Nie wszyscy są zadowoleni z tego faktu. - Zamiast patrzeć na samochody i światła przed sobą, wielu kierowców patrzy na telebim. Rozdwojenia jaźni można dostać. Pal sześć, jak kierowca ma doświadczenie, jeździ już trochę, to sobie poradzi, ale młodzi - nie ma bata, zagapią się i nieszczęście gotowe. A na tym akurat skrzyżowaniu o to nietrudno - tak samo łatwo o stłuczkę jak i o potrącenie kogoś.
Trzeba coś z tym robić - denerwuje się Marcin Hajduk, mieszkaniec powiatu. Wtórują mu inni. Agnieszka Piecuch bez ogródek przyznaje: Zupełnie mimowolnie oko skupia się na tym, co wyświetla się akurat na ekranie. Wystarczy chwila nieuwagi, a za plecami zaczyna się trąbienie.
Logicznie rzecz ujmując, taka reklama nie ma prawa pojawić się w takim miejscu. Niestety, sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje, a zdrowy rozsądek nie ma z tym nic wspólnego. Chodzi bowiem o to, że reklama znajduje się poza jezdnią i tak zwanym pasem drogowym. Budynek jest prywatny, właściciel ma prawo robić na nim co zechce.
Policja też niewiele może. - Nie ma przepisów, które mówiłyby wprost o tym, że takie urządzenia wpływają na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Okazuje się również, że zarządca drogi zna sprawę, ale też niewiele może zrobić - mówi mł. asp. Grzegorz Szczepanek z Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Jedyne co można kwestionować, to to, że reklama może niekorzystnie wpływać na konstrukcję dachu czy budynku. Na to potrzebna jest jednak opinia fachowców z nadzoru budowalnego. Pytanie tylko jak to udowodnić czy pokazać w wymierny sposób. Na razie trzeba nauczyć się nie zwracać uwagi na migającą reklamę i liczyć, że z powodu zagapienia się nie dojdzie do stłuczki czy kolizji.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?