Gorlice: laboratorium będzie jednak zamknięte

- Dział higieny pracy zajmuje się badaniem środowiska pracy - poziomu hałasu, oświetlenia, mikroklimatu. Bada również, czy toksyny wykorzystywane w procesie produkcji nie zagrażają zdrowiu pracowników - wyjaśnia.

Cała sprawa ma swój początek w 2009 roku, gdy małopolski państwowy inspektor sanitarny polecił, by placówki powiatowe dostosowały swój plan działań do posiadanych środków. Chodziło wówczas o budżet na 2010 rok.

Szef wymaga, ma do tego prawo - nasza stacja wykonała więc polecenie przełożonego. Badań rzeczywiście było mniej. Kij okazał się mieć dwa końce. Mniejsza liczba badań stała się przyczynkiem do zawirowań wokół budżetu na 2011 rok - został ścięty o 62 tysiące złotych.

- Może dla kogoś nie są to duże pieniądze, ale dla naszej stacji to trzech pracowników, którzy stracą pracę. Zresztą dostałam informację, że wkrótce dostaną wypowiedzenia. Jeśli plan likwidacji działu dojdzie do skutku, pracodawcy, którzy dotychczas część badań mieli za darmo w ramach nadzoru sanitarnego, teraz będą musieli za nie zapłacić. Od tego nie ma ucieczki - badania wymagane są z mocy prawa. Ich brak wiąże się z konsekwncjami prawno-administracyjnymi, nie wyłączając nakazu wstrzymania działalności. Na to nikt sobie nie może pozwolić - przestrzega przewodnicząca.

Ma żal, że inspektor wojewódzki nie przedstawił swoich planów w 2009 r. przed sporządzeniem planów pracy na 2010 rok związom zawodowym, by te mogły zgłosić swoje uwagi. Rudolphi przypomina również, że ministerstwo zdrowia, które dysponuje pieniędzmi na działania inspekcji sanitarnej, nie zmniejszyło puli dla Małopolski. O finansowych cięciach zadecydowano w Krakowie.

- Na tym nie koniec. Mijający rok był dla nas szczególnie trudny i kosztowny. Najpierw powódź i wszystkie jej konsekwencje - badania wody, ponowne dopuszczenie do użytkowania pomieszczeń wykorzystywanych do produkcji, bo i takie zostały zalane. Teraz wścieklizna. To wszystko spowodowało, że na nasze braki spadły dodatkowe zadania, niemałe wydatki, których do dzisiaj nie zostały w całości zrefundowane - wylicza dalej.

Plany, o których wspomina przewodnicząca związków, to jej zdaniem pierwszy etap w likwidacji całego gorlickiego laboratorium. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, to gorliczanie będą zmuszeni do korzystania ze stacji np. w Nowym Sączu lub w Tarnowie. To zaś przełoży się na zwiększenie kosztów, wydłuży czas uzyskania wyników.

Starosta Mirosław Wędrychowicz już zapowiada, że przedłoży sprawę na konwencie starostów. Dziwi go decyzja wojewodzkiego inspektora sanitarnego, bowiem w jego ocenie nie przyniesie oszczędności, a w konsekwencji zdezorganizuje pracę.

- Brak tego laboratorium sprawi, że działające na naszym terenie podmioty gospodarcze będą miały kłopot w dostępie do wymaganych badań - przestrzega. - A tak naprawdę, to wygenerowane w ten sposób oszczędności budują potencjał stacji wojewódzkich - dodaje sarosta.

Maria Bryg, dyrektorka powiatowej stacji sanepidu w Gorlicach, twierdzi, że zmienić cokolwiek będzie trudno. - Mamy akredytację, której uzyskanie kosztowało niemało wysiłku. Teraz nie będziemy mieli pieniędzy na utrzymanie laboratorium. Od nowego roku nie będziemy mogli wykonywać badań na zlecenie. Gdzie w tym wszystkim są ludzie, gdzie znajdą pracę - pyta.

Wszyscy starają się uświadomić decydentom, że laboratoria są potrzebne. Na razie argumenty nie przemawiają. - Jesteśmy, jak to określają, dysponentem trzeciego stopnia, więc musimy wykonywać polecenia - dodaje na koniec Maria Bryg.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Włamali się co najmniej do 18 mieszkań w Krakowie

Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym swieta24.pl