Lokalną opinię publiczną zelektryzowała ostatnio wieść o licytacji, którą w przyszłym tygodniu planuje przeprowadzić gmina wiejska Gorlice. Ogłoszenie o tejże obejmuje w sumie kilkadziesiąt pozycji. Wprawdzie dominują monety, których jest około 40, ale i tak najbardziej oko przyciąga biżuteria. Głównie złota, choć jest trochę srebra określonego jako „złom” oraz trzy męskie zegarki.
Spadek trzeba uporządkować
Jan Przybylski, wójt gminy Gorlice, pytany przez nas o sedno sprawy, odpowiada krótko: gmina dostała nietypowy spadek.
- Osoba, która zmarła nie miała rodziny i zdecydowała się przekazać majątek na rzecz samorządu – mówi.
Przyznaje, że z takim gestem ma po raz pierwszy do czynienia. Samorząd pokrył nawet koszty związane z miejscem pochówku, konkretnie z grobowcem. Teraz trzeba uporządkować sprawę spadku. O ile z częścią obejmującą nieruchomości nie ma tylu – nazwijmy to – emocji, to wrzucenie pod młotek kruszcu czy numizmatów nie odbywa się w gminach na co dzień.
- Wiem, że zrobiło się o nas przez to głośno – mówi dalej. - Jak na razie jednak nie mieliśmy pytań dotyczących samej licytacji – dodaje.
Przybylski przyznał nam jeszcze, że gmina będzie miała jeszcze jeden podobny przypadek. Chodzi również o mieszkańca, który nie ma rodziny i zdecydował, że po śmierci majątek zostanie przekazany na rzecz gminy. W tym przypadku wskazał jednak konkretny cel, na który ma on zostać wykorzystany.
Stare, nie znaczy bez wartości
Zanim ogłoszona została wspomniana licytacja, trzeba było jakoś określić wartość biżuterii. Takich kosztowności bowiem, próżno szukać u współczesnych złotników i jubilerów. Duże pierścionki z charakterystycznymi minerałami – w tym przypadku mamy do czynienia z korundem o barwie aleksandrytu – to dzisiaj ozdoba spotykana raczej u seniorek. Czy mają szansę odnaleźć się u młodszych? Paweł Burekowski, złotnik z Gorlic nie odrzuca takiej możliwości.
- Jeśli jest to 14-karatowe złoto, to można taki pierścionek przerobić na jakiś współczesny wzór – wyjaśnia. - Niedawno tak właśnie przerabiałem kolczyki z mosiądzu z perełkami – dodaje.
Podkreśla też to, że „stare” złoto było obrabiane zupełnie inaczej, niż robi się to współcześnie. Nie było odlewane, a walcowane ręcznie na kowadełku, co sprawia, że ma zupełnie inną jakość, którą warto docenić.
- Taka biżuteria ma często wartość sentymentalną. Kobiety chcą z niej korzystać, ale w formie delikatnie uwspółcześnionej – dodaje.
Cena wywoławcza największych okazów zaczyna się od ponad 1200 złotych. W pakiecie „złom złoty” można będzie kupić parę 14-karatowych obrączek, uszkodzoną kopertę zegarkową, porwane złote łańcuszki. Na licytację trafi też niemal 40 monet. Najdrożej zostało wycenione dwa egzemplarze Solidarności o nominale 100 000 złotych z 1990 roku. Cena wywoławcza to 240 złotych. Na drugim niejako biegunie jest kilka 500-złotowych monet z 1989 roku, których emisja była związana z 50. rocznicą Wojny Obronnej. Cena wywoławcza to zaledwie 10 złotych.
- W Parku szumi solanka w tężni, a tuż obok unosi się woń czosnku niedźwiedziego
- Pomysł na majówkę na bezdrożach powiatu - kaczeńce, stare żeremie, żaby
- Teatr Migro z piękną opowieścią o tym, co jeszcze chwilę temu było teraźniejszością
- Gorlice. Uroczystości 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej
- Gorlice. Dwa miliony dofinansowania na sprzęt medyczny dla szpitala
- Największe ryby ważyły kilkanaście kilogramów. Po selfie z wędkarzem wróciły do wody
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?