Jak to się stało, że znowu wrócili na plan?
- Bo nasze konie są obyte z kamerą, światłami, całym filmowym warsztatem nie wyłączając efektów specjalnych i pirotechnicznych – mówi Kario. - Produkcyjne zamieszanie jest im najzupełniej obojętne, więc obsługa nie ma obaw, że wydarzy się coś nieplanowanego – dodaje.
Gładyszowska ekipa specjalizuje się – jeśli można to tak nazwać – w Tatarach. Przed niespełna dwoma laty, podczas pierwszej wizyty na planie filmowym można wcielili się w tatarską grupę posłańców, którzy jechali na pokojowe rozmowy z samym królem Kazimierzem Wielkim. Pozostali w klimacie. - Tym razem były to sceny pożegnania tatarskiego poselstwa – zdradza.
Wiele o szczegółach mówić nie chce, ale też nie może – obowiązuje ich tajemnica produkcji. Wszystko będzie można zobaczyć na ekranie – w Koronie Królów, choć nie tylko, 28-29 marca bowiem, do Gładyszowa przyjeżdżają Słowacy, by kręcić obrzęd topienia moreny, czyli marzanny.
- W sumie grupa rekonstruktorów, którzy do nas zjadą, będzie liczyła kilkadziesiąt osób – zapowiada. - Nawiążemy do wczesnego średniowiecza i czasów pogańskich – dodaje.
Widzowie będą mile widziani pod warunkiem, że nie będą wchodzili w plan filmowy, na mogą ewentualnie zaistnieć w przebraniu adekwatnym do czasów.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?