Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice: kto obejmie fotel burmistrza w mieście?

Halina Gajda
Biuro w Ratuszu dla wielu jest wyzwaniem, życiową ambicją. Kto się tam dostanie - okaże się niebawem
Biuro w Ratuszu dla wielu jest wyzwaniem, życiową ambicją. Kto się tam dostanie - okaże się niebawem Fot. Halina Gajda
Gorliczan czeka obfitująca w wydarzenia jesień, chętnych do Ratusza jest wielu, a fotel tylko jeden. Kto w nim zasiądzie? Kadencja wybranych przez czterema laty władz samorządowych kończy się 12 listopada. Choć premier nie wyznaczył jeszcze terminu wyborów, to raczej pewne jest, że do urn pójdziemy pod koniec listopada. Dzisiaj mamy tylko jednego oficjalnego kandydata do fotela burmistrza, reszta potencjalnych zainteresowanych - na razie - nabiera wody w usta.

Jako pierwszy z wyborem uporał się Małopolski Ruch Samorządowy Ziemi Gorlickiej. Postawił na Józefa Abrama. Decyzja o wyborze zapadła jeszcze w czerwcu. Rozmowy i dyskusje trwały długo, analizowano mocne i słabe strony wszystkich potencjalnych kandydatów. Uznano w końcu, że to on ma szansę być tym, który będzie się liczył w walce wyborczej, jest właśnie obecny szef Gorlickiego Ośrodka Wspierania Przedsiębiorczości.

Kazimierz Sterkowicz nie zamierza ponownie ubiegać się o stanowisko. Jak mówi, te dwie kadencje były dla niego okresem trudnej pracy. Teraz myśli o pomocy miastu i powiatowi z nieco innego szczebla - rady powiatu. Kto będzie więc startował z Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

- Powiem tak: na razie nie chciałbym ujawniać nazwiska naszego kandydata. To oczywiście nie jest tajemnica, ale nie chciałbym wychodzić przed szereg, zanim zapadnie oficjalna ostateczna decyzja. Dzisiaj jesteśmy na etapie budowania list wyborczych do rady miasta i powiatu, co zaś dotyczy kandydatów na fotel burmistrza, to rozpatrywaliśmy kilka propozycji. Jedno co mogę powiedzieć, to z całą pewnością o stanowisko nie będzie ubiegał się Czesław Oruba. Taka informacja krąży od kilku tygodni, a tak naprawdę sam zainteresowany od samego początku nie wyrażał takej chęci - podkreśla Henryk Plato, przewodniczący miejskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Przyznaje jednak, że w tegorocznych wyborach do wszystkich szczebli samorządowych z ramienia partii startować będą zarówno ludzie młodzi, jak i ci bardziej doświadczeni, ugrupowanie chce nieco odświeżyć swój wizerunek również. W kuluarach najczęściej wymienianym nazwiskiem jest Rafał Kukla, obecnie prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Mariampol, radny powiatowy. Pytany odpowiada dyplomatycznie: - Podjąłem się pewnych zadań w spółdzielni, które chciałbym doprowadzić do końca. Musiałbym przemyśleć kilka spraw.

Jeśli dosłownie traktować zapowiedzi przewodniczącego, to Kukla jest w zasadzie jedynym kandydatem - gorliczanin, rozpoznawany na forum publicznym, z pewnym doświadczeniem w samorządzie. - Ostateczna decyzja zapadnie po połowie miesiąca - zapowiada Plato.

Kolejna osoba, która wymieniana jest od miesięcy jako jedna z kandydatek, to Jadwiga Wójtowicz. Nigdy nie ukrywała swoich politycznych ambicji - na sesjach rady miasta przygotowana, konkretna, nie dawała ponieść się emocjom. Często w zdecydowanej opozycji do Kazimierza Sterkowicza, wielokrotnie wskazywała na inne sposoby rozwiązania problemów miasta niż te, które wybierały władze.

Na stronie internetowej Porozumienia na razie nie ma żadnych informacji o przygotowaniach do wyborów czy ewentualnych kandydatach. Jest natomiast sonda: - Czy Jadwiga Wójtowicz zostanie burmistrzem? Do niedzielnego popołudnia, gdy odwiedziliśmy stronę, głosowało osiem osób. Wszyscy byli jednomyślni - tak.

Jeśli to ją wskaże Porozumienie Gorlickie, to będzie to drugie podejście do ratusza. Jadwiga Wójtowicz kandydowała już w 2006 roku. W pierwszym głosowaniu dostała 2130 głosów, za mało by wejść do drugiej tury. Sama zainteresowana, jednocześnie szefowa Porozumienia, na pytanie o wybory odpowiada tajemniczo - mamy kandydata, kto nim jest, okaże się wkrótce.

Wydaje się, że największym zaskoczeniem jest jednak kandydatura Witolda Kochana. Wielu początkowo traktowało to jako plotkę, nie wierzyli, że zamieni mandat poselski na fotel burmistrza. - Poważnie myślę o starcie w zbliżających się wyborach. Nic jednak w tej kwestii nie jest przesądzone - mój start zależy choćby od akceptacji mojej kandydatury ze strony struktur Platformy Obywatelskiej. Rozstrzygnięć w tej materii należy się spodziewać już niedługo - zapowiada.

Twierdzi także, że przed Gorlicami ważny okres, przysłowiowe pięć minut, których nie można zaprzepaścić. - Mam wrażenie, że sąsiadujące z Gorlicami gminy, miasta rozwijały się w ostatnich latach dużo szybciej, że powiat gorlicki te pięć minut już w dużym stopniu wykorzystał. Gorlice wciąż nie zdyskontowały do końca swojego potencjału i swoich szans. Myślę także, że poziom niezadowolenia, znużenia sytuacją i pewnej frustracji mieszkańców miasta systematycznie rośnie - twierdzi.

Dodaje jeszcze: - Istotne dla mieszkańców decyzje powinny być z nimi uprzednio konsultowane - to pozwoliłoby na uniknięcie niepotrzebnych zadrażnień i sporów. Jeżeli wystartuje, będzie to również drugie podejście. Cztery lata temu w pierwszej turze minimalnie wyprzedził Kazimierza Sterkowicza, pomiędzy obydwoma panami było nieco ponad 130 głosów. W drugiej turze obecny burmistrz zwyciężył przewagą 515 głosów.

O ile wymienieni powyżej są niemal pewnymi kandydatami, to wciąż tajemnicą pozostaje na kogo postawi Prawo i Sprawiedliwość. W poniedziałek w Nowym Sączu miał spotkać się zarząd okręgowy ugrupowania, na nim zaś przedstawiona miała zostać kandydatura.

Jak powiedziała nam Barbara Bartuś, posłanka PiS, wytypowana osoba jest bardzo dobrze przygotowana merytorycznie, ma doświadczenie w zarządzaniu dużymi jednostkami choć nigdy nie była ani wójtem, ani burmistrzem, nie jest też zbyt znana medialnie. - Jeśli wygrałaby wybory, to miasto na pewno by się ożywiło - zapewnia posłanka. PiS ma już wstępną zgodę tajemniczej osoby, ale ostateczna decyzja, kto będzie kandydował, zapadnie mniej więcej za tydzień.

Gdy pytaliśmy gorliczan, jakie zadania staną przed nowym włodarzem miasta, najczęściej wskazywali na sprawy związane z turystyką, zapewnieniem miejsc pracy. Katarzyna Szpyrka, młoda mama, chętnie mówi o tym, co myśli.

- W Gorlicach tacy jak ja nie mają zbyt wielu perspektyw. Jak ktoś znajdzie pracę, to tak jakby wygrał los na loterii. Nawet jak jest kiepsko opłacana, to raczej jej nie porzuci, bo kolejnej może nie znaleźć, chyba że na czarno. Trzeba coś z tym zrobić - podkreśla zdecydowanie.

Inna zaś - Agnieszka Woźniak - też ma swój pomysł: - Zagłosuję na tego, kto będzie najmniej obiecywał rzeczy, które potem trudno zrealizować. Przynajmniej potem się nie rozczaruję.

60 tys. złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto