Nie będzie przesadą powiedzieć o laureatce, że jest kobietą wielu talentów artystycznych. Spod jej ręki wychodzą koronki we wszystkich możliwych kształtach i konfiguracjach. Potrafi je włączyć w kołnierz letniej sukienki, ale też ślubnej kreacji. Doskonale haftuje, specjalizuje się przy tym w sztandarach. Jej prace podziwiali Francuzi, zachwycali się Japończycy. Na emeryturze znajduje czas na wszystko, poza nudą. Na tę nie ma miejsca w jej kalendarzu.
Nie tylko koronkarka, ale też hafciarka
Na warszawskie salony pojechała, a jakże, w kreacji ozdobionej własnymi rękoma. Haftowane irysy na eleganckim jasnym płaszczyku prezentowały się nadzwyczajnie. Trochę w tym było damskiej logiki – żadna kobieta przecież nie lubi, gdy na tej samej imprezie pojawia się inna, w podobnej kreacji. Irysowy haft dawał pewność.
- Było pięknie – opowiada o wyjeździe do Warszawy laureatka.
Piotr Gliński podczas przyznawania wyróżnień podkreślał: polskie rzemiosło artystyczne potrzebuje wsparcia, a my potrzebujemy rzemiosła artystycznego
- W zamierzchłych czasach to cechy rzemieślnicze, gildie tworzyły dorobek, tradycję i dziedzictwo kultury światowej. Wytwory tej kultury są do dziś obecne, a my o nie dbamy jako o zabytki. Ważne jest jednak, aby rzemiosło artystyczne rozwijało się nadal, było podtrzymywane, żebyśmy dbali o te ginące zawody, bo kultura bez rzemiosła artystycznego nie mogłaby istnieć – podkreślił prof. Piotr Gliński.
Nagroda od ministra to dowód, że rękodzieło wciąż się liczy, a tradycja, mimo postępu wciąż jest ważna. Również we współczesnym, coraz bardziej elektronicznym i wirtualnym świecie.
- W koronce najważniejsze jest myślenie. Przestrzenne i logiczne. Owszem, są schematy, ale gdy się tworzy coś samemu, to każdy ruch musi być przemyślany – opowiada.
Jadwiga Śliwa jest nie tylko koronkarką, ale też hafciarką. Specjalizuje się w sztandarach, ale na tym polu wspiera ją córka. I znowu trzeba powiedzieć – są mistrzyniami. Kto nie wierzy, niech spojrzy na sztandary choćby w gorlickich szkołach – Kromerze, Ekonomiku czy Zespole Szkół Technicznych.
- Haft jest znacznie trudniejszy od koronki – mówi z przekonaniem. - Wymaga znacznie większej precyzji – dodaje.
Z Bobowej do Osaki droga nie taka daleka
Bobowskimi koronkami, które wyszły spod ręki Jadwigi Śliwy zachwycali się Japończycy. Trzeba bowiem wiedzieć, że zbiegiem różnych okoliczności pani Jadwiga pojechała z klockami, wałkami i zapasem nici do kraju Kwitnącej Wiśni. A te okoliczności? To było kilka lat temu, dokładnie w 2017 roku, gdy zadzwoniła do niej studentka z Poznania z pytaniem, czy prowadzi warsztaty koronczarskie, bo ma chętnych. Pani Jadwiga odpowiedziała, że jak najbardziej, że zaprasza.
- Dopiero nieco później zastanowiło mnie, dlaczego pytała o to, czy będzie miał kto tłumaczyć moje instrukcje na język angielski - opowiadała nam. - Podczas kolejnej rozmowy, gdy potwierdzała warsztaty, młoda poznanianka nadmieniła, że przyjedzie z małżeństwem Japończyków – wspominała.
Nie jeden raz przekonaliśmy się, że wspólne pasje nie znają bariery językowej. To się tylko potwierdziło – Japończycy koronkami byli zachwyceni, niejako w rewanżu zaprosili bobowiankę do Osaki. Ta, choć z duszą na ramieniu, wyzwanie przyjęła, bo przecież raz się żyje! Na miejscu, w Osace, przez kilka dni uczyła jak zrobić koronkowe sploty - płócienka, siekanki, warkoczyki z pikotkami czy listki.
- Japończycy, wbrew temu co sądzi wielu Europejczyków, są bardzo otwarci, serdeczni, chętni do pomocy, ale też zaciekawieni nowinkami, innymi kulturami – opowiadała nam. - Jeśli już się za coś biorą, podchodzą do tego z pełną powagą i takim zaangażowaniem – podkreślała.
Bobowsko-japońska przyjaźń trwa. Może trochę zaburzyła ją pandemia, bo nie ma szans na spotkanie, ale nie zmienia to nic w idei, która jej przyświeca w pracy: pokazywać unikalną sztukę tworzenia koronki klockowej w świecie zdominowanym przez roboty i automaty. Bobowskie koronki to prawdziwe dzieła sztuki, o tworzeniu których nie wolno nam zapomnieć.
Warto wiedzieć o nagrodzie „Mistrz Rzemiosł Artystycznych”
Historia tego honorowego wyróżnienia sięga 1978 r. Do końca 1990 r. tytuły otrzymało ponad 1 000 uznanych rzemieślników. Od 1995 r. działała ogólnopolska Fundacja Rozwoju Rzemiosł Artystycznych. Działalność fundacji była nakierowana na promocję i rozwój rzemiosła artystycznego, ginących zawodów i przywrócenie honorowego tytułu Mistrz Rzemiosła Artystycznego.
- Tężnia solankowa w Parku Miejskim. Na inhalacje musimy jeszcze poczekać
- Starania o kolej nie ustają. Tym razem społecznicy przygotowali ankietę
- Gorlickie. Makłowicz gotował w skansenie, nad jeziorem, na bieckim rynku
- Sympatyczna ekipa Morsów Ziemi Gorlickiej udowadnia, że zimno im nie straszne
- Bielanka. Tam powstają zabawki, jakich świat nie widział! Piękne, prawda?
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?