Wakacyjny piknik w Bielance zakończyła Serencza. Na swój sposób - tylko przez chwilę grali na scenie. Szybko przenieśli się przed nią, a jeszcze szybciej poszli między ludźmi. Nie trzeba było dwa razy powtarzać, nikogo wyciągać zza stołu, bo muzyka sama porywała. Podest z desek w wielu wywołał wspomnienia: ach, tak kiedyś wyglądały wiejskie zabawy. Nie był ważny strój, nikt garnituru nie potrzebował. Nawet nikogo do pary nie trzeba było mieć. I o to chodziło!