FLESZ - Nowy groźniejszy kleszcz dotarł do Polski
Kiedy do Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach tuż po godz. 7 rano dotarł komunikat o dymie wydobywającym się z domu, nikt nie przypuszczał, że dojdzie do takiej tragedii.
W tym domu w Strzeszynie mieszkała samotna kobieta. Opiekowała się nią rodzina, która była u niej w odwiedziny w przeddzień pożaru. 96-latka była też podopieczną Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bieczu.
- To opiekunka GOPS, która dotarła do chorej pani około godz. 7, wszczęła alarm, bo zauważyła, ze z wnętrza domu wydobywa się gęsty dym - podaje nam prokurator Sławomir Korbelak z gorlickiej prokuratury.
Na ratunek, jeszcze zanim na miejsce dotarli strażacy, najpierw ruszyli sąsiedzi, ale zbicie szyb w oknach i próba dostania się do środka, by wyciągnąć stamtąd staruszkę, nie przyniosła skutku.
- W środku buchały płomienie, panowała tam bardzo wysoka temperatura. Dym był tak gęsty, że sąsiadom nie udało się wejść do środka - relacjonuje prokurator.
Niestety strażacy zastali już na miejscu zwęglone ciało kobiety.
Na ten moment prokuratura wykluczyła udział osób trzecich w zdarzeniu.
- Jutro przewidziane są oględziny miejsca tragedii z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa, a w środę Zakład Medycyny Sądowej ma przeprowadzić sekcję zwłok. Na ten moment za przypuszczalna przyczynę pożaru uznać można zwarcie instalacji elektrycznej albo zapalenie się jednego z urządzeń AGD, z których korzystała kobieta - dodaje prokurator.
96-latka kilka dni wcześniej wróciła do swojego domu po pobycie w szpitalu. Ze względu na upadek, którego doznała wcześniej, nie mogła się poruszać o własnych siłach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?