Wypadek w Tarnowie. Konar drzewa zmiażdżył trzy auta [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dwa pojazdy: citroen picasso i ford ka zostały dosłownie zmiażdżone. Trzeci, bmw, ma uszkodzoną maskę.
- Gdybym przyjechał 10 minut później to pewnie byśmy teraz nie rozmawiali, bo poniósłbym śmierć na miejscu. Dach, w miejscu, w którym siedziałem, jest kompletnie zniszczony - mówił wczoraj mocno poruszony sytuacją ratownik pogotowia (nie chciał się przedstawić i podać imienia i nazwiska), właściciel forda ka.
Konar akacji o średnicy pół metra runął na zaparkowane pod nim samochody ok. godz. 8. Strażacy oszacowali wstępnie straty w pojazdach na 30 tys. zł. - Trudno jednoznacznie powiedzieć, jaka była przyczyna tego, że drzewo przewróciło się. Z pewnością wpływ na to miały całonocne opady deszczu, ale nie bez znaczenia był również wiek drzewa - mówi mł. kpt. Witold Gąciarz z PSP, który kierował akcją ratowniczą.
To niejedyne powalone drzewo, z którym zmagali się wczoraj strażacy z Tarnowa i regionu. Drzewa runęły m.in. na drogi w Piotrkowicach, Brniu i Koszycach Małych oraz przy ul. Krasińskiego w Tarnowie, gdzie nadłamany konar spadł na stojące pod nim: peugeota 407 i audi a3. W tym przypadku straty oszacowane zostały na 10 tys. złotych.
Biała postraszyła
Padający od wtorku non stop deszcz spotęgował zagrożenie powodziowe w całym regionie. Rano gwałtownie rósł zwłaszcza poziom przepływającej przez Ciężkowice i Tuchów Białej, osiągając w kulminacyjnym momencie miejscami ponad 4 metry.
Stany ostrzegawcze były wczoraj przekroczone m.in. na stacjach pomiarowych w Golance koło Gromnika oraz w Lubaszowej, a alarmowy w Tuchowie.
- Jesteśmy przygotowani do powodzi, ale woda powoli spływa i nie było potrzeby sięgać do magazynów po chociażby jeden worek na piasek - mówił po południu Wojciech Mik, szef zarządzania kryzysowego w tarnowskim starostwie.
Zbiornik zdał egzamin
W nocy z wtorku na środę spadło w Tarnowie blisko 40 mililitrów deszczu na metr kwadratowy.
Tak intensywny opad w stosunkowo krótkim czasie w poprzednich latach oznaczał niemal na sto procent wystąpienie Wątoku z brzegów. Tym razem nigdzie nie wylało. Strażacy wiążą to z oddanym w ubiegłym roku zbiornikiem retencyjnym na potoku Korzeń, który jest jednym z dopływów Wątoku.
- Poziom wody w zbiorniku wzrósł przez noc z 5,2 do ponad 6,5 m. Śmiem twierdzić, że przejął on nawet 200 tysięcy metrów sześciennych wody spływającej z okolicznych gór. Gdyby taka jej ilość wpłynęła do Wątoku, mielibyśmy powódź - nie ma co do tego wątpliwości Marcin Kiwior, wójt Skrzyszowa.
Rzeki wprawdzie nie wylały, ale intensywne opady spowodowały lokalne podtopienia, m.in. w Łęgu Tarnowskim, Dąbrówce Tuchowskiej i w Tuchowie. Meteorolodzy zapowiadają od dzisiaj poprawę pogody.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?