Ów dworzec miałby mieć poczekalnię, toaletę, kilka (na sesji padła informacja o trzech) stanowisk odjazdowych. By jednak można to było zrobić, trzeba przejść sprawy formalne. Uchwała była jedną z nich.
Różne pomysły na nową rzeczywistość
Na początek informacyjna pigułka o tym, jaki mamy obecnie stan: otóż od 1 października nie ma już wspólnego miejsca, z którego odjeżdżałyby autobusy lokalnych przewoźników. Choć właścicielem całej nieruchomości jest Terra Mota, to dworcem administrował Voyager. Teraz to się zmieniło
- Decyzja o naszej rezygnacji była podyktowana wycofaniem się z korzystania z dworca poszczególnych przewoźników, którzy ograniczali kursy czy też likwidowali całe połączenia z uwagi na ekspansję dotowanej z pieniędzy mieszkańców Gorlic firmy MZK – poinformował nas Kamil Wojtarowicz, prezes zarządu Voyagera.- Niebagatelny wpływ ma również wzrost kosztów utrzymania, głównie związanych z ogrzewaniem – dodał.
Prezes Wojtarowicz przytoczył również, że jeszcze ubiegłej zimy informował miasto, że wszystkie te składowe nie pozwolą na przedłużenie umowy dzierżawy przed kolejnym sezonem grzewczym.
- Nasz apel pozostał bez odpowiedzi – przywołał.
W efekcie część przewoźników skorygowała swoje rozkłady i zatrzymuje się teraz na przystanku przy Bieckiej. Inni wciąż na dworzec wjeżdżają. W tej rozkładowo-kursowej łamigłówce czasem trudno jest się zorientować miejscowym, a tak wyczekiwani przybysze (czytaj: turyści) szans na to nie mają. Panaceum na te wszystkie zawirowania ma być pomysł, który dzisiaj ujrzał światło dzienne, a wyszedł z ratusza i jest związany z przystankiem przy Bardiowskiej.
- Jest to punkt kojarzony przez mieszkańców z transportem międzymiastowym – zaczął uzasadnienie Łukasz Bałajewicz, zastępca burmistrza miasta. - W naszej ocenie zasadne jest podjęcie działań w celu zorganizowania, w oparciu o ten właśnie przystanek, miejsca obsługi pasażerów autobusów międzymiastowych – dodał.
Dzisiejsza uchwała była konieczna, by pomysłodawca, czyli miasto mogło w pełni korzystać z zatoki autobusowej, która tam jest.
Dworzec na miarę Gorlic
Owo „miejsce obsługi pasażerów autobusów międzymiastowych” ma być takim kompaktowym dworcem z niezbyt dużą poczekalnią, toaletą, stanowiskami dla autobusów. Trzeba jednak mieć świadomość, że zaprojektowanie takiego obiektu w tym miejscu będzie wymagało pewnej kreatywności. Sama zatoczka nie jest przesadnie obszerna. Za nią mamy już peron kolejowy i tory. Nadzieja w tym, że miasto jest właścicielem drogi – nazwijmy ją – technicznej wzdłuż placu manewrowego dworca, więc takie komunikacyjne zaplecze mogłoby powstać choćby w tym miejscu.
- Rozważmy budynek albo instalację kontenerową – opisuje Bałajewicz.
Na razie szczegółów brak, bo i temat świeży, ale być może inspiracją dla Gorlic mogłyby być Ropczyce. Tam też niegdyś był dworzec, mniej więcej podobny do gorlickiego. I spotkał go taki sam los. Tamtejsi samorządowcy nie pogrzebali jednak sprawy, zbudowali nowy, który został oddany w tym roku. Jest nie tylko estetyczny, ale też energooszczędny – na dachu zostały zamontowane ogniwa fotowoltaiczne.
- Jest poczekalnia, kasy biletowe, część socjalna, sanitariaty i jest on dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – chwali inwestycję Bolesław Bujak, burmistrz Ropczyc.
Wracamy jednak na nasze podwórko, na którym wciąż wybrzmiewa pytanie: co w takim razie dalej z dworcowymi obiektami w Gorlicach?
- Na chwilę obecną zajęliśmy się dalszym remontem obiektu, który powinien zakończyć się do końca roku. Wtedy zobaczymy, co dalej z tym zrobić – oznajmił na łamach portalu gorlice24.pl Marcin Bolek, prezes zarządu Terra Mota, która jest właścicielem nieruchomości.
Potwierdzenie jego słów jest widoczne gołym okiem – wokół budynku zgromadzone jest sporo materiałów budowlanych, krzątają się robotnicy.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?