Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

57-letni mieszkaniec gminy Biecz aresztowany w sprawie rafinerii

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Wszystko wskazuje na to, że za okrągły milion złotych firma Isad sprzedała bezpieczeństwo mieszkańców powiatu gorlickiego. Tak wynika z obszernych zeznań, które w miniony piątek najpierw w gorlickiej prokuraturze, a potem przed sądem składał Andrzej B., zatrzymany dwa dni wcześniej na terenie siedziby firmy. Tyle miał bowiem wynosić zysk z dzierżawy terenu, na którym firmy zwożące chemikalia, robiły, co chciały.

Teraz przyszła pora na ludzi Isadu?

Andrzej B. w minioną środę przyjechał jak zwykle do pracy w siedzibie firmy Isad. Pewnie spodziewał się, że któregoś dnia śledczy zapukają i do jego drzwi, ale do tej pory „siedział” cicho.

- Jego rola w procederze, miała polegać na udostępnianiu terenów, którymi zarządza Isad, czyli obszaru byłej Rafinerii Nafty Glimar firmom i osobom, które nielegalnie zwoziły tutaj odpady - mówi Sławomir Korbelak, prokurator, który przesłuchiwał zatrzymanego.

Terenem zarządzał od września 2016 roku, czyli jeszcze zanim jego dzierżawcą stała się firma Multibest.

Mężczyzna wskazywał więc miejsca składowania pojemników z chemikaliami, ale też miejsca ich pozbywania się, czyli wylewania do gruntu. Co więcej, na zlecenia firm nielegalnie przywożących odpady organizował sprzęt - wózek widłowy i koparkę oraz ludzi, którzy rozładowywali transporty lub „pozbywali się” cieczy, zakopując je, czy wylewając.

Wiedzieli, że współpracują z kryminalistami

Już te fakty wskazują, że zarządzający firmą Isad nie tylko mieli świadomość tego, co działo się na rafinerii, ale też akceptowali proceder nielegalnej zwózki chemikaliów. Wiedzieli też, że żadna z firm nie ma pozwolenia na taką działalność.

Co więcej, świadomość i akceptacja dotyczyły też faktu, że zatrzymany miał kontakt z osobami wielokrotnie karanymi i posiadającymi przeszłość kryminalną. Wiedział nawet, że są one poszukiwane listami gończymi.

Dla Isadu liczył się tylko stały zysk z dzierżawy

Bieczanin pytany zarówno przez prokuratora, jak i sędziego o to, dlaczego nie wstrzymał procederu nielegalnej zwózki odpadów do Gorlic, przyznał, że Isad otrzymywał regularnie środki za dzierżawę gruntów. Daninę płaciły firmy, które tutaj pozbywały się kwasów, a Isad miał mieć z tego milion złotych zysku.

- Mężczyzna usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i dopuszczenia się przestępstwa przeciwko środowisku i bezpieczeństwu publicznemu Wszystko to zagrożone jest karą 12 lat pozbawienia wolności - dodał prokurator.

W piątek Sąd Rejonowy przychylił się do wniosku prokuratora i zatrzymany trafił na trzy miesiące za kraty. To właśnie ujawnienie śladów bezpośredniego pozbywania się chemikaliów wprost do gruntu przesądziło o tymczasowym areszcie dla mieszkańca Biecza.

FLESZ: Wszystko co musisz wiedzieć o oponach zimowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: 57-letni mieszkaniec gminy Biecz aresztowany w sprawie rafinerii - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto