FLESZ - Polacy czytają więcej?
Spośród drobnej zabudowy bobowskiego rynku, akurat ten dom wyróżnia się szczególnie. Po pierwsze nie ma pastelowej elewacji, a piękny drewniany szalunek i te zielone okiennice i drzwi.
- Zostały wykonane na wzór oryginalnych – chwali się.
Pieczołowite sprzątanie strychu
Przekraczamy próg. Na ścianach archiwalne zdjęcia z najsłynniejszego bobowskiego wesela Nechemy Goldy z Mojżeszem Stemplem, po lewej wejście. Pokój jest niewielki, ale zaciszny i przytulny. Przy ścianie naprzeciwko wejścia stół. Przy nim rodzina podczas szabasowej kolacji. Jest koszerne wino, chałka, świece. Choć to tylko woskowe figury, to i tak robią wrażenie.
- Chciałem tak obrazowo przedstawić, jak wyglądała taka kolacja – mówi Gucwa. - Myślę, że mi się to całkiem nieźle udało – nie kryje zadowolenia.
Figury to dopiero początek tego, co można u niego zobaczyć, bo tak naprawdę stanowią dodatek do znacznie ważniejszej reszty. W gablotach pod oknem natkniemy się bowiem na starannie zapisane zeszyty, notatki, dokumenty. Jest nawet kałamarz z gwiazdą Dawida. Tuż obok – żydowskie księgi, modlitewniki. Na ścianie – pergaminowy zwój Tory, którą udało mu się zdobyć. Są naczynia używane podczas obrzędów religijnych, charakterystyczne świeczniki, części stanowiące wyposażenie domu. Wiele z nich kryło się w zakamarkach wspomnianego miejsca.
- Strych wyglądał tak, jakby przez lata nikt go nie sprzątał. Czułem, że w stosach zgromadzonych rzeczy muszą kryć się jakieś pamiątki – opowiada. - Nie myliłem się. Te butelki po piwie, talerze, tace. Z tego wszystkiego korzystali na co dzień mieszkający tutaj przed wojną Żydzi. Oryginalne przedmioty świadczące o miejscu, ludziach, historii – dodaje z zadumą.
Detale dobierane miesiącami
Gospodarzowi miejsca udało się znaleźć i nawiązać kontakt z potomkami Markusa Landaua. Okazało się, że mieszkają w Nowym Jorku. Na wieść, że ktoś wskrzesza wspomnienie o ich przodku, ucieszyli się.
- Obiecali, że poszperają w rodzinnych archiwach, poszukają pamiątek i dokumentów, które pozwolą na uzupełnienie historii – cieszy się.
Nie ukrywa, że jest dumny ze swojej pracy. Myśl, by stworzyć małe muzeum, izbę pamięci chodziła mu po głowie od dawna. Sam postawił sobie warunek – jeśli tworzyć, to tylko w domu, który ma żydowską historię. Po latach w końcu się udało.
- Gdy z moimi przyjaciółmi weszliśmy tutaj pierwszy raz, oni załamali niemal ręce – opowiada. - Stan pozostawiał wiele do życzenia i tak naprawdę, sami do końca nie wierzyliśmy, że uda się do doprowadzić to używalności – przyznaje.
Uzupełnieniem kolekcji jest kredens. Taki, jakie niegdyś spotykało się w żydowskich domach. Gucwa znalazł go w Tarnowie. Mimo iż sprzedawca przekonywał o oryginalności mebla, wolał, by spojrzeli na niego fachowcy. Gdy ci potwierdzili wersję – przywiózł go do Bobowej.
Obok pokoju wspomnień, jest kawiarenka. A jakże, podobna do tej z przeszłości. Na jednej ze ścian wisi kontrabas, flet i skrzypce – wszak muzyka była nieodłączna w kulturze żydowskiej.
Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?