Gorlice. Jeszcze w tym miesiącu ma być gotowa dokumentacja dotycząca pomnika Tereski Kosibianki. Czy wróci na dawne miejsce?

Tereska poszła na wygnanie po rewitalizacji rynku. W głowach architektów z Krakowa nie miesiło się bowiem, by posąg pozostał na płycie rynku. Gdy rzeczona trafiła na Dworzysko, część gorliczan zamarła, by później opowiadać, o rzekomo słyszanych szlochach miejskiej bohaterki, której zamiast na ratusz, pozostało tylko patrzeć na pietruszkę i ziemniaki. W sezonie jeszcze truskawki i chryzantemy.

Pomysły na to, by pogromczyni Tatarów wróciła na rynek wracają co jakiś czas. W 2019 roku z takim wnioskiem wyszedł do władz miasta Tomasz Szczepanik, radny miejski.

- Po wielu rozmowach z mieszkańcami wnioskuję o rozważenie propozycji przeniesienia Tereski i postawienia jej na obecnej fontannie, która mogłaby stanowić dla pomnika postument oraz umożliwi podłączenie wody – proponował.

Pomysł połączenia legendarnej Tereski i fontanny jest dzisiaj bliższy realizacji, jak nigdy wcześniej. Ta ostatnia bowiem sypie się w oczach. Granitowe płyty odpadają jedna po drugiej. Z tryskaniem też jest słabo – nie bez przyczyny nazywana jest pomnikiem prostaty. Trzeba coś z tym fantem, zrobić, zanim komuś stanie się krzywda.
- Zlecona została ocena stanu technicznego – dodaje Bałajewicz. - Gdy będzie gotowa, trzeba będzie poszukać pieniędzy na całą operację – dodaje.
Nie możemy niestety liczyć, że fontanna jakoś znacznie zmieni się wizualnie i będzie podobna do choćby tej z Wysowej czy Bobowej. Gorlicka to betonowo-granitowy kloc. By zmienić mu kształt, najprościej byłoby zrobić ją od nowa. Płonne są też nadzieje, że Tereska stanie na tymże klocku. Takie rozwiązanie uważane jest za niebezpieczne. Raczej trzeba się spodziewać, że stanie pomiędzy fontanną a ulicą Mickiewicza.

FLESZ - Świat bez kawy i czekolady? To może się zdarzyć