Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chmurka i Śnieżka, dwie alpaki z hodowli Mieczysława Skowrona z Klęczan, zostały mamami. Gospodarz opowiada, jak przywitał przychówek

Halina Gajda
Halina Gajda
Wideo
od 16 lat
Chmurka i Śnieżka zostały mamami. Ich dzieci, czyli małe alpaki mają wprawdzie dopiero po kilka dni, ale zachowują się zupełnie inaczej – brykają po podwórku, zaczepiają starsze „ciotki”, choć niechętnie dają się pogłaskać. Mieczysław Skowron, na co dzień księgowy i radny gminy Gorlice, a prywatnie hodowca alpak, dumy nie ukrywa: to mój pierwszy taki przychówek.

Dwie młode alpaki brykają po łące i nikt by nie powiedział, że jedna, a właściwie jeden ma tydzień, a drugi – cztery dni. Bo jak podkreśla właściciel: to chłopcy są.
- Na własnych, jeszcze wtedy nieco chwiejnych nóżkach, stanęły mniej więcej pół godziny od chwili przyjścia na świat – wyjaśnia pan Mieczysław.
Młode są pod opieką nie tylko mamy, ale całego stada. Pieczę na młodziakami mają więc nie tylko Chmurka i Śnieżka, ale też Nefretete, Bródka oraz Bursztynka. Podchodzą, wąchają, czasem potrą o głowę. Nie ma cienia agresji czy zazdrości.

I tak się toczy od trzech lat

Gospodarz przychówkowi przygląda się z nieukrywaną satysfakcją i radością. Stadko prowadzi od trzech lat, ale dopiero teraz doczekał się młodych. I przez ten czas ani przez chwilę nie pożałował decyzji o założeniu hodowli. Wszystko zaczęło się przecież przez covid i obowiązujące wtedy kwarantanny. Dziadek Mietek miał opiekować się wnukami, a by nie dać się zwariować, od czasu do czasu urządzał seanse filmowe. I nie były to żadne seriale fantastyczne, a cały wachlarz projekcji naukowych, między innymi właśnie o alpakach.

- Jakoś tak, mimochodem, rzuciłem do wnuka: a może byśmy sobie takie kupili – wspomina.

Wnuk uznał słowa dziadka za wiążące, a ten nie chciał być przykładem przodka, który rzuca słowa na wiatr. Zanim jednak zwierzęta dotarły do jego ogrodu, minęło kilka miesięcy. Czas oczekiwania poświęcał więc na przygotowanie im zagrody. Wymagało to cierpliwości, bo wszelkie plany przyjazdu kopytnych do Klęczan, wciąż krzyżowały kolejne pandemiczne zakazy. W końcu pożądane zwierzęta trafiły pod dziadkowy dach.

Ranny poród to nie rytuał, a wynik natury

Ciąża u alpak trwa jedenaście miesięcy. Co ciekawe, młode rodzi się zazwyczaj rano. Wynika to z natury tych zwierząt, które przecież pochodzą z Andów, a więc z górskiego klimatu. Pora porodu wynika z tego, że młode musi mieć te kilka godzin dnia, by wyschnąć i okrzepnąć po narodzinach.

- Tak było właśnie u mnie, choć muszę przyznać, że narodzin pierwszego po prostu nie dostrzegłem – opowiada. - Niby rano, jak zwykle poszedłem do moich podopiecznych, przygotowałem jedzenie i wodę, ale nic nie zwróciło mojej uwagi. Pojechałem jak zwykle do pracy, a tu telefon od sąsiada, który ze śmiechem poinformował mnie, że przychówek mam – dodaje.

Nie pozostało nic, jak wracać do domu. A tam młoda alpaka.
- Tuliła się do swojej mamy. Instynktownie szukała ssania – opowiada.

Gospodarskim okiem na drugą mamę

Nauczony doświadczeniem drugą ciężarną alpakę wziął już pod „monitoring”. Kilka dni później jego uwagę zwróciło zachowanie Chmurki, która ewidentnie zaczęła przygotowywać się do porodu. Żeby zapewnić jej spokój, gospodarz wyprowadził pozostałą część stada na łąkę.
- Poród odbył się bardzo szybko, nie było żadnych problemów – dodaje.

Według prawideł hodowli, pierwsze mleko, czyli tak zwana siara, u alpak ma najwięcej wartości odżywczych i odpornościowych. Dlatego tak ważne jest, by młode jak najszybciej zaczęło ssać.
- Małe podchodzą do jedzenia co raz, bo wymionka ich mamy nie są duże. Mleka w nich tyle, co w strzykawce – dodaje.
Jeśli natomiast chodzi o najważniejsze, czyli imiona najmłodszych ze stada, to możemy zdradzić, że jedno dostało imię Ferdek, a co do drugiego nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja.
- Burza mózgów trwa. Decydujące słowo będzie należało do wnuka – dodaje ze śmiechem pan Mieczysław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto