Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biecz. W odkrytej baszcie przesłuchiwano więźniów

Lech Klimek
Po blisko 60 latach do Biecza powrócili archeolodzy. Bywali tu już wcześniej, jak choćby wtedy, gdy przy remoncie jednej z ulic odkryto ludzkie szczątki. Tym razem jest jednak inaczej. Praca jest metodyczna i odkrywa karty z historii tego pięknego miasta.

Stało się to możliwe dzięki nawiązaniu współpracy pomiędzy Uniwersytetem Rzeszowskim a gminą Biecz. To właśnie pracownicy naukowi i studenci tej uczelni założyli pierwsze stanowisko archeologiczne. Nie trzeba było długo czekać, by ich oczom ukazały się wspaniałe odkrycia. Pracami kieruje Paweł Kocańda z instytutu archeologii uniwersytetu. - Pracujemy na terenie dawnego grodu starościńskiego, a obecnie szkoły nr 1 w Bieczu - mówi naukowiec. - Nasz cel to zlokalizowanie reliktów dawnej baszty katowskiej, która miała się na tym terenie znajdować - dodaje.

Według miejskich podań właśnie w tej baszcie mieli mieć swoją siedzibę bieccy kaci, a w jej podziemiach miała się mieścić sala tortur, w której badano i przetrzymywano więźniów - opowiada. - Czy to prawda? - zobaczymy. Na razie jeszcze szukamy. Odkryliśmy już sięgające na blisko 3 metrów w głąb fragmenty murów miejskich, które mogły być do baszty dostawione. Poniżej znajduje się wielkie gruzowisko, które może być fragmentem wnętrza poszukiwanego przez nas budynku - dopowiada.

Prace miały trwać do 10 sierpnia. Jednak nie udało się ich zakończyć. Naukowcy wspierani przez wolontariuszy z Biecza, prowadzą je nadal.

- Nasze odkrycia są bardzo cenne dla historii Biecza - mówi Paweł Kocańda. - Pokazują, jak ważnym grodem na terenie małopolski, było to miasto. Tu jest bardzo dużo jeszcze nieodsłoniętych fragmentów miejskich. Nie przypadkowo przecież Biecz nazywany jest polskim Carcassonne. My przyczyniamy się do ich pokazania. Mam nadzieję, że z czasem zostaną one wyeksponowane dla turystów - dopowiada.

Dla Mirosława Wędrychowicza, burmistrza Biecza każde odkrycie to okazja do podniesienia walorów turystycznych miejscowości: - Gdy zgłosili się do mnie z tym pomysłem dwaj bieczanie Krzysztof Filipak i Damian Nowak, to nie miałem wątpliwości - relacjonuje. - Mamy spore zaległości w badaniach. Te odkrycia wspaniale wpisują się w klimat naszego głównego eksportowego wydarzenia, czyli Kromer Biecz Festiwalu. To ten sam okres historyczny - dopowiada.

W ratuszu już konkretyzują się plany, jak wykorzystać odkrycia archeologów. - Mam dwa pomysły - mówi z uśmiechem burmistrz. - Pierwszy z nich to ścieżka dydaktyczna od strony ulicy Fuska. Jeśli to okazałoby się za trudnym logistycznie przedsięwzięciem, to może udałoby się przykryć całość szklaną płytą i doprowadzić ścieżkę i schody od strony szkoły. O jednym mogę zapewnić. Nie zmarnujemy pracy naukowców - podkreśla.

Kolejne stanowisko badawcze planowane jest w pobliżu, koło szpitala św. Ducha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Biecz. W odkrytej baszcie przesłuchiwano więźniów - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto