FLESZ - Sankcje dla Rosji muszą być miażdżące
W takim przypadku, co pamiętają starsi z nas, zwłaszcza ci, którzy mieli w czasie nauki szkolnej przysposobienie obronne, należy udać się do schronu i pozostać tam tak długo aż minie zagrożenie. Alarmy odwołane są również trzyminutowym dźwiękiem syren, tym razem modulowanym. Pozostaje więc teraz pytanie, gdzie udać się w sytuacji ogłoszenia alarmu. Największym skupiskiem potencjalnych obiektów, które mogłyby stać się obiektem nalotu, są oczywiście Gorlice.
Tu mamy zakłady przemysłowe i tu również znajduje się największa liczba obiektów wrażliwych, choćby szpital powiatowy.
- Miasto nie dysponuje żadnymi pomieszczeniami, które można w tym momencie zaliczyć jako schron lub ukrycie - mówi Jan Kaszczak, z biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego gorlickiego ratusza. - Pomieszczenia, które kiedyś miały taki status i były przeznaczone do takich celów, zostały przejęte na mocy ustawy, przez wspólnoty mieszkaniowe – dodaje.
Pomieszczenia, o których wspomina pracownik urzędu, znajdują się w ścisłym centrum Gorlic. Dwa z nich przy ul. Wróblewskiego, jedna przy 3 Maja i jedna przy ul. Cichej. Ich obecne funkcje są uzależnione od decyzji wspólnot mieszkaniowych.
- Wszystkie procedury postępowania w razie wystąpienia zagrożeń w czasie pokoju są zawarte w planie zarządzania kryzysowego i planie obrony cywilnej – podkreśla Jan Kaszczak. - Natomiast procedury w warunkach bezpośredniego zagrożenia państwa i w czasie wojny zostały ujęte w planie operacyjnym funkcjonowania państwa, który jest dokumentem niejawnym i jest do wglądu osób posiadających poświadczenie bezpieczeństwa - zaznacza.
Te niegdysiejsze schrony w centrum Gorlic to były jednak pomieszczenia w sumie niewielkie, dla maksymalnie kilkuset osób. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że na terenie gorlickich zakładów pracy, też znajdują się pomieszczenia, które kiedyś były schronami.
- Kilka lat temu byłem w jednym z takich schronów - opowiada Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy komendanta PSP w Gorlicach. - Znajdował się na terenie dawnej Fabryki Maszyn w Gliniku, w okolicy gdzie mieściło się zakładowe laboratorium, naprzeciw budynku GCK. To już wtedy był teren zakupiony przez prywatnego inwestora, a na wcześniejszą funkcję wskazywały choćby podwójne drzwi do tych pomieszczeń - dodaje.
Zapytany o inne schrony strażak stwierdził, że jego instytucja nie posiada takich danych, ale powinny być one dostępne choćby w gminach, gdzie istnieją oddziały obrony cywilnej.
- Na terenie gminy nie ma schronów – mówi Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza. - Wydaje się jednak, że w samym Bieczu można znaleźć pomieszczenia, które mogłyby spełniać funkcje schronień lub ukryć. To oczywiście piwnice pod miejskimi kamieniczkami. Wiele z nich jest nawet dwupiętrowych – dodaje.
W podobnym tonie wypowiadali się też wójtowie innych gmin. W Lipinkach, Łużnej czy też w Moszczenicy schronów nie ma, a ewentualne funkcje ochronne mogą spełniać piwnice pod komunalnymi budynkami.
- Można też przyjąć, że w przypadku choćby naszej miejscowości podziemia kościoła parafialnego mogłyby z powodzeniem spełniać funkcje ochronne - mówi Jerzy Wałęga, wójt gminy Moszczenicy, jak również mieszkaniec Moszczenicy.
Maria Gubała, starosta powiatu gorlickie bardzo dokładnie sprawdziła w podległym jej biurze obrony cywilnej. Wynik tej kwerendy tylko potwierdza to, co mówią wójtowie. Na terenie powiatu gorlickiego nie ma nawet jednego obiektu, który określić by można jako schron.
- W razie zagrożenia mamy jedynie piwnice, które mogą być miejscami ukrycia – stwierdza starosta. - Taka sytuacja jest również w naszym powiatowym szpitalu - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?