Wielkie gotowanie w GOK-u to efekt programu, którego zamierzeniem była międzypokoleniowa integracja. A nie od dzisiaj wiadomo, że najlepiej rozmawia się przy zastawionym smakowitościami stole. I wcale nie muszą to być krewetki ani argentyńska wołowina, ani żadne inne mniej lub bardziej egzotyczne potrawy. Wystarczą domowe obiadki. Jak u babci, choćby zapiekanki, kruche ciasto, czy pierogi ze śliwkami. Żeby jednak nie było tak do końca po babcinemu, dania miały twista – w pierogach śliwka była suszona, a cukinii towarzyszyły pomidory i ser.
Było dużo wspólnego siekania, krojenia, obierania, ubijania, smakowania, a na finał – wpatrywania się w gotującą zawartość garnka albo blachę chwilowo ukrytą głęboko w piekarniku. A najfajniejsze było wspólne później biesiadowanie przy którym nikt nie narzekał, że to lubi, a czegoś innego absolutnie nie tknie.
Grupa dzieci z gminy Łużna kucharzyła pod okiem doświadczonych pań z tamtejszego koła gospodyń. Nikt nie czuł wiekowego dystansu, obie strony słuchały się z uwagą – bo taki był przecież cel warsztatów. Co dalej? Cichaczem zdradzimy wam, że choć te zajęcia już się skończyły, to GOK nie mówi pass...

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?