Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice, Kraków. Pani Iwona jest po przeszczepie. Leży na oddziale Klinicznym Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

Halina Gajda
Halina Gajda
Na tę wiadomość czekaliśmy od wczoraj. Wprawdzie wiedzieliśmy, że pani Iwona jest w oddziale Klinicznym Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie i jest przygotowywana do przeszczepu, ale woleliśmy o tym nie mówić zbyt głośno. Teraz gdy jest już po wszystkim, trzymamy kciuki, bo najbliższe tygodnie będą decydujące.

Gdy rozmawiałyśmy w niedzielny wieczór, gorliczanie powoli rozchodzili się do domów po wieczornym spektaklu teatru Ergo. Akcja Dawca dla Iwony powoli dobiegała końca, a jej główna bohaterka oglądała wszystkie relacje na szpitalnym łóżku ponad sto kilometrów od domu. Głos się jej łamał.

-Uwierzcie mi, że łzami wdzięczności w oczach patrzyłam na to wszystko, co się działo – mówiła nam pani Iwona. - Niesamowite, jak to działa. Własne doświadczenia nauczyły mnie, że dobro, które przekazuje się innym, wraca. I do was też na pewno wróci. Wszystkim z całego serca dziękuję – mówiła przejęta.

Wiedzieliśmy, że lekarze przygotowują ją do przeszczepu, ale akurat wtedy, od głosu woleliśmy ciszę. Żeby nie zapeszyć, żeby złośliwość losu się nie odezwała, żeby nie wyjść przed szereg.
Już możemy to powiedzieć: gorliczanka dostała szansę na życie.

Kilka słów z ładunkiem nadziei

Sygnał, że przyszła wiadomość wybrzmiał dzisiaj (20 października) tak gdzieś po godz. 16. Kilka słów: jestem po przeszczepie, czuję się dobrze…
Kilka minut później głos w słuchawce inny, niż gdy rozmawiałyśmy w niedzielę i jeszcze inny, niż kilka tygodni temu. Taki bardziej wyraźny, jakby dźwięczący. Gdzieś w jego tle – nadzieja.

- Było ciężko, ale teraz już czuję się dobrze – opowiada. - Lekarze obstalowali mnie lekami, co drugi dzień mam dostawać chemioterapię immunosupresyjną, co jest normalne w tym leczeniu – opowiada.

Jest pełna wiary i motywacji do walki: o siebie, o przyszłość, o ukochanych synów, męża. Pozwala sobie jednak na trochę humoru.
- Po przeszczepie wypiłam – tu zawiesza głos. - Kawę – dodaje lekko.

Przez najbliższy niemal miesiąc będzie miała do dyspozycji pokój, a raczej pokoik, jakieś dwa na trzy metry. Ot, łóżko, fotel, dwie szafki. Nie wygody są dzisiaj jednak najważniejsze, a to, jak jej organizm zareaguje na nową sytuację. Cały czas jest po okiem lekarzy i tak pozostanie przez najbliższe tygodnie. Na dowód, że na razie jest dobrze, wysyła zdjęcie. Trzyma w ręku kartkę z wypisanym wyraźnie „dziękuję”. Pierwsze zdjęcie się nie udaje, bo słowo wygląda jak w lustrzanym odbicie. Śmiejemy się, że spoko, szczegół, i tak wszyscy domyślą się, o co chodzi.
- Emocje – komentujemy wspólnie.

Za chwilę kolejna fotka – napis już we właściwym kierunku sprawia, że po policzkach płyną łzy. W głowie cicha myśl, modlitwa: niech się uda, niech się uda, niech się...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto