam prokurator Cebo.

Ciało ofiary nie zostanie pochowane do chwili, gdy znane będą wyniki badań genetycznych.
Takie środki ostrożności wynikają z oczywistych przyczyn: w przypadku, gdy stan ciała nie pozwala na jego weryfikację, nie można go pochować pod domniemanym imieniem i nazwiskiem. Historia zna bowiem przypadki, że w toku wyjaśniania okoliczności śmierci, okazywało się, że to nieprawda.

Tragedia na torach w Zagórzanach. Pieszy zginął na przejeźdz...

Świadek relacjonuje: usłyszeliśmy wielki trzask

Z relacji maszynisty wiadomo, że ofiara nie weszła na tory bezpośrednio pod nadjeżdżający pociąg, ale leżała już na nich. Na skutek wypadku, ciało zostało rozczłonkowane. Składem Hubala Jasło-Kraków podróżowało tego dnia około 120 osób, a pośród nich jaślanin Michał Babiarz, utalentowany pianista, student wrocławskiej akademii muzycznej, obecnie mieszkający w Krakowie. 22-latek, który w wolnym czasie promuje połączenia kolejowe w ramach grupy „Kolej na Jasło”, nie kryje, że to, co się stało, dla wszystkich uczestników zdarzenia było traumatycznym przeżyciem.

- Pociąg odjechał z Jasła planowo o godzinie 18.33. W chwili wypadku, na pokładzie znajdowało się 120 pasażerów, w tym 70 z powiatu jasielskiego. Dramat rozegrał się około trzystu metrów przed przystankiem w  Moszczenicy.  Usłyszeliśmy wielki trzask. Pociągiem zatrzęsło, do tego stopnia, że na chwilę zgasły światła. Wszyscy się przelękli. Maszynista awaryjnie zahamował, widziałem, jak wraz z pozostałymi członkami załogi wybiegł z pociągu, z latarkami krążyli wokół składu. Przez jakieś dwadzieścia minut żaden z pasażerów nie wiedział, co się stało. Później powiedziano, że to śmiertelny wypadek i musimy czekać na decyzję, co dalej z naszą podróżą - relacjonuje Michał Babiarz.

Kolejowy nasyp, na którym doszło do zdarzenia, prowadzi głównie przez łąki. W bliskim sąsiedztwie nie ma zbyt wielu zabudowań, bo te skupione są przede wszystkim wzdłuż drogi wojewódzkiej. By dotrzeć na ten odcinek kolejowego szlaku, trzeba dobrze znać teren z jego polnymi ścieżkami i miedzami.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gorlice. Ofiara wypadku kolejowego nie zostanie pochowana do czasu uzyskania przez prokuraturę wyników badań genetycznych - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto