Liczba może zaskakiwać, ale patrząc na szersze dane, to milionerzy stanowią niewielką część społeczeństwa. - Dane pochodzą z zeznań złożonych w gorlickim urzędzie skarbowym. Nasi podatnicy mogli również dokonywać rozliczeń - składać zeznania - w innych urzędach na przykład wspólnie z małżonkiem zamieszkałym poza właściwością miejscową tutejszego US - przypomina Alicja Rybczyk-Orlecka, naczelnik skarbówki.
Tak czy owak - kwota budzi podziw, może nawet trochę zazdrości. - Do miliona brakuje mi... około miliona złotych - śmieje się Bogumił Bubniak, właściciel mobilnego planetarium. - Pewnie, jak każdy, kto zaczyna swoją działalność marzy o takich pieniądzach, ja też. Wiem już jednak, że by go zarobić, nie mogę stać w miejscu i muszę stale się rozwijać. Taki mam zresztą zamiar - dodaje.
Sposobów na zarobek szukamy, gdzie tylko można. Na początku drogi do miliona jest osiemdziesiąt pięć osób, które w minionym roku zdecydowało się na podjęcie własnej działalności gospodarczej wspierając się bezzwrotną dotacją z urzędu pracy. Postawili przede wszystkim na usługi, najczęściej budowlane. Na razie w zasadzie wszystkie założone z pomocą urzędowej dotacji firmy działają. Z 202 założonych w 2010 roku na rynku utrzymało się około 140.
Gorliczanie zarabiają również na giełdzie. W minionym roku 985 gorliczan sprzedało akcje za około 18 milionów złotych. Akcyjnych inwestorów dotknął jednak kryzys. - Dopiero zaczynam inwestowanie i nie traktuje tego jak źródło dochodu, ale tak naprawdę zabawę, bo obracam co najwyżej pięćdziesięcioma tysiącami złotych. To kropla w morzu. Poza tym na giełdę trzeba mieć czas, a ja składam zlecenia od czasu do czasu. W 2010 roku zarobiłam półtora tysiąca złotych, miniony zakończyłam stratą - opowiada Magdalena Sikora, gorliczanka.
W minionym roku ze stosunku pracy 27 301 osób zarobiło 734 miliony 173 tysięcy 763 złote. Upraszczając, można więc powiedzieć, że średnio każdy z rozliczających się zarobił około 27 tysięcy rocznie, kalkulując dalej na osobę przypada mniej więcej 2,2 tysiąca złotych.
- To na pewno nie moje zarobki, bo za osiem godzin spędzonych w sklepie za ladą dostaję minimalną krajową. Myślę, że w Gorlicach, przynajmniej w handlu, nie ma co liczyć na więcej. I tak się cieszę, że mój szef zatrudnia mnie na podstawie umowy o pracę, a nie umowy zlecenia. Te ostatnie są przecież coraz powszechniejsze - komentuje Agata Markowska, ekspedientka w sklepie odzieżowym.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?