Zdążyliśmy się przyzwyczaić, od lat zresztą, że jak kraj długi i szeroki, wielkość otwieranego obiektu nie ma znaczenia. Wstęga musi być. W dobrym tonie jest też, by liczba nożyczek użytych podczas ceremonii, była jak największa. Nic więc dziwnego, że w gminie Gorlice poszli tym tropem. Gdy ze sceny z ust Jana Przybylskiego, wójta gminy padło: zapraszamy do przecięcia wstęgi, z kilku piersi wyrwało się westchnienie: cóż, przecinajmy skoro taka potrzeba…
Zastanawiająco zadowolony z siebie samorządowiec zszedł ze sceny i pomaszerował na ów plac w towarzystwie chmary dzieciaków. Tuż przed „wejściem” zarzucił do nich komendę: zaczynamy przecinanie! Wywołanym nie trzeba było dwa razy powtarzać. Najpierw najmłodsi ustawili się przed rzeczoną wstęgą i na głośne „start” z zapałem cięli. Chwilę później stali już w kolejce po słodkości, a w tym czasie do obrzędu przygotowywali się kolejni. Coraz starsi, nie wyłączając podopiecznych Warsztatów Terapii Zajęciowej, które działają w Bielance. Jedno jest pewne: plac zabaw został otwarty kilkadziesiąt razy.
Atmosfera z każdą chwilą była coraz luźniejsza. Ponieważ obok placu dla najmłodszych zamontowana została niewielka siłownia pod chmurką, pierwszym, który wypróbował urządzenia był właśnie wójt Przybylski - dzielnie stawał do kolejnych ćwiczeń. Później natomiast oklaskiwał wokalne i muzyczne popisy dzieci, dał się wciągnąć w zabawę pianą mydlaną, oklaskiwał Serenczę, która zagrała dla publiczności.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?