Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w Gorlicach ma szansę znów powstać oddział zakaźny?

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Doktor nauk medycznych Franciszek Rachel ma pomysł na utworzenie oddziału obserwacyjno-zakaźnego w dawnej poradni przeciwgruźliczej
Doktor nauk medycznych Franciszek Rachel ma pomysł na utworzenie oddziału obserwacyjno-zakaźnego w dawnej poradni przeciwgruźliczej
Dzisiaj już nikt nie ma wątpliwości: koronawirus obnażył słabe strony światowej, polskiej, gorlickiej służby zdrowia. W obliczu zagrożenia, nie tylko u nas, w Gorlicach, ale właściwie w każdym szpitalu powiatowym naprędce tworzy się miejsca, gdzie docelowo mieliby trafiać zarażeni pacjenci. To na wypadek, gdy pandemia rozhula się już tak, że nie będzie dla nich miejsca w szpitalach jednoimiennych.

FLESZ - Koronawirus: od 4 maja kolejne luzowanie obostrzeń

od 16 lat

- Nie może być tak, że wirus niszczy istniejący system zdrowotny, w którym z czasem może dojść do wymuszenia wprowadzenia chorych na koronawirusa do placówek wielospecjalistycznych. Żeby tego uniknąć i chronić zdrowych, konieczne jest powstanie stałych oddziałów obserwacyjno-zakaźnych - mówi dr n. med. Franciszek Rachel, wieloletni dyrektor gorlickiego szpitala, radny powiatowy, a przede wszystkim lekarz chirurg.

Doskonale pamięta przecież, kiedy w Gorlicach istniał świetnie wyposażony nie tyle oddział, co nawet szpital zakaźny, pamięta jego likwidację, którą uznaje za wyrzut sumienia ówcześnie zarządzających gorlicką lecznicą.

- Szpital zakaźny od 1947 roku istniał w Bursie Ruskiej, dwie dekady później powstała poradnia przeciwgruźlicza, a w 1986 roku oddano budynek szpitala na górce, gdzie powstał jeden z najnowocześniejszych zakaźnych w kraju - opowiada doktor Rachel.

Trzy wejścia do szpitala, od Armii Krajowej, przez namiot i ...

Problem z utrzymaniem oddziału zaczął się wówczas, gdy dzięki ogromnej profilaktyce związanej ze szczepieniami, malała liczba zakażeń wirusowych, a w związku z wdrożeniem antybiotyków spadła liczba zachorowań na choroby bakteryjne. Oddział zlikwidowano, a w jego miejsce powstały inne. Przychodnię przeciwgruźliczą też zamknięto, a budynek, w którym ta się znajdowała - sprzedano.

- Problem, choć na jakiś czas wyciszony, jednak pozostał, bo społeczeństwo staje się coraz bardziej odporne na leczenie antybiotykami, a wirusy groziły nam zawsze. Wybuch pandemii koronawirusa tylko potwierdza, że właśnie wkraczamy w erę wirusów. O ile z czasem ta pandemia wygaśnie, bo dojdzie do uodpornienia społeczeństwa, to będą kolejne - przestrzega doktor Franciszek Rachel.

Pomysł lekarza zdaje się podzielać starosta Maria Gubała: - Niewątpliwie, jako organ prowadzący szpital, który jak wiemy, jest szpitalem wielospecjalistycznym, chętnie widzielibyśmy wśród kilkunastu innych oddziałów - oddział zakaźny - zwłaszcza w obecnej sytuacji - zapewnia.

Jej zdaniem, aby taki powstał, musi być dostępna i przygotowana infrastruktura.

- Chodzi o środki na jej budowę, adaptację lub zakup oraz wyposażenie. Koniecznym jest też pozyskanie wykwalifikowanej kadry medycznej - tłumaczy starosta.

Inicjatywa wymaga szczegółowej analizy i przemyślenia.

- Już dzisiaj, wychodząc naprzeciw ewentualnym potrzebom związanych z hospitalizacją osób zarażonych, utworzono w szpitalu w ramach odrębnej części miejsca do leczenia ewentualnie zakażonych koronawirusem. Przygotowywana jest również infrastruktura konieczna, wspomagająca proces leczenia - dodaje Maria Gubała.

Otwartej dyskusji o potrzebie utworzenia stałego oddziału zakaźnego w gorlickim szpitalu bardzo przychylny jest obecny dyrektor placówki Marian Świerz.

O infrastrukturę, pomysł, projekt, a w konsekwencji nawet pieniądze na jego realizację dyrektor się nie martwi, ale w przypadku tworzenia szpitala zakaźnego, kłopot widzi w innej materii.

- O ile w naszym regionie jest kilka szpitali zakaźnych, bo są w Jaśle, Dąbrowie Tarnowskiej, Tarnowie i Nowym Sączu, to kluczową sprawą w tym temacie może okazać się brak kadry - martwi się dyrektor. - Do tej pory choroby zakaźne były w odwrocie, więc młodzi nie szkolili się z zakaźnictwa, a o tej specjalizacji zaczęło się mówić „wymierająca”.

Co więc dalej z pomysłem? - pytamy dyrektora.

- Wydaje mi się, że decydujące znaczenie przy podejmowaniu takich decyzji będzie miał rozwój koronawirusa i finał epidemii w Polsce. To wtedy tak naprawdę okaże się, czy utworzenie oddziału stałego będzie pilne - tłumaczy Marian Świerz.

Sprawę na koniec komentuje doktor Rachel: - Jak nie ten, to inny wirus, może nawet groźniejszy nas zaskoczy. To teraz, w szczycie światowej pandemii powinno się podejmować konkretne decyzje i na przyszłość być przygotowanym - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto