Gorlice. Odnaleziony wczoraj zmarły mężczyzna może pochodzić z Tomaszowa Mazowieckiego. W mieście miał swój przystanek

Nie będzie przesadą powiedzieć, że nieczynna od kilkunastu lat cegielnia przy ulicy Korczaka w Gorlicach ma swoją kolejną śmiertelną ofiarę. Opuszczone zabudowania są tak naprawdę w niewielkim stopniu zabezpieczone, więc stały się ulubionym miejscem schronienia drobnych pijaczków, bezdomnych, a czasem również „niebieskich ptaków”, które przyleciały i osiadły.

Najpewniej jednym z takich był właśnie odnaleziony zmarły z tą różnicą, że nie były to budynki stricte produkcyjne, a dawny sklep.

- Wstępnie uznajemy, że mógł to być mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego, do tamtejszych bowiem służb zgłosiła się osoba, która twierdzi, że jest rodziną zmarłego – mówi nam Sławomir Korbelak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. - Szczegółowe czynności dotyczące ustalenia tożsamości zmarłego trwają – dodaje.

Kolejne, choć wstępne ustalenia, mówią, że zmarły mężczyzna prowadził – nazwijmy to – wędrowny tryb życia. Pomieszkiwał tu i ówdzie, ale z żadnym miejscem nie był związany dłużej. Na zwłoki natrafił przypadkowy przechodzień, którego dopadła fizjologiczna potrzeba. Z naszych ustaleń wynika, że najzwyczajniej chciał się schować przed widownią ruchliwej ulicy. Opuszczony i zniszczony budynek miał akurat po drodze. O ile front dawnego sklepu, a później baru jest okratowany, to zaplecze stanowi otwarte wrota. Nie ma okien, drzwi ani krat. Nie było więc trudno dostrzec leżącą, skuloną postać.

- Oględziny ciała zostały zaplanowane na jutro – dodaje prokurator Korbelak. - Wykluczony został udział osób trzecich - dodaje.

Pod koniec grudnia minionego roku, w tym samym miejscu doszło do zaprószenia ognia. Pożaru wielkiego nie było, ale strażacy i tak mieli co robić, bo wewnątrz pełno było śmieci, plastikowych butelek, starych kołder, koców, słoików z jedzeniem, co potwierdzałoby, że ktoś tam pomieszkiwał.

Wczorajsze odkrycie nie jest pierwszym, tak makabrycznym w tym miejscu. W 2014 roku na ciało mężczyzny, w opuszczonych, już tych stricte produkcyjnych, zabudowaniach cegielni. natrafiła grupa młodzieży, która szukała mocnych wrażeń podczas akrobatycznych popisów na dachach. Było w stanie tak głębokiego rozkładu, że tylko dzięki badaniom genetycznym udało się potwierdzić tożsamość denata. Kolejny „cegielniany” zgon został odkryty w lutym 2020 roku. Na tym nie koniec, bo wiosną 2021 roku śmierć partnera zgłosiła bywalczyni tego miejsca. Jesień przyniosła wiadomość o kolejnych zwłokach.
Powiatowy Inspektorat Nadzoru budowlanego wydał wprawdzie nakaz takiego zabezpieczenia budynków cegielni, by osoby postronne nie miały do nich dostępu, ale zanim te tego doszło, minęło sporo czasu. Ponieważ podejmowane kroki prawne nie przynosiły efektów, inspektorat miał w planach nawet tak zwane wykonanie zastępcze. Oczywiście na koszt zobowiązanego.
- Sprawa była na etapie postępowania egzekucyjnego - tłumaczył nam wówczas Aleksander Górski, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gorlicach.