Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym się wożą gorliczanie? Okazuje się, że nie brak luksusowych marek

Halina Gajda
fot. archiwum
Gorliczanie nie wyobrażają sobie życia bez samochodu. Aut z każdym rokiem przybywa i jest to raczej stała tendencja. Wystarczy spojrzeć na statystki. Od 2010 roku przybyło ich ponad dwadzieścia tysięcy. Wedle danych z wydziału komunikacji za miniony rok na statystycznego posiadacza prawa jazdy, mieszkańca powiatu gorlickiego przypada 1,4 auta.

Dokładnie 92 175 pojazdów było zarejestrowane w minionym roku w bazie wydziału komunikacji starostwa powiatowego. To o ponad trzy tysiące więcej niż w 2017 roku. Na - średnio licząc - 107 tysięcy mieszkańców powiatu, prawo jazdy ma prawie 64 tysiące osób. Przypada więc półtora samochodu na prawko.

- Co roku przybywa od dwóch do trzech tysięcy pojazdów, ale musimy mieć świadomość, że nie są to tylko samochody osobowe, ale też cały wachlarz innych: ciężarowe, busy, autobusy, motocykle, skutery, popularne quady - przypomina Stanisław Zieliński, naczelnik wydziału komunikacji w Gorlicach. - Oczywiście najwięcej przybywa osobówek, ale nie wolno zapominać o reszcie - podkreśla. Średnia wieku aut, które jeżdżą po naszych drogach, to 10-12 lat. Najczęściej rejestrujemy volkswageny, ople, skody.

Są i auta z wyższej półki. Na przykład porsche. Sztuk - 23 zarejestrowanych w naszym wydziale. Tak, dla zobrazowania, na popularnym portalu sprzedażowych porsche w zależności od modelu można kupić w przedziale od 99 do 650 tysięcy złotych. - Mamy jeszcze 34 jaguary, jeden model audi RS, jednego bentleya - wylicza naczelnik. Kultowych rolls-roysów nie ma, w zamian 17 modeli mercedesa klasy S. Lamborghini znajdzie się natomiast niejedno. Naprawdę potężne modele. - To ciągniki rolnicze - wyjaśnia naczelnik.

Nowe auto w domu wcale nie oznacza takiego wprost z salonu.

- Nie są to już jednak rzęchy - podkreśla Henryk Mikowski, który od lat prowadzi warsztaty elektromechaniki samochodowej. - Te trzydzieści, może nawet jeszcze dwadzieścia lat temu przepaść pomiędzy tym, co widziało się na drodze, była ogromna. Lepsze auta czy te z salonu były w zdecydowanej mniejszości. Teraz rozklekotanych już prawie nie ma. Jest coraz więcej dobrych aut, a tych wprost z salonu ile było, tyle jest - ocenia.

Przez lata pracy i zgromadzonego doświadczenia wyrobił sobie zdanie, że ludzie zapominają o podstawowej funkcji samochodu: - Podam przykład noża. Otóż można mieć zwykły, niczym niewyróżniający się , ale można mieć też wysadzany kosztownymi kamieniami. Jednym i drugim chleb pokroimy tak samo - mówi z przekonaniem.
Katarzyna Kawa w minionym roku kupiła auto z salonu. Powodów było kilka. Stare zaczęło się jej sypać, a jest w ciągłym ruchu. Jeździ od Sitnicy po Hańczową i od Szalowej po Sękową.

Temu, któremu miała, postawiła ultimatum: jeszcze jedna usterka i koniec współpracy.
- Na wielu rzeczach się znam, ale nie będę doktoryzowała się na samochodowych usterkach - oświadcza. - Muszę mieć sprawne auto, bo ciągle się przemieszczam. I to nie zasadzie, że elegancka torebka pod pachę i do autka, tylko konkretne toboły. Poza tym nie da się pracować, gdy człowiek myśli: dojadę, czy coś mi siądzie po drodze - dodaje.
Wybrała model. Małą, zgrabną skodę. Ma cztery lata gwarancji.

- Wartość dodana jest taka, że co jakiś czas dzwonią do mnie z salonu z pytaniem, jak mi się jeździ, czy nie mam jakichś kłopotów - wspomina jeszcze. - O kartce z życzeniami na święta już nawet nie wspominam - dodaje ze śmiechem.
Nie wyklucza, że po gwarancji, weźmie kolejne. Nowe. Też z salonu.

Komunikacja w liczbach

Auto to coraz częściej narzędzie pracy, o które się dba. W 2017 roku wydział komunikacji prowadził 456 postępowań w sprawie zatrzymania prawa jazdy za jazdę po pijanemu. W minionym roku było to 385 postępowań.
Nadal mamy ciężką nogę i przepisowa pięćdziesiątka na znaku drogowym, nie zawsze budzi respekt. W 2018 roku przekonała się o tym setka kierowców, którzy musieli pofatygować się do wydziału komunikacji właśnie w sprawie zatrzymania prawka z tego powodu.
Ogólnie, jak wynika z prowadzonych statystyk Wydział Komunikacji i Dróg co roku notuje wzrost załatwianych spraw. Przez cały miniony rok, wydział odwiedziło w różnych sprawach ok. 36 tysięcy mieszkańców powiatu, co średnio dziennie przekłada się na ok. 144 osób, jednak zdarzały się dni, gdzie okienka rejestracji pojazdów i prawa jazdy obsłużyły 293 osoby.

ZOBACZ KONIECZNIE

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czym się wożą gorliczanie? Okazuje się, że nie brak luksusowych marek - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto