Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ażurowe lampki z motylami. Monika wie, jak to zrobić. Robią wrażenie!

Halina Gajda
Halina Gajda
Monika Wąsacz ze Zdyni znowu zaskoczyła. A w zasadzie to zachwyciła, zaczarowała. Trochę też wpędziła w kompleksy: gdzie ja byłam czy też byłem, jak Stwórca talenty rozdawał? W innej kolejce chyba. Pomijając wszelkie kolejki - strusie jajka, w niczym nie przypominają pisanek, którymi wiosną zachwyciła publiczność i widzów „Pytania na Śniadanie”. Teraz poszła w ażurowe motyle.

Wizyta w telewizji dodała Monice skrzydeł. I pewności siebie, co dzisiaj pozwala jej z dystansem podchodzić do niby gratulacji, ale takich cedzonych przez zęby, jak makaron przez durszlak. Nie przejmuje się tym. Na szczęście! Jedno jej natomiast zostało - niezwykła skromność. Choć wielu mówi jej i mówiło, że ma w rękach niespotykany talent, nie do końca wierzyła. Wciąż powtarza: jestem zwykłą dziewczyną, zwykłą żoną i mamą. Mieszkam z dala od wielkiego miasta.

Czy sześciokąt zawsze musi mieć sześć kątów?

Po powrocie z Warszawy chwyciła za wydmuszki. Efektem od razu podzieliła się z nami - wbiła całe redakcyjne i nie tylko, towarzystwo w fotele. Jajko, bo pisanką tego nazywać nie sposób, było ażurowe. Każdy otwór jak od suwmiarki, choć Monika twierdzi, że robione bez specjalnej dbałości o odległość poszczególnych otworów. Przyznaje się natomiast do jednego.
- To była ciężka praca - mówi. - Poczułam się jakbym stała u początku wielkiego, zarośniętego chwastami pola i miała wszystko wypielić - mówi obrazowo.

Wymyśliła sobie, że całe jajko będzie, jak plaster miodu - otwory będą sześciokątne. W ruch poszło grube wiertło, którym nawiercała dziurki.
- Potem, już takim cienkim nadawałam im ostateczny kształt Twierdzi, że nie do końca każdy sześciokąt ma dokładnie sześć kątów. Z drugiej strony, Monika jest perfekcjonistką i gdy inni łapią się za głowę z zachwytu, ona zawsze znajdzie jakiś mankament. A motyl? Tak samo wydrapany, a potem pomalowany specjalnymi mazakami. Wpadło jej do głowy, żeby całość podświetlić. Malutką żaróweczką typu led. Rozwiązanie podpowiedzieli jej panowie w sklepie technicznym. Ci sami, których lekko wmurowało, gdy od progu oświadczyła, że szuka wiertarki do drapania jajek.Wydmuszkowy mini-braciszek. Z motylem w roli głównej

Strusiemu olbrzymowi dorobiła rodzeństwo. Jajeczko ma 20 milimetrów. - Kura takie zniosła. Taka normalna jak w każdym gospodarstwie. Żadna hodowlana czy egzotycznego gatunku - opowiada.
- Dostałam i od razu uznałam, że będzie z tego pożytek - dodaje.

Najpierw trzeba było opróżnić zawartość - okazało się, że w środku jest samo białko. Potem wytrawić środek z reszek. To poszło szybko. Za to zaraz potem zaczęły się schody.
- Miejsca niewiele, nie wiadomo, jak chwycić - wylicza.

Monika z precyzją zegarmistrza rysowała wzór. Uprzedzamy ewentualne pytania - nie, nie miała żadnej lupy. Z jednej strony uznała, że nawet, jak pęknie, to świat się nie zawali. Z drugiej zaś - oczami wyobraźni widziała maleństwo z motylem w roli głównej. Fach to fach. Nic nie pękło. Teraz dwa wydmuszkowe cuda postawione obok siebie robią wrażenie. Chwalą znajomi na fb, goście, którzy zaglądają do domu. Dumny z Moniki jest mąż, a ona sama na laurach jednak nie osiadła. Cały czas coś wymyśla, coś próbuje, eksperymentuje. Mówi, że dla siebie. - Niech sobie leżą w szafce - wzrusza ramionami. - Co mi to przeszkadza - dodaje.

Co można zrobić na wydmuszce

Niedawno dostała propozycję z Sandomierza. W zasadzie to nie propozycja, a nie lada wyzwanie. - Poproszono mnie o jajko z wydrapanym fragmentem sandomierskiego Rynku oraz twarzą… ojca Mateusza - zdradza.

Jest w lekkim szoku, bo jak to: wyrzeźbić to wszystko na jednej skorupce? Mówi, niby że to zbyt poważne, że raczej nie. Znając jednak Monikę, tylko czekamy na wiadomość: popatrzcie, tak mi wyszło...
W końcu - co znaczy obraz na jajku? Ot, proszę bardzo: tu kawałek wsi, zając na ukwieconej łące, domy z bocianem w tle, jeleń albo i lew też może być. Monika zwykła mawiać: skorupka wszystko przyjmie.
Jej ulubione narzędzie to mała frezarka z kompletem cienkich jak włos wierteł.
Jedyny mankament tej pasji jest taki, że nie ma szans na zadbane paznokcie i wypielęgnowane dłonie. Pasja wymaga poświęcenia. Jej to nie przeszkadza.

WIDEO: Barometr Bartusia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ażurowe lampki z motylami. Monika wie, jak to zrobić. Robią wrażenie! - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto