FLESZ - Jaka pogoda na święta?
Wszystko z myślą o potrzebującej pomocy rodzinie Walągów z Gorlic. Czteroosobową rodzinę dotknęły trzy tragedie. Najpierw, w 2007 roku na świat przyszli ich synowie, u których lekarze zdiagnozowali dziecięce porażenie mózgowe. Teraz los postanowił jeszcze raz powiedzieć „sprawdzam” i okazało się, że tata chłopców ma stwardnienie zanikowe boczne. Kilkanaście miesięcy choroby przyniosło nieodwracalne skutki – młody mężczyzna jest całkowicie zdany na żonę. A tak naprawdę to dopiero początek choroby. Na rehabilitację i leczenie wszystkich trzech potrzeba sporo pieniędzy. Tak naprawdę z tragedią na co dzień zmaga się Monika Waląg, bo bliźniaki Maciek i Kuba, ale też mąż Grzegorz, wymagają stałej pomocy.
By ich wesprzeć, trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Dzieło zainicjowała Lucyna Jamro, radna miejska.
Efekt pracy kilkudziesięciu wolontariuszy to dokładnie 100 960,39 złotych, które w całości trafią na konto rodziny.
- Nie jestem w stanie wymienić jednym tchem wszystkich, którzy mi pomagali – mówi radna. - Oczywiście wielkie wsparcie miałam od całej rady. Bardzo wiele dała z siebie choćby Maria Piecuch - dodaje
Lista tych, którzy przygotowywali ciasta na charytatywne stoisko, jest bardzo długa, bo to Koła Gospodyń Wiejskich z ościennych gmin. Radną wspierali też proboszczowie tych parafii, do których zapukała. Zachęcali parafian, by nie tylko piekli ciasto, ale by też je później kupowali.
- Myślę, że całe to wielkie pieczenie mogłoby się nie udać, gdyby nie wsparli nas swoim autorytetem Małgorzata Małuch, Jan Przybylski i Jerzy Wałęga - podkreśla Lucyna Jamro. - To oczywiście wójtowie gmin Sękowa, Gorlice i Moszczenica - dodaje.
Do tej wielkiej solidarnościowej akcji włączyła się też spora grupa lokalnych firm.
- Nie mogę też zapomnieć o dyrektorze szkoły nr 3 w Gorlicach i tamtejszej radzie rodziców – dopowiada jeszcze radna Jamro. - W zasadzie to jest oczywiste, że wielkie wsparcie dostaliśmy z ratusza i tu moje wielkie podziękowanie dla bardzo zaangażowanego w całe działanie Rafała Kukli, burmistrza Gorlic – dodaje.
I gdy dochodzimy do gorlickiego ratusza, to trzeba tu oczywiście podkreślić, że zanim jeszcze na płycie Rynku sprzedawano ciasto, to już wcześniej miasto zadeklarowało, że małe mieszkanie Walągów zostanie powiększone. Nie będzie to jakaś wielka rozbudowa, ale kilka dodatkowych metrów, które sprawią, że choć trochę podniesie się ich komfort życia. Plan jest jednak taki, że w przyszłości, gdy będzie powstawał kolejny miejski blok przy ulicy Korczaka, to właśnie w nim powstanie specjalnie zaaranżowane dla nich mieszkanie całkowicie pozbawione barier architektonicznych.
W trakcie kiermaszu Walągowie odebrali też kluczyki do zakupionego dzięki wsparciu sponsorów.
- Mogę zapewnić, że to, co teraz się stało, to nie był jednorazowy pokaz – podkreśla Lucyna Jamro. - Nie zostawię tej rodziny. Jeżeli w przyszłości będzie potrzebna pomoc to zawsze będą mogli na mnie liczyć. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić im godne życie - dodała.
Równolegle z akcją w Gorlicach podobne działanie prowadzili wolontariusze w Bieczu. Tam też na straganach koło kolegiaty, przy bieckim klasztorze i w czasie kiermaszu na bieckim rynku sprzedawano ciasto. Tu również kwota, jaką zebrano dla rodziny Walągów jest niebagatelna. Po dokładnym przeliczeniu wszystkiego okazało się, że na konto będzie można wpłacić 23 249,77 złotych. Trzeba też przypomnieć, że w Bieczu stowarzyszenie KS Podhalanin wspólnie z Fundacją Mediaexpert "Włącz się" zorganizowało już wcześniej piłkarski turniej charytatywny dla dzieci. Tu też cały dochód został przekazany rodzinie. Na Facebooku cały czas trwa też wirtualny bazarek, z którego dochody również zasilają konto rodziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?