Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Binarowa. Ogień zabrał im dom. Agata i Krzysztof Bochenkowie nie załamali się i dzięki wsparciu ludzi stawiają nowy

Lech Klimek
Lech Klimek
Agata i Krzysztof byli na firmowej wycieczce do rymu. W tym czasie spłonął w Binarowej ich dom. Odbudowali go a teraz potrzebują pomocy żeby go wykończyć
Agata i Krzysztof byli na firmowej wycieczce do rymu. W tym czasie spłonął w Binarowej ich dom. Odbudowali go a teraz potrzebują pomocy żeby go wykończyć archiwum prywatne
Ogień doszczętnie strawił dom, w którym razem dziećmi, Karoliną i Adrianem spokojnie mieszkali państwo Bochenkowie, Agata i Krzysztof. Drewniany dom niedługo przed pożarem przeszedł gruntowny remont.

Nowy, niespełna dwuletni dach cieszył gospodarzy. Na poddaszu syn Adrian miał w planie stworzenie mieszkania dla siebie. W chwili, gdy wybuchł pożar, znajdował się tam materiał, którym dom miał być docieplany. Ogień zniszczył wszystko. Bochenkowie nadal spłacają kredyt zaciągnięty na ten cel. To było rok temu. W chwili pożaru w domu były tylko dzieci. Na szczęście nic im się nie stało.
- Byliśmy z mężem na wyciecze. Ciągle zastanawiam się, czy gdybyśmy byli na miejscu to, czy udałoby się nam uratować nasz dom - mówi Agata Bochenek.
Po zakończeniu akcji strażaków okazało się, że jedyne co można zrobić to uprzątnąć pogorzelisko. Od gminy dostali mieszkanie w Bieczu. Jest dwa pokoje, kuchnia, łazienka. Choć nie jest duże, to ważniejsze jest, że mają gdzie mieszkać.
- Dostaliśmy też coś wspaniałego. Wielką pomoc płynącą z dobroci ludzkich serc. Dzięki niej mogliśmy zacząć budowę – relacjonuje.
Tuż po tragedii kuzyn Krzysztofa założył zrzutkę na koszty budowy nowego domu. Bochenkowie mieli nadzieję, że uda się bardzo szybko wrócić do Binarowej. Musieli jednak zweryfikować swoje plany.
- Budowa nie szła w takim tempie, jak myśleliśmy – opowiada Agata. - No cóż, tak to już niestety jest. Przez rok udał nam się dojść do stanu surowego. W tym tygodniu dopiero wstawiliśmy okna. Przed nami teraz chyba to, co najtrudniejsze. Wszystkie instalacje wewnętrzne i tak zwana wykończeniówka – wylicza.
Przed pożarem mieli niewielkie gospodarstwo, ale po wszystkim musieli sprzedaż zwierzęta. Został tylko drób, który trzeba dopilnować. Jeździ więc dwa razy dziennie do Binarowej, by nakarmić pozostałe zwierzęta. Nawykła do wsi, z trudem odnajduje się w miejskim środowisku. Przyznaje, że popędza męża z pracami. Do powrotu na wieś wystarczy jej kuchnia i łazienka. W planach wciąż przeszkodą są finanse. Przy wsparciu córki zdecydowała więc, że założą kolejną zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Chce zebrać fundusze na najpilniejsze prace.
- Jestem przekonana, że gdyby nie dotychczasowe wsparcie ludzi to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu - opowiada. - Każdą złotówkę, która trafiła w nasze ręce, oglądaliśmy dwa razy, zanim ją wydaliśmy. Tak będzie i teraz - podkreśla.
Wielką pomoc Bochenkowie dostali z firmy, w której pracuje pan Krzysztof. Na ich konto trafiła spora kwota, efekt składki, którą zrobili wszyscy pracownicy i szefowie firmy.
- To był taki naturalny odruch – stwierdza Marian Śleziak, szef firmy Wod-Bud z Korczyny, w której pracuje pan Krzysztof. - Gdy wydarzyło się to nieszczęście, byliśmy na wycieczce w Rzymie. Zabrałem tam pracowników z okazji 30-lecia firmy. Tam właśnie Bochenków dopadła informacja o pożarze - dodaje.
Pogorzelców wspiera też cały czas gmina. To było nie tylko mieszkanie z bardzo niską, wręcz symboliczną stawką czynszu, ale też pomoc rzeczowa. Nadal mogą liczyć na wsparcie z bieckiego ośrodka pomocy społeczne.
- Już teraz, choć do końca prac jeszcze daleko chcemy wszystkim bardzo podziękować – mówi wzruszona Agata Bochenek. - Bez tej wielkiej ludzkiej solidarności nie bylibyśmy w stanie podołać – mówi wzruszona.

CHCESZ POMÓC RODZINIE BOCHENKÓW? KLIKNIJ TUTAJ!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto