Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ania Karwan nagrała płytę po swojemu. Goya zabiera słuchaczy w nostalgiczną podróż. Oranżada robi sporo hałasu i wpada w trans.

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Ania Karwan
Ania Karwan Slawomir Mielnik
Ania Karwan długo dobijała się do wrót sławy. Teraz prezentuje swój drugi album - "Swobodnie". Grupa Goya na chwilę znikła z rynku fonograficznego, ale wraca właśnie z płytą "VIII". Bovska odsłania różne oblicza kobiecości na "Dzikiej". Oranżada robi sporo hałasu - ale robi to w stylowy sposób dla klasycznej psychodelii.

Odbudowa Ukrainy to szansa dla polskich firm

od 16 lat

Oranżada „Karma Tango” Audio Cave, 2023
Nie ma chyba na polskiej scenie rockowej grupy, która lepiej wcielałaby w życie ducha psychodelii z lat 60. jak Oranżada. Zespół powstał w 2002 roku w Otwocku i ogólnopolski rozgłos przyniosła mu audycja „MiniMax” Piotra Kaczkowskiego w radiowej Trójce. Dzięki niej muzycy zagrali w całym kraju w wielu klubach i na dużych festiwalach w Polsce (Open’er) i za granicą (Klangbad, Herzberg i Międzynarodowy Festiwal Sztuki w Bremie). W międzyczasie wydali cztery płyty studyjne i jedną koncertową. Mimo tej intensywnej działalności, pozostają do dziś typowo undergroundową formacją, której nie słychać w radiu i nie widać w telewizji.

Nic w tym dziwnego - bo muzyka Oranżady nie należy do najłatwiejszych. Dowodem na to „Karma Tango”. Pierwszy od dekady nowy album zespołu przynosi rozwichrzone i hałaśliwe nagrania, które nie mają co liczyć na szerszą popularność. Nie znaczy to jednak, że to kiepska płyta. Wprost przeciwnie. Muzycy z Otwocka czują psychodelię we wprost fenomenalny sposób. Raz grają brudno i głośno w stylu garażowego rocka, a kiedy indziej – bardziej transowo i hipnotycznie, jak przystało na spadkobierców kraut rocka. Jeśli więc ktoś lubi The Electric Prunes, The Velvet Underground czy Can, na pewno spodoba mu się to wydawnictwo.

Bovska „Dzika”, Agora, 2023
Poznaliśmy ją w 2016 roku za sprawą piosenki „Kaktus”, do której wideo stało się internetowym viralem. Nie był to jednak jednorazowy sukces: już wydany kilka miesięcy później debiutancki album pokazał, że młoda piosenkarka ma ciekawy pomysł na siebie. Bovska podbiła serca polskich słuchaczy niebanalnymi piosenkami, których atutem były nie tylko oryginalne melodie, ale również inteligentne teksty. Do dziś wokalistka nagrała cztery albumy – i teraz prezentuje kolejny.

Nowe piosenki Bovskiej układają się w concept-album opowiadający o kobiecości. Wokalistka odsłania w nich jej różne oblicza: z jednej strony jest więc o tytułowej dzikości, którą tłumią społeczne i kulturowe konwenanse, a z drugiej – o czułości, potrzebie macierzyństwa i dramacie bezpłodności. Bovska wyśpiewuje swe własne emocje, ale nadaje im bardziej uniwersalny ton, dzięki czemu piosenki te znajdą szerokie grono słuchaczek. Taka to bowiem płyta – zdecydowanie pełniej odbiorą ją kobiety, a szczególnie młode kobiety. Nie powinni jednak bać się sięgnąć po nią mężczyźni. Poza tym, że znajdą tu dobre piosenki, to dowiedzą się wiele ciekawego o płci przeciwnej.

Goya „Rozdział VIII”, Agora, 2023
Swój najlepszy czas grupa Goya miała w pierwszej dekadzie XXI wieku. To wtedy udało się jej wylansować takie przeboje, jak „Smak słów”, „Tylko mnie kochaj” czy „Piękny czas”. Był to typowo radiowy pop o gładkim brzmieniu, wpadających w ucho refrenach i niegroźnych tekstach o miłości. Najjaśniejszym punktem twórczości zespołu była jego wokalistka. Magda Wójcik ujmowała zawsze subtelnym wdziękiem, nadając muzyce Goy romantyczny i łagodny ton. Nie inaczej rzecz się ma z nową płytą grupy.

„VIII” to pierwszy nowy album Goyi od ośmiu lat. Tym razem Magda Wójcik z kolegami zafundowali nam nostalgiczną podróż do lat 80. i 90. Większość piosenek na krążku opakowana została bowiem w brzmienia typowe dla tamtych czasów. To dzisiaj ponadczasowy pop w stylu Fleetwood Mac czy The Cars. Mamy więc tutaj sporo elektroniki, za sprawą której Goya momentami wkracza na teren stylowego synth-popu. Kiedy do głosu dochodzi gitara, muzyka przesuwa się w stronę pop-rocka. Wszystko to płynie spokojnym strumieniem i pozbawione jest jakiejkolwiek napinki. Słucha się więc tego dobrze, choć nie wywołuje większych emocji.

Ania Karwan „Swobodnie”, Agora, 2023
Dobijała się wrót sławy przez prawie dwie dekady. Śpiewała w chórkach u gwiazd estrady, próbowała swych sił w telewizyjnych talent-shows, a nawet występowała w telenowelach. Kiedy wydawało się, że się jej nie uda, została dostrzeżona w „The Voice Of Poland”. Dzięki temu nagrała w 2019 roku swój wymarzony album, który przyniósł jej wielki przebój „Słucham cię w radiu co tydzień”. Jego sukces sprawił, że stanęła wreszcie mocno na własnych nogach i postanowiła nagrać kolejną płytę całkowicie po swojemu.

„Swobodnie” jest zdecydowanie bardziej urozmaiconym zestawem niż debiut wokalistki. Pod względem brzmieniowym mamy tu zarówno piosenki bliższe electro-popowi, jak i ocierające się o rock. Podobnie rzecz się ma z wokalną ekspresją: Karwan potrafi uwodzić łagodnym śpiewem, ale również uderzyć w bardziej dramatyczne tony, sięgając wręcz po krzyk. Najwięcej tu jednak romantycznych ballad, bo piosenkarka chyba najlepiej czuje się w takim właśnie repertuarze. Pasuje to do jej tekstów, które choć niosą refleksje wywołane życiem w cieniu pandemii i wojny, nie są pozbawione optymizmu i nadziei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ania Karwan nagrała płytę po swojemu. Goya zabiera słuchaczy w nostalgiczną podróż. Oranżada robi sporo hałasu i wpada w trans. - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto