Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Antidotum na bezrobocie wśród młodych - zastrzyk 6 mln złotych

Halina Gajda
Umiejętność obsługi obrabiarek sterowanych numerycznie jest dzisiaj w Gorlickiem przepustką do pracy np. w Kuźni
Umiejętność obsługi obrabiarek sterowanych numerycznie jest dzisiaj w Gorlickiem przepustką do pracy np. w Kuźni Lech Klimek
Trzyletni program starostwa skierowany jest na rozwój szkolnictwa zawodowego. Ma objąć niemal trzy tysiące uczniów. Będą płatne staże i praktyki zawodowe, mnóstwo kursów i szkoleń.

Sześć milionów złotych na nauczanie zawodowe. Taką kwotę chce przeznaczyć powiat, by dać młodym szansę na pracę. To ma być impuls do mądrego wyboru drogi zawodowej.

Znaczna część z tej puli pieniędzy idzie na kursy, szkolenia, często zakończone pożądanymi wśród pracodawców certyfikatami.

Mistrzynie słodkości

W piątkowy poranek pracownia cukiernicza w gorlickiej budowlance tętni życiem. Pachnie kruche ciasto - jedni wyrabiają, inni już pieką. Lucyna Prorok, nauczycielska o młodych cukiernikach mówi ciepło - moje perełki.

- Przyszli zwycięzcy telewizyjnych, cukierniczych show - prognozuje ze śmiechem.

W tej grupie jest choćby Kinga Brataniec i Weronika Matała. Przed rokiem śliwką zanurzoną w cieście marchewkowym, otuloną wanilią i białą czekoladą z listkiem mięty niemal rzuciły na kolana jury ogólnopolskiego konkursu kulinarnego dla uczniów. - Cóż, rodzina dopomina się moich ciasteczek w każde święta - śmieje się Kinga.

Uczniowie jeżdżą na konkursy kulinarne, zajmują całkiem niezłe miejsca. Pewnie, że chciałoby się więcej, ale nie od razu Kraków zbudowano. Druga para to Martyna Majcher i Wioleta Bara. Za tydzień jadą na ogólnopolski konkurs kulinarny. Z całego kraju zakwalifikowało się tylko osiem drużyn!

- Temat to torciki - zdradza Martyna. - Nasz będzie pełnoziarnisty z ciekawymi dodatkami - dodaje tajemniczo.

Szczegółów nie zdradza, bo przecież konkurencja nie śpi.

- Tak bym chciała, żeby część tej wielkiej kasy wpadła do pracowni cukierniczej - mówi ze śmiechem.

Marzenia ma konkretne.

- Urządzenie do szokowego schładzania. Idealne, gdy galaretka czy krem musi szybko zastygnąć - tłumaczy. - Zestaw do karmelu i marcepanu też byśmy chętnie przyjęli, no i oczywiście hit nowoczesnej kuchni, czyli sous vide - gotowanie próżniowo zapakowanych produktów w kąpieli wodnej - dodaje.

Nieprzypadkowe wybory

Waldemar Gniady, dyrektor wspomnianej szkoły do góry pieniędzy podchodzi z nieco większym respektem, ale nie zmienia to nic w jego przekonaniu, że to będzie dobrze wydana gotówka.

- Świadomość młodych ludzi rośnie. Do techników i szkół zawodowych trafiają nie dlatego, że nie dostali się gdzieś indziej. Po prostu chcą mieć fach w ręku - mówi z przekonaniem. - Może nie są to przesadnie przemyślane wybory, ale też nie do końca przypadkowe - podkreśla.

Co takiego ich kusi? Przede wszystkim liczne uprawnienia. Na przykład na koparko-ładowarkę. Pewnie, że tylko na podstawowym stopniu, ale to już punkt wyjścia i spora kasa, która zostaje w kieszeni, bo gdyby chcieć zdobyć takie uprawnienia samemu i w prywatnym ośrodku szkoleniowym, trzeba kilka tysięcy złotych wydać.

A tak, dostają za darmo. Żeby jeszcze tylko szkoły miały pieniądze na nowoczesny sprzęt do szkoleń. Budżet oświatowy niestety jest ograniczony.

Kowal podków nie robi

Łukasz Petrus, prezes zarządu Kuźni Glinik, fachowców szuka niczym skarbów. - Kowale są u nas pilnie poszukiwani. Od ręki jest praca dla kilkunastu - wylicza.

Być może zawodowa luka wynika z przeświadczenia, że kowal wciąż ma do dyspozycji wielkie palenisko i jeszcze większy młot w ręku, a całe jego życie zawodowe to podkowy dla koni. Tymczasem współczesny kowal robi bardzo precyzyjne rzeczy. Fakt, praca lekka ani czysta nie jest. Spółka podpisała umowę partnerską ze szkołą zawodową w Bieczu, która uruchomiła kierunek związany z obróbką plastyczną. Chcą nawet finansować dojazdy na praktyki do Kuźni, organizować staże. Na najlepszych czeka praca. Zaraz po szkole.

- Deficytowi są też operatorzy obrabiarek sterowanych numerycznie i spawacze, tokarze i frezerzy. Nasze pozostałe spółki przyjęłyby z otwartymi ramionami po kilkunastu - mówi.

Adam Tarsa, dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego prezesowskie zmartwienie o brak chętnych do obsługi skomplikowanych obrabiarek rozumie.

- Precyzyjna robota - mówi krótko. - Rzeczywiście nie jest to zbyt oblegana specjalność - dodaje szczerze.

Dlaczego? Cóż, niby komputer robi wszystko, ale nawet najinteligentniejszą maszynę musi dopilnować człowiek, tym bardziej że pracuje się na kosztownych materiałach.

Program starostwa ma być takim mobilizacyjnym kopem dla młodzieży - maszyny CNC nie będą stały bezczynnie. Tak samo jak stanowiska do spawania metodami mig, tig, program autocad. Swój czas na naukę będą mieli też przyszli fryzjerzy i kosmetyczki. Starosta Karol Górski zachwala, że pieniądze pozwolą na wielowymiarowe działania. - Ot, choćby naukę czytania rysunku technicznego, co jest słabą stroną młodych ludzi - przyznaje. Program potrwa do 2020 roku.

ZOBACZ TAKŻE: Sprawdź, co jest DO ZOBACZENIA w tym tygodniu!

źródło: telemagazyn.pl

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Antidotum na bezrobocie wśród młodych - zastrzyk 6 mln złotych - Gorlice Nasze Miasto

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto