Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była niegdyś w Gorlicach przy ulicy Krzywej 12 szkoła Talmud Tora, dzięki której o naszym mieście głośno było w samej Kalkucie

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. reprodukcja Andrzej Przybylski Dworzysko
Przed bramą budynku nr 12 przy ulicy Krzywej w Gorlicach zbiera się kilku dziesięcioletnich chłopaków. Jest jesienne popołudnie 1938 roku. Wszyscy ubrani w płaszczyki, które kończą się nad kolanem, krótkie spodenki, podkolanówki, płytkie buty. Na głowach mają czapki z miękkim otokiem i małym daszkiem. Ostrzyżeni na krótko; przy uszach zwisają im długie, kręcące się pejsy. Czekają, aż zbierze się cała grupa. Dopiero wówczas wchodzą do sieni i schodami wędrują na pierwsze piętro.

Otwierają drzwi. To tutaj mieści się jedna z klas Talmud Tory. W oczy rzuca się kaflowy piec, wydziela na całe pomieszczenie zbawienne ciepło, bo dzień jest dżdżysty i zimny. Chłopcy wieszają płaszczyki na wieszaku z haczykami zamocowanymi do deski przydrzwiach. Siadają w małych, dwuosobowych ławkach. Z teczek wyciągają książki, zeszyt i kałamarz. Cicho powtarzają zadane do nauki w domu wersety z Tory.

Chaim jest synem kupca, który mieszka przy ulicy 3 Maja 58, Arje to zaś potomek subiekta z ulicy 3 Maja. Ojcem Salamona jest tragarz z ulicy Bieckiej, a mama Pinkasa jest krawczynią z Bieckiej. Na zajęcia przyszedł również Naftali, syn piekarza z tej samej ulicy. Wersety Tory szczególnie skrupulatnie powtarza Baruch, syn talmudysty z ulicy Cichej. Obok niego przysiedli Nechemi, potomek kupca z Cmentarnej; Izaak, którego ojciec jest piekarzem oraz Jonas, syn fiakra z Garncarskiej. Wszyscy przyszli, aby uczyć się w żydowskiej szkole podstawowej popularnie zwanej cheder, czyli Talmud Tora. Nauka dla chłopców w tej szkole trwała do 13. roku życia, czyli do obchodów jego bar micwy (podczas tej uroczystości żydowski chłopiec staje się pełnoletni wobec prawa). Okna klasy, w której siedzieli, wychodziły na ogród państwa Piotrowskich. Dzisiaj w tym miejscu stoi Miejski Zespół Szkół nr 5. Z półpiętra przez drzwi wychodziło się na wąski balkonik. Po lewej jego stronie znajdowały się tak zwane suche ubikacje. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, że w toaletach z deską nie było bieżącej wody.

Za wcześnie na synagogę
W pomieszczeniach na piętrze szkoły nauka odbywała się od rana do późnego popołudnia. Posiłki i czesne opłacone były przez członków gminy żydowskiej w Gorlicach. W początkowych latach nauki w chederze uczniowie uczyli się na pamięć wersetów z Tory. Potem na tej podstawie uczyli się pisać i czytać po hebrajsku.

W szkole uczono także arytmetyki, geometrii i historii judaizmu. Był też przedmiot zawierający blok wybranych zagadnień z innych dziedzin nauki. Pomiędzy dziesiątym a trzynastym rokiem życia chłopcy uczyli się zagadnień zawartych w Talmudzie i pokrewnych pismach. Choć dzieciństwo mijało im w hermetycznym środowisku chasydów, to jak wszystkie inne dzieci psocili, poszturchiwali się. Dziewczęta też się uczyły, ale w innym typie szkoły. Miały też inne przedmioty. Nie było bowiem wówczas szkół koedukacyjnych.Przed nauką obowiązywała modlitwa. W synagodze chłopcy mogli zasiadać dopiero po ukończeniu trzynastego roku życia i obchodach bar micwy.

I do polskich szkół
Talmud Tora przy ulicy Krzywej 12 miała wspaniałą bibliotekę. W dwóch pomieszczeniach na półkach, które zajmowały wszystkie ściany, stały ułożone obok siebie książki po hebrajsku, niemiecku i w języku jidysz. Wszystkie miały oprawę w czarnym kolorze ze złoconymi lub białymi literami. Solidne oprawki gwarantowały długoletnie użytkowanie. Uczniowie siadali wokół rozłożonej książki, a mełamed, czyli nauczyciel objaśniał zawiłości Biblii i różne jej interpretacje.

Trzeba wiedzieć, że nie wszyscy młodzi chasydzi uczęszczali do Talmud Tory. Rodziny nieortodoksyjne posyłały swoje dzieci do polskich, męskich szkół z powszechnym programem nauczania. W ten sposób chciały skierować swoje pociechy na zawodową drogę lekarza, adwokata, rzadziej wojskowego czy wykwalifikowanego pracownika administracji różnych szczebli.

Bywało też tak, że pomimo obowiązku wysyłania dzieci do szkoły podstawowej, wielu rodziców odmówiło tego z obawy przed asymilacją. I tak na przykład, w gorlickim gimnazjum uczniowie pochodzenia żydowskiego stanowili około 10-12 procent wszystkich uczęszczających. Przez wiele lat w gorlickim liceum uczyło trzech żydowskich nauczycieli. Było to liceum dla chłopców i dziewcząt, z wyjątkiem krótkiego czasu, kiedy uczyli się tam tylko chłopcy. Podczas I wojny światowej gimnazjum zostało zniszczone, a odbudowano go dopiero w latach dwudziestych.

Miasto chasydów
Gorlice były wyraźnie miastem chasydzkim. Większość chasydów zgromadziła się wokół admorim dynastii z Cieniawy i Bobowej. Byli oni związani z dynastią Sanz z Nowego Sącza. Byli też chasydzi z Bełżca, Sadogóry i Dzikowa. Rabin Chaim Efraim Peter z Dębicy miał swój chasydzki dwór w Gorlicach ze społecznością wyznawców. Jego następcą został syn, rabin Mosze oraz zięć z rodziny Brandweinów - obydwaj zginęli podczas Holokaustu.

Rabin Moyshe Yehoshua Tsinger był jednym z najmądrzejszych talmudystów i uczonych w naszym mieście. Jako jeden z prowadzących synagogę oraz Talmud Torę przychodził na zajęcia, aby egzaminować uczniów i studentów. Ci bardzo bali się jego egzaminów. Często po prostu byli zdezorientowani i nie potrafili odpowiedzieć na trudne pytania, nawet jeśli znali Talmud.

Gorlice w Kalkucie
W budynku przy ulicy Krzywej wykształciło się wielu znanych członków społeczności żydowskiej, którzy na pytanie, skąd pochodzą, zawsze odpowiadali: z Gorlic. Jednym z nich był niezwykle utalentowany i inteligentny Abraham Elimelekh Bergman. Kiedy był młody, był członkiem dworu rabina Józefa Shluss Kahane, z którym studiował Talmud. Inny uczeń spalonej w 1874 roku beth hamerdash Asher Halevi dotarł nawet do Kalkuty w Indiach. Z biegiem lat został pisarzem i pisał książki wraz z komentarzami do Tory.

Kiedy Asher miał 17 lat, wyjechał na swoje wędrówki i osiadł w Indiach, gdzie zmarł w 1912 roku w wieku 63 lat. Na jego grobie w Kalkucie napisano: „Oto skromny i honorowy staruszek, Asher Yeshayahu, syn Moshe Icchaka Chaima Halevi. Urodził się w małym mieście Gorlice, w Austrii i udał się na wieczne miejsce w środę 13 Tevet 5672 w wieku 63 lat. Niech jego dusza będzie związana więzią wiecznego życia”.

Kiedy dzisiaj patrzymy na odrapany i zniszczony budynek pod numerem 12, przyulicy Krzywej, nic nie przypomina byłej szkoły. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że z tego budynku w świat wyszli absolwenci, którzy zyskali sławę i zaszczyty w dalekich stronach.

W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w jednym z okien na pierwszym piętrze od strony ulicy na przechodniów spoglądał uśmiechnięty Zbyszek, a w drugim oknie jego mama z nieodłącznym papierosem w ręku. Po dawnej bibliotece nie pozostał nawet skrawek papieru, I mało kto wie, że w Kalkucie kiedyś wiedzieli, gdzie leżą Gorlice…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto