Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Matka z synem trafili do szpitala po tym, jak zatruli się czadem.

Halina Gajda
fot. archiwum
O krok od rodzinnej tragedii. Strażacy mówią wprost: to byłaby śmierć na własne życzenie

To przykład skrajnej nieodpowiedzialności, która mogła skończyć się śmiercią małego dziecka i jego matki - mówi Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach. Zdenerwowanie rzecznika ma bardzo konkretną przyczynę. Pokazuje ją na zdjęciu zrobionym w jednym z domów, do którego zostali wezwani w ostatnich dniach, do podejrzenia zatrucia tlenkiem węgla. Łazienka z junkersem do ogrzewania ciepłej wody.
- Niby wszystko w porządku, bo była rura odprowadzająca spaliny, ale kratka wentylacyjna została dokładnie zatkana kartką papieru. Dla szczelności dodatkowo obklejona taśmą, notabene pod kolor płytek - dodaje.

Dzień, który zapadł w pamięci na lata

Nie dalej, jak kilka dni temu, pożegnaliśmy młodego mężczyznę. Też ofiarę zaczadzenia.
- Sprawna wentylacja powinna być w łazience z piecem do ogrzewania, ale też kotłowni. Nawet jeśli ta jest w innej części domu - mówi dalej Dariusz Surmacz. - Tlenek węgla jest nieco lżejszy od powietrza, co powoduje, że w zamkniętych pomieszczeniach gromadzi się głównie pod sufitem, przenika przez ściany, stropy i warstwy ziemi - dodaje.
Marek Bogdan mieszka w Gorlicach przy ul. Krakowskiej. W bloku. - Niby wszystko było w porządku, bo kontrola wentylacji przeprowadzana jest nawet co trzy miesiące - mówi. - Co się stało u mnie, do dzisiaj nie mogę zrozumieć. Zresztą, chciałbym zapomnieć tamten wieczór - dodaje.

Tylko pokrótce opowiada, że wszyscy byli w domu, gdy córka poszła się kąpać. Nagle usłyszeli głuche uderzenie, zaraz potem jeden z domowników wszczął alarm, że odgłosy pochodzą z łazienki. Okazało się, że dziewczyna jest nieprzytomna. Zemdlała, gdy wychodziła z kąpieli. Bliscy natychmiast wezwali pomoc. Przyjechała karetka i straż pożarna. Szybko znaleźli przyczynę - tlenek węgla.
- Okazało się, że była jakaś „kominowa” usterka. Gdy w kuchni, podczas gotowania włączał się pochłaniacz, w kominie, w łazience dochodziło do jakiegoś zatoru - opowiada.
Potem wyszło na jaw i to, że był jakiś błąd w instalacji, który nigdy wcześniej nie dał o sobie znać. Po prostu - zbieg nieszczęśliwych okoliczności.
- Tydzień, który spędziłem z córką, najpierw na SOR-ze, potem na oddziale, gdzie cały czas miała podawany tlen, na długo zapadnie mi w pamięci - mówi.
Zaraz po domowym wypadku, zamontował w łazience czujnik czadu. Włączył się jeszcze dwa razy - podczas porannej toalety i jeszcze latem. - Jasny dowód, że zabójcza może być nie tylko zima - podsumowuje.

Symptomy na wagę zdrowia, a czasem życia

Strażacy, ilekroć wzywani są do takich sytuacji, w pierwszej kolejności badają poziom tlenku węgla. - W tym roku, a przypominam, że jesteśmy dopiero na początku sezonu, były sytuacje, gdy poziom tlenku węgla wyniósł ponad 170 ppm - wylicza Dariusz Surmacz. - To dawka siedmiokrotnie większa niż dopuszczalne normy. Mało tego, to dawka, która przekracza również śmiertelną - dodaje.
Choć brzmi to dramatycznie, rekord jeszcze na szczęście nie padł. - Zdarzyło nam się, że urządzenie pokazało 350 ppm, a więc dawkę kilkakrotnie wyższą niż śmiertelna - przestrzega rzecznik.
Dla Mariusza Wagnera, kominiarza z firmy Kominiarczyk, sezon grzewczy to czas wytężonej pracy. Na pytanie o tym, jak się ustrzec przed ewentualnym zatruciem mówi krótko: zamówić wizytę kominiarza.
- Nie muszę być to ja - uśmiecha się. - Chodzi o jakiegokolwiek, byle fachowca, który sprawdzi drożność przewodów kominowych, stan wentylacji i jej wydajność - tłumaczy.
Najprostsze metody, dostępne dla zwykłego użytkownika, to sprawdzenie ciepłoty rury, którą odprowadzane są spaliny z junkersu czy pieca dwufunkcyjnego do komina.
- Jeśli jest chłodna lub wręcz zimna, jest duże prawdopodobieństwo, że spaliny, a między innymi tlenek węgla, uchodzą zamiast do komina, do pomieszczenia - wyjaśnia. - W takiej sytuacji, nie ma co kombinować i próbować samemu naprawiać, trzeba wezwać fachowca - podkreśla.
Innym symptomem, że z piecem i wentylacją może być coś nie tak, jest choćby zaparowane lustro czy kafelki w łazience albo palący się na czerwono płomień w termie. - Jeszcze raz podkreślam, że to tylko symptomy, na które trzeba zwrócić uwagę, wzbudzić czujność, na zasadzie: lepiej zapobiegać niż leczyć, a w konsekwencji wezwać fachowca - podkreśla raz jeszcze.

Senność, która może być zabójcza

A jak to wygląda z medycznego punktu widzenia? - Krótsza lub mniej intensywna ekspozycja na działanie tlenku węgla podtruwa organizm. Człowiek staje się senny, osłabiony, odczuwa kołatanie serca, bóle głowy i mdłości. - Absolutnie nie można bagatelizować tych objawów - alarmuje dr n. med. Piotr Hydzik, kierownik Oddziału Toksykologii Szpitala Uniwersyteckiego. ­ Zatruci często myślą „to przejdzie”, tymczasem przy pierwszym wysiłku fizycznym czy kontakcie z mroźnym powietrzem dolegliwości mogą powrócić. Może dojść do uszkodzenia mięśnia sercowego, a nawet do zawału. Dlatego człowiek, który uległ zatruciu, powinien być jak najszybciej hospitalizowany - dodaje specjalista.
Tłumaczy dalej.
- W przypadku kąpieli najlepiej najpierw napuścić wodę do wanny, przewietrzyć łazienkę, a dopiero potem się kąpać. W żadnym wypadku nie można zasłaniać kratek wentylacyjnych w drzwiach. Najczęstszy problem polega na tym, że w czasie mrozów ludzie bardzo szczelnie zamykają wszystkie okna i inne szczeliny, przez co nie ma odpowiedniego obiegu powietrza - informuje doktor Hydzik.

Strażacy, ale też kominiarze polecają czujniki czadu. Cena - średnio około stu złotych - może okazać się ceną zdrowia i życia.

- Te nowoczesne, mają nawet dziesięć lat gwarancji, przymocowuje się je do ściany, nie potrzebują źródła zasilania, bo są na baterie - wylicza Surmacz.

Gdyby straż mogła wystawiać mandaty za taką nieodpowiedzialność, jak ta ze zdjęcia, pewnie żadna jednostka nie miałaby problemów z pieniędzmi na zakup sprzętu. Z mandatów wystarczyłoby na wszystko dla wszystkich. a

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto