Koniec DroneRadar. Co ze zgłoszeniami lotów dronem? "Tymczasowa procedura awaryjna"

W maju prywatny dron przeleciał 30 metrów obok pasażerskiego odrzutowca. Podobnych incydentów niedaleko lotniska Chopina było tak dużo, że stołeczny port zainwestował we własny system.

Zgodnie z prawem, każdy lot dronem musi być zarejestrowany. To niezwykle ważne że względów bezpieczeństwa. Do tej pory dostęp do systemu PansaUTM zapewniała aplikacja DroneRadar. Ale pojawił się problem.

W aplikacji DroneRadar można było poinformować o zamiarze lotu. Wskazywała gdzie możemy bezpiecznie operować dronem i na bieżąco przesyłała dane do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP). W ten sposób kontrolerzy ruchu lotniczego wiedzieli gdzie znajdują się niewielkie statki powietrzne. To niezwykle ważna sprawa ze względów bezpieczeństwa całej branży lotniczej. W tym miejscu warto dodać, że aplikacja jest prywatna, ale rozwijana była we współpracy z PAŻP. Aż do 27 września.

W sierpniu zaczęły się pierwsze problemy. Na stronie producenta aplikacji czytamy o "niestabilności w działaniu".

- Przepraszamy wszystkich użytkowników, w tym służby państwowe korzystające z tego systemu oraz wojsko za zaistniałą sytuację i mamy nadzieję, że uda nam się w przyszłości przywrócić aplikację w takiej lub innej formie jak dotychczas - czytamy.

Jednocześnie pojawia się informacja o tym, że brakuje pieniędzy na rozwój aplikacji, a także o problematycznych "relacjach własnościowych". Pojawia się też sugestia, że w przyszłości aplikacja będzie płatna. Wiadomo było również, że trwają negocjacje - także finansowe - z PAŻP.

Sprawa przyspiesza w ostatnim tygodniu września. Czytelnicy donoszą nam, że aplikacja wciąż jest niestabilna. Kontaktujemy się w tej sprawie z twórcami. "Proszę wstrzymać się z publikacją. W czwartek wydamy oświadczenie" - słyszę. Mimo, że przesłaliśmy pytania, nic więcej nie chcieli powiedzieć.

Kontaktuję się też z PAŻP. Najpierw dowiaduję się, że wciąż trwają negocjacje z twórcą aplikacji.

- Oczywiście chcielibyśmy osiągnąć porozumienie z właścicielem aplikacji DroneRadar, dlatego zaprosiliśmy twórców do negocjacji. W trakcie trwania rozmów jesteśmy zmuszeni do utrzymania zastępczej ścieżki zgłaszania lotów dronowych. W trosce o bezpieczeństwo oraz komfort operatorów pracujemy też nad docelowym rozwiązaniem tego problemu tak aby awarie mogły być korygowane bez zbędnych opóźnień, - mówi rzecznik prasowy PAŻP Tomasz Modrzejewski.

W mailu dodaje też, że jest zdziwiony obecnym funkcjonowaniem aplikacji. Po konsultacjach z IT, PAŻP zastanawia się nad docelowym rozwiązaniem tej sytuacji. Wieczorem 27 września otrzymuję drugi komunikat. Negocjacje zakończyły się fiaskiem. Czytam też, że zdaniem PAŻP twórca aplikacji nie potrafił podać terminu jej naprawienia, stąd decyzja o zakończeniu współpracy.

"Dlatego w trosce o bezpieczeństwo żeglugi powietrznej z dniem 27 września 2023 r. zdecydowaliśmy o zakończeniu negocjacji z właścicielem aplikacji DroneRadar. Do czasu wdrożenia docelowego rozwiązania opracowywanego przez PAŻP, jedyną formą zgłaszania zamiaru wykonania operacji BSP i bezpiecznej koordynacji lotów pozostaje tymczasowa procedura awaryjna wprowadzona 4 sierpnia 2023 r." - czytamy. Oznacza to konieczność mailowego zgłoszenia lotu. Szczegół znajdują się na tej stronie.

Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy oświadczenia DroneRadar. Dodamy je gdy tylko się pojawi. Uznaliśmy, że z uwagi na bezpieczeństwo lotów konieczne jest poinformowanie o zmianach już teraz.