W ubiegłym tygodniu gminę Biecz odwiedził Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i administracji. Zapoznał się on ze zniszczeniami powstałymi po powodzi, która nawiedziła nasz region w czerwcu. Obiecał pomoc. Jaką? Tego już niewiadomo. Wszystko zależy od kosztorysu. Ten jeszcze nie powstał, więc ciągle słychać dwa słowa "trzeba czekać". Z kłopotami boryka się Kazimierz Frańczak, proboszcz binarowskiej świątyni. - Minęło już trochę czasu, ale wciąż nie wiadomo, skąd będą pieniądze, no i przede wszystkim kiedy - ubolewa proboszcz.
Pomoc obiecało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Parafia nie dostanie jednak środków, jeżeli nie powstanie kosztorys. Ten ma być gotowy w najbliższy wtorek. Czy wtedy pojawią się środki? Nie wiadomo. Warto jednak walczyć o każdą złotówkę. Straty w kościele są duże. Mogę przekroczyć nawet milion złotych.
Woda, która wdarła się tu z pobliskiego potoka, zniszczyła podłoże i podłogę świątyni. Konieczne są badania geologiczne i konstrukcyjne, osuszenie oraz wzmocnienie fundamentów i ścian, wymiana posadzki. Dotychczas tylko częściowo osuszono ściany, aby drewnianej świątyni nie groziło zawalenie.
Zabytek pochodzi z 1500 roku. Znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. W czasie prac związanych ze sprawdzeniem, czy konstrukcja kościoła nie jest zachwiana, dokonano odkrycia. Prawdopodobnie pod świątynią znajdują się pomieszczenia, o których nikt wcześniej nie wiedział. Być może są to krypty. Jednak na potwierdzenie tych rewelacji poczekamy do czasu, aż zostanie sciągnięta podłoga.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?