Będzie problem z pijakami? Do Nowego Sącza już ich nie zawiozą, a tylko w minionym roku trafiło tam około 280 osób z naszego powiatu

Decyzja o likwidacji izby dotyczy również nas z tej racji, że nietrzeźwi z Gorlickiego, którzy kwalifikowali się do pobytu w takim miejscu, byli wywożeni właśnie do Nowego Sącza.

Tylko w minionym roku z powiatu gorlickiego do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej wywiezionych zostało około 280 osób. Najczęściej dotyczyło to różnych lokalnych pijaczków, aczkolwiek przeciętnym mieszkańcom też się zdarzało tam wylądować. Najczęściej wtedy, gdy rodzina powiedziała: nie, niech trzeźwieje gdzie indziej albo byli akurat w gościnie w Gorlickiem i zdarzyło im się zbyt mocno poluzować wodze zabawy.

- Rekordziści byli wywożeni tam kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt razy w roku - przywołuje Gustaw Janas, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Pobyt w izbie do tanich nie należał. W czerwcu br. radni zdecydowali, że opłata zostanie podniesiona z 300 na 340 złotych. Tyle, co w dobrym hotelu w Krakowie. Gminy z ościennych powiatów - limanowskiego i gorlickiego - partycypowaływprawdzie w kosztach, ale to i tak nie rekompensowało Nowemu Sączowi strat.

W Nowym Sączu już podniosła się dyskusja, co przyjdzie zrobić z pijanymi delikwentami. Nas też będzie ten problem dotyczył. Co oznacza to dla gorlickiego szpitala?

- Problem jest na pewno poważny nie tylko dla szpitala, głównie SOR-u i Zespołów Ratownictwa Medycznego, ale także dla pozostałych służb, przede wszystkim policji - komentuje Marian Świerz, dyrektor gorlickiej lecznicy. Osoba po spożyciu alkoholu trafia na SOR przywieziona najczęściej albo przez ZRM, albo przez policję. Po wykonaniu podstawowych badań i orzeczeniu lekarza o braku przeciwwskazań pacjent zostaje przewieziony do izby wytrzeźwień - dodaje.

Miesięcznie SOR miewa od 20 do 30 takich „pacjentów”.
- W przypadku likwidacji izby, będzie duży problem, co dalej zrobić z pijanymi pacjentami, którzy nie wymagają pomocy medycznej. Przecież nie mogą zajmować łóżek w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym do momentu wytrzeźwienia, co niejednokrotnie przekłada się na kilkanaście godzin pobytu - przypomina dyrektor Świerz.
Pijani pacjenci nie mogą blokować miejsc osobom potrzebującym pilnej pomocy medycznej, a przecież takie osoby trafiają na SOR.
O sprawę zapytaliśmy też Komendę Powiatową Policji.
- Nie dotarła do nas oficjalna informacja o likwidacji izby - mówi rzecznik Janas. - Do końca roku będziemy realizowali zadanie na podstawie obowiązującej umowy - dodaje.

Na jednej z ostatniej sesji Rady Miasta radny Adam Piechowicz wyszedł z pomysłem, aby rozważyć utworzenie takiego ośrodka w naszym mieście.

- Wywożenie nietrzeźwych do Nowego Sącza powoduje duże zaangażowanie służb - wskazywał.- Nie wiem też, jakie byłyby tego koszty, ale wydaje mi się, że przyszłościowo może udałoby się znaleźć na terenie powiatu jakąś siedzibę na potrzeby izby wytrzeźwień - mówił.

Pomysł radnego nie jest niczym nowym, bo kilka lat temu przetoczyła się u nas dyskusja o tym, czy takiego miejsca nie zorganizować na miejscu. Wówczas pomysł ostatecznie padł. I to z kilku powodów. Przede wszystkim taka placówka z racji specyfiki musi być czynna całą dobę przez cały rok. Pośród kosztów - media, płace, remonty - są i te, nazwijmy je ludzkie - na stawkę składają się koszty transportu nietrzeźwego, koniecznych badań, higieny i opieki podczas pobytu. Nie wspominając już o tym, że przywożony nierzadko choruje np. na żółtaczkę, na świerzb, jest zawszony. Czy teraz się to zmieni? Na razie pytanie pozostaje otwarte.