Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Likwidacja składowiska w Jankowej pochłonie miliony

Lech Klimek
Lech Klimek
Gmina Bobowa ma problem. Sprawa nie jest nowa, bo jej początek sięga 2018 roku. W Jankowskiej tuż przy brzegu rzeki Biała firma z Nowego Sącza składuje odpady, jak się okazało, nie są one neutralne dla środowiska i dla życia ludzi.

FLESZ - Polacy żyją krócej. Co nas zabija?

To, co zgromadzono w głębokich na sześć metrów wykopach na dwóch prywatnych działkach w Jankowej to granulat cementowy, wykorzystywany jest do utwardzania terenu. Sam w sobie nie jest w żaden sposób szkodliwy, bo jego produkcja odbywa się pod pełnym nadzorem służb ochrony środowiska. Jednak to, co zostało złożone w Jankowej, jest zanieczyszczone metalami ciężkimi i substancjami ropopochodnymi.
- Od właścicieli działek dostaliśmy informacje, że to, co znalazło się na ich terenie, pochodzi od firmy z okolic Nowego Sącza - mówi Tomasz Kiełbasa podinspektor z Urzędu Miejskiego w Bobowej.
To właśnie on był tym, który po pierwszych niepokojących sygnałach, w 2018 roku, zawiadomił o wszystkim zarówno policję, jak i służby ochrony środowiska.
- Pierwsze oględziny miejsca, gdzie składowane są odpady, obyły się 21 maja – przypomina Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej. - Uczestniczyli w nich inspektorzy ochrony środowiska z Nowego Sącza. Zawiadomiona została także policja – dodaje.

Już wstępne wyniki badań, które prowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, pod nadzorem gorlickiej prokuratury, wykazały, że w próbkach są metale ciężkie: chrom, miedź i nikiel. Odkryto również substancje ropopochodne. Skażona gleba i narażenie mieszkańców na wdychanie szkodliwych substancji to jedno. Istnieje jeszcze jednak ryzyko, że zanieczyszczenia dostaną się do wody. Miejsce, w którym ktoś niefrasobliwie urządził sobie nielegalny magazyn szkodliwych odpadów, to teren zalewowy Białej. Niżej znajduje się ujęcie wody dla Bobowej. W sytuacji powodzi czy podtopienia, miasto zostanie bez dostępu do wody pitnej.
- Tego jest tam naprawdę sporo - stwierdza Maria Gucwa-Barylak, szefowa referatu Inwestycji i gospodarki komunalnej urzędu gminy Bobowa. - Na podstawie bardzo wstępnych ocen, w których opieramy się o badania geologów przeprowadzone w terenie, szacujemy, że na opisywanych działkach może być złożone ponad cztery tysiące metrów sześciennych odpadów – dodaje.

Gdy gmina dostała wyniki badań oraz opinie biegłego sądowych z zakresu ochrony środowiska, uznała, że nie ma innego wyjścia, jak wywiezienie zgromadzonych w Jankowej odpadów. Zobligowała do tego właścicieli, ale z ich strony pozostało to bez reakcji. Już teraz widać, że w Bobowej sytuacja będzie dokładnie taka sama, jak w Gorlicach, gdzie to władze miasta muszą zająć się likwidacją wielkiego składowiska niebezpiecznych odpadów na terenie byłej rafinerii Glimar. W przypadku Bobowej trudno jednak w tej chwili oszacować choćby wstępne koszty takiego przedsięwzięcia. Mogą to jednak być miliony złotych, bo teren musi być oczyszczony, a potem jeszcze zrekultywowany.
- Zaprosiłem do urzędu gminy przedstawicieli wszystkich instytucji, które się zajmowały sprawą - mówi burmistrz Bobowej. - Chciałem usłyszeć, czy z ich strony dostanę odpowiednie wsparcie w naszych działaniach. By wydać skuteczną decyzję dotyczącą wywiezienia z naszego terenu tych odpadów, muszę mieć silną dokumentację wskazująca na zagrożenie, nie tylko dla środowiska, ale też dla mieszkańców – podkreśla.

Zarówno Anna Bryja, kierownik działu inspekcji z sadeckiej delegatury WIOŚ, jak i Zuzanna Wójcik, naczelnik Wydziału Zapobiegania i Naprawy Szkód w Środowisku z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie zapowiedziały, że ze strony tych instytucji gmina uzyska wszystkie konieczne dokumenty.
- Oczywiście jest tu jeden mały problem - zaznaczyła Anna Bryja. - Według nas zagrożenie istnieje, jednak jest ono trudne do precyzyjnego określenia w czasie. Nasze badania dotyczyły przesiąkania tych substancji do gruntu i dalej do wody. Ono oczywiście zostało potwierdzone, jednak nie jest to proces dynamiczny – tłumaczyła.
Burmistrz usłyszał też deklarację wsparcia jego działań ze strony sanepidu i straży pożarnej. Nie mógł przybyć do Bobowej prokurator, ale obecni współpracujący z nim policjanci potwierdzili, że nadal toczy się śledztwo dotyczące nielegalnego składowiska w Jankowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. Likwidacja składowiska w Jankowej pochłonie miliony - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto