Mają od kilku do kilkunastu lat, pochodzą z różnych części Ukrainy, przyjechały w Gorlickie w różnym czasie, ale łączy je jedno: wraz z najbliższymi uciekły z rodzinnej Ukrainy po tym, jak 24 lutego ich kraj zaatakowała Rosja. Niemal z dnia na dzień znalazły się w obcym miejscu, z obcym językiem i innymi realiami życia, a przede wszystkim w zupełnie innej szkolnej rzeczywistości. Choć ich bliscy deklarują, że gdy tylko będzie to możliwe, wrócą do siebie, dzisiaj nikt nie jest w stanie opowiedzieć kiedy i czy w ogóle będzie to możliwe. Dzieci zostały wyrwane ze szkolnego rytmu, ale mimo dramatycznych okoliczności, muszą do niego wrócić. W gminie wiejskiej Gorlice, umożliwia im to szkoła w Ropicy Polskiej. Od poniedziałku pełną parą ruszają tam tak zwane oddziały przygotowawcze.
- Mamy 23 dzieci, w wieku od 7 do 14 lat – mówi Beata Kraus, dyrektorka szkoła.
Najliczniejsza – dziesięcioosobowa - jest grupa w klasach IV-VI. W najmłodszej grupie, która obejmuje klasy I-III jest pięcioro dzieci, a w najstarszych, czyli VII i VIII jest ośmioro.
Jaki program będą miały? Na pewno inny, niż w ich szkołach w Ukrainie. Dominowała będzie nauka języka polskiego. Przewidziano na nią siedem godzin w tygodniu. Do tego wszystko, co w szkole, czyli przedmioty ścisłe, między innymi matematyka, biologia, geografia, fizyka, ale też plastyka czy historia ogólna. Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie, by z detalami opisywać zakresy poszczególnych. Nauczyciele muszą po prostu poznać dzieci, ich wiedzę, dowiedzieć się o programie, który realizowały i dopiero wtedy określić ramy zajęć.
W szkolnym zespole pedagogów znalazła się nauczycielka, która pracowała w Żytomierzu. Uczyła tam języka polskiego. Będzie więc doskonałym łącznikiem pomiędzy dziećmi a kadrą.
- W razie potrzeby będzie pomagała w prowadzeniu zajęć – dodaje Beata Kraus.
Dzisiaj w Ropicy Polskie odbyły się inauguracyjne zajęcia. Był czas na poznanie szkoły, rodzice i opiekunowie nowych uczniów mogli porozmawiać z nauczycielami. Na dobry początek dzieci dostały przybory szkole, a te najmłodsze – pluszowe przytulanki. Było więc sporo radości. Wszyscy są bardzo zdeterminowani, ale też pełni pozytywnej energii: po prostu musi się udać.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?